Powiadomienie o plikach cookie - Gentleman's Choice korzysta z plików cookie. Pozostając na tej stronie, wyrażasz zgodę na korzystanie z plików cookie.Zamknij
Najpiękniejsza z Corvett… i tutaj można by zakończyć opis modelu C2. Warto jednak poświęcić dłuższą chwilę na poznanie jednego z najwspanialszych aut w historii motoryzacji zza „wielkiej wody”.
Za projekt zaprezentowanej w 1962 roku C2 odpowiedzialny był Larry Shinoda. Stworzył on auto, które wyglądem miało przypominać rekina. W efekcie Corvette urzeka swoją niepowtarzalną linią, która nie pozwala pomylić go z żadnym innym autem. Przód C2 charakteryzował się ostrym nosem i wkomponowanymi w niego otwieranymi światłami, błotniki zdobiły boczne wyloty powietrza wzorowane na rekinich skrzelach.
Tył Corvetty przypomina odwrócony do góry nogami kadłub łodzi i tworzy spójną linię z dachem auta za pośrednictwem poprzeczki na środku tylnej szyby. Modele z dwuczęściową tylną szybą są poszukiwanym na rynku rarytasem, ponieważ występowała ona tylko w modelach z 1963 roku. Rok później auto miało już jednolitą, gładką tylną szybę. Zastosowano ją ze względów bezpieczeństwa, gdyż poprzeczka mocno ograniczała widok do tyłu. Niestety, przez tę modyfikację auto straciło jedną ze swoich pięknych i charakterystycznych cech.
Okazem kunsztu projektanta było również wnętrze Corvetty. Elegancka deska rozdzielcza z najlepszych materiałów zachwycała symetrycznością. Kierowca miał do dyspozycji rozbudowany zestaw wskaźników, wsparty dodatkowo wkomponowanym w konsolę centralną sporym zegarkiem. Przed pasażerem znajdował się za to niemałych rozmiarów podręczny schowek. Większość C2-ek wyposażona była w klasyczną drewnianą kierownicę. Standardem w Corvetcie była skórzana tapicerka oraz dwupunktowe pasy bezpieczeństwa.
Corvette również w kwestii osiągów miała się czym pochwalić – jak na auto sportowe przystało. W początkowej fazie produkcji auto korzystało z widlastych, 8-cylindrowych silników poprzednika (modelu C1) tzw. “small block”. Rozwijały one moce poniżej 400 KM. W 1965 roku do oferty dołączył pierwszy “big block 396” o pojemności aż 6,5 litra i mocy ok. 425 KM, a rok później w C2 montowano jeszcze większy, bo aż 7-litrowy silnik generujący 435 KM. Pozwalało to osiągnąć pierwszą “setkę” po 5,5 sekundy i rozpędzić się do ponad 250 km/h.
Najmocniejszą odmianą Corvetty C2 była wersja L88 o mocy aż 560 KM! We wszystkich odmianach silnikowych kupujący mógł wybierać między 3 lub 4-stopniową skrzynią manualną lub 2- biegowym “automatem”. Moc przenoszona była oczywiście na tylne koła – co było standardem w tamtych latach. O odpowiednie zachowanie na drodze odpowiadało niezależne zawieszenie każdego koła, a odpowiednio szybkie wytrącanie prędkości zapewniały tarczowe hamulce.
StingRay’a można było zamówić w dwóch odmianach nadwoziowych – dwuosobowym coupe lub jako roadster, którego można było doposażyć w hardtop (sztywny blaszany dach na zimniejsze pory roku). Przez 5 lat produkcji z fabryki Chevroleta wyjechało 118 000 sztuk C2. Auto w latach 60. kosztowało ok. 4 – 4,2 tys. dolarów.
Obecnie najbardziej poszukiwane i zarazem najdroższe są egzemplarze coupe z 1963 roku, ze wspomnianą wcześniej dwuczęściową, dzieloną poprzeczką, tylną szybą. Nie ma w tym nic dziwnego, bowiem śmiało można przyznać rację tezie, że jest to najpiękniejsza Corvetta w historii, która nigdy nie straci swojego wyjątkowego klimatu. Wystarczy jedno spojrzenie na to auto, żeby poczuć kunszt jego twórców i… się w nim zakochać. W obecnych czasach będzie to bardzo kosztowna w zakupie miłość, warto się jednak dla niej poświęcić.
Jaki amerykański samochód uważasz za najładniejszy? Podziel się swoją opinią w komentarzu.
Choć kolor brązowy ma bardzo wiele do zaoferowania pod względem stylistycznym, wielu mężczyzn obawia się go i unika noszenia brązowych butów do garnituru. Każdy słyszał o zasadach typu no brown in town (nie noszę brązowych butów w mieście) albo no brown after six (nie noszę brązowych butów po godzinie 6), które nakładają różnego rodzaju ograniczenia na noszenie brązowego obuwia, co skutecznie zniechęca wielu mężczyzn do ich noszenia.
Czarne buty
Czarne buty to obuwie formalne. Ponieważ lepiej jest przyjść w garniturze na imprezę, na której obowiązuje styl casual niż odwrotnie, trzeba pamiętać, że ubrania formalne zawsze mają w sobie pewną dozę „odpowiedniości” do każdej sytuacji. To właśnie z tej przyczyny każdy mężczyzna planujący zakup swojej pierwszej pary porządnych butów powinien wziąć pod uwagę zakup czarnego obuwia. Najlepszym wyborem na parę numer jeden są czarne oksfordy (wiedenki) z nakładanym noskiem.
Zalety brązu
O ile czarne buty różnią się od siebie w zasadzie tylko wykończeniem skóry, rozumianym jako połysk (bardziej matowe lub bardziej połyskliwe ze skrajnością w postaci czarnych lakierków), o tyle obuwie brązowe kusi miłośników elegancji praktycznie nieskończoną liczbą odcieni, które w przypadku butów wykonanych z wysokiej jakości skóry, mogą ulegać naturalnej (przeprowadzanej zębem czasu) lub wspomaganej (przeprowadzanej środkami do pielęgnacji) patynacji, czyli starzeniu. Najpopularniejsze odcienie brązu to brunatny, czekoladowy, mahoniowy, cynamonowy, rudy, pomarańczowy i karmelowy.
Jak dobierać?
Buty to element garderoby zlokalizowany najdalej od twarzy, więc ich dobór nie jest związany z karnacją i kolorem włosów. W zasadzie dobór koloru butów można sobie uprościć i ograniczyć go wyłącznie do zestawienia go z kolorem spodni. Ogólna zasada jest taka, że brąz butów powinien mieć ciemniejszy odcień niż spodnie.
Czarny – czarne spodnie nie chcą być noszone z brązowymi butami, więc nie należy ich do tego zmuszać.
Ciemny grafit – buty brunatne i czekoladowe.
Szary – buty czekoladowe i mahoniowe.
Popielaty – buty mahoniowe i karmelowe. Niebieski
Granatowy – buty czekoladowe i mahoniowe. Odważni mogą złamać regułę ciemniejszego odcieniu obuwia i pokusić się o przetestowanie butów w kolorze karmelowym.
Brązowy – dowolny odcień brązu ciemniejszy niż odcień spodni lub wprost przeciwnie, buty karmelowe dla kontrastu. Trzeba jednak pamiętać, że karmelowe brogsy, jak te prezentowane na zdjęciu, przyciągną spojrzenia osób w naszym towarzystwie. Nie ma w tym nic złego, ale trzeba wziąć to pod uwagę.
Pozostając w tematyce ubrań garniturowych warto wiedzieć jak rozpoznać dobry garnitur i jakich błędów nie popełniać kupując swój pierwszy egzemplarz. Nierzadko mogą to być bardzo kosztowne pomyłki, których stosunkowo łatwo można ominąć. Zapoznaj się z filmem video, który rozwieje wszystkie Twoje wątpliwości klikając w baner poniżej.
Koordynacja dodatków skórzanych
Dobrze ubrany mężczyzna dba także o to, aby wszystkie jego dodatki skórzane były odpowiednio dobrane. Dotyczy to główne paska u spodni oraz paska do zegarka. Należy pamiętać, że koordynacja dodatków sprowadza się nie tylko do koloru skóry, ale także jej powierzchni. Lakierowany pasek nie pasuje do zamszowych butów.
Warto także zastanowić się nad odpowiedniej klasy dodatkami, takimi jak portfel, etui na klucze, wizytownik czy pokrowiec. W ich wypadku oprócz wysokiej jakości skóry w odpowiednim kolorze należy pomyśleć także o wzornictwie, ponieważ grube portfele potrafią zniszczyć nawet najbardziej udany zestaw. Przykładem portfeli odchudzających kieszenie są produkty marki Manumi.
Dżinsy i chino
Skarpety i brązowe buty
Istnieją trzy szkoły dobierania skarpet do butów. Skarpety mogą być w kolorze butów, spodni lub w innym kolorze. Mówi się, że skarpety w kolorze spodni przedłużają optycznie nogę. Z kolei do ubrań formalnych najlepiej jest nosić skarpety bardzo ciemne – granatowe lub czarne. W przypadku butów brązowych, które z natury rzeczy mają charakter nieformalny, warto jednak pomyśleć o ciekawych rozwiązaniach uwzględniających skarpety kolorowe. W przypadku brązów, szczególnie zamszu, nie można się pomylić, nosząc skarpety ciemnozielone lub bordowe.
Kiedy nie nosić brązowych butów?
Istnieją pewne sytuacje, w których noszenie brązowych butów jest niewybaczalnym faux pas. Przede wszystkim obuwie brązowe nie występuje w ubraniach formalnych, zarówno wieczorowych, jak i dziennych. Z tej przyczyny brązowe buty nigdy nie powinny być noszone z żakietem, smokingiem ani frakiem.
Oprócz tego, brązowe obuwie nie komponuje się ładnie z kolorem czarnym, więc należy także unikać jego zastosowania z czarnymi garniturami. No cóż, wygląda na to, że sytuacji, w których brązowe buty są niedopuszczalne wcale nie jest tak wiele…
Brązowe buty to element garderoby świadczący o wielkiej swobodzie w ubieraniu się osób, które je noszą. Pozwalają one na zabawę ubraniami i odczarowanie mitu czarnego obuwia, które noszone bez końca staje się nudne. Brązowe buty oferują całą gamę rozwiązań, które są warte zaryzykowania!
Tomasz Miler – twórca firmy MILER skupiającej takie marki jak: MILER Menswear, Manumi, MILER Spirits, a także blog TomaszMiler.com. Z wykształcenia biotechnolog i tłumacz konferencyjny. Mąż, pasjonat whisky, dobrego krawiectwa, komunikacji wizualnej i werbalnej oraz marketingu. Miłośnik książek, kina, podróży, cygar, motoryzacji i gotowania.
Dzisiaj chcielibyśmy zaprezentować Wam drugą i ostatnią część artykułu Przewodnik po Szkocji dla kinomanów. Pierwszą mogą państwo przeczytać tutaj.
Twórcy innego kultowego filmu, nakręconego w 1986 Nieśmiertelnego (Highlander, 1986), upodobali sobie – nie bez powodu – plenery północno-zachodniej Szkocji. Ekipa spędziła wiele pracowitych dni w najbardziej malowniczych okolicach Wysp Brytyjskich, począwszy od Glencoe, przez Glen Nevis, Loch Shiel, plaże Morar, po zamek Eilean Donan, rejon Quiraing na wyspie Skye oraz Torridon. I tak, słynne sceny treningów szermierczych na tle niezwykle malowniczych plenerów górskich, kręcone były m.in. wśród wzgórz Torridon – w pobliżu wybrzeża, na północ od Kyle of Lochalsh i mostu wiodącego na wyspę Skye. Tutaj podobno aktorów i dublerów dowożono helikopterem – są to tak niedostępne obszary. Część z nich kręcono również w dwóch miejscach na samej wyspie – częściowo w rejonie Quiraing, w północnej części wyspy, w malowniczym obszarze na północ od Storr, a część z nich u stóp majestatycznych gór Cuillins, w pobliżu wioski Glenbrittle.
Zamek Eilean Donan nad zatoką Loch Duich, niedaleko miejscowości Kyle of Lochalsh na północnym zachodzie Szkocji. Jeden z najczęściej fotografowanych i filmowanych zamków w Szkocji. Pojawił się m.in. w filmach Nieśmiertelny (Highlander, 1986), Świat to za mało (The World Is Not Enough, 1999).Jednym z najpiękniejszych i bodaj najczęściej filmowanych zamków szkockich jest Eilean Donan, usytuowany na wysepce w zatoce Loch Duich i połączony z lądem charakterystycznym kamiennym mostem. Zamek, wspomniany most, a także teren, na którym dziś można zaparkować samochód wybierając się na zwiedzanie, służyły filmowcom jako zamek i wioska Glenfinnan. Sam Connor MacLeod (Christopher Lambert) z dumą deklaruje w jednej ze scen filmu, że urodził się w wiosce Glenfinnan nad brzegiem jeziora Loch Shiel. Prawdziwa Glenfinnan i Loch Shiel znajdują się nieco na południe, przy drodze A830, mniej więcej w połowie drogi między Fort William a Mallaig. Tutaj nie kręcono zbyt wielu scen, najprawdopodobniej ze względu na to, że dość trudno byłoby tak wykadrować ujęcia, by na ekranie nie pojawił się słynny z innych filmów wiadukt kolejowy, czy nie mniej słynny, choć już nie z filmów, pomnik. Jezioro Loch Shiel wykorzystano jednak w scenie, w której Connor MacLeod i Juan Sánchez Villa-Lobos Ramírez (Sean Connery) płyną łódką, a w wyniku tej przejażdżki Connor przekonuje się ponad wszelką wątpliwość, że jest rzeczywiście nieśmiertelny, że z całą pewnością nie grozi mu zwyczajna śmierć, również przez utonięcie.
Na piaszczystej plaży w Morar (wioska przy trasie A830, wiodącej z Fort William do Mallaig, właściwie parę kilometrów od portu w Mallaig), kręcono sceny joggingu i jeździectwa plażowego w wykonaniu – odpowiednio – Connora i Ramireza. Natomiast malownicze, wykorzystywane wielokrotnie w kinematografii doliny Glencoe i Glen Nevis posłużyły za tło kilku innych scen, w tym bitwy z początkowych fragmentów filmu, w których Connor odniósł śmiertelne rany, jednak wyzdrowiał, w wyniku czego został wygnany z Glenfinnan jako osobnik co najmniej podejrzany. W tle widać górę Buachaille Etive Beag, u stóp której znajduje się droga wiodąca do nie mniej zapierającej dech w piersiach doliny Glen Etive. W dolinie Glen Nevis, rozciągającej się u stóp góry Ben Nevis, znajdziemy miejsce, w którym kręcono sielankowe sceny z życia Connora u boku jego ukochanej Heather.
Choć być może wśród czytelników niniejszej witryny nie ma wielu fanów serii książek i filmów o Harrym Potterze, wielu jednak ma lub będzie miało dzieci, z którymi być może zechce wybrać się do Szkocji. Co prawda, w tle przygód młodych czarodziejów, na ekranach kin widzieliśmy komputerowy kolaż złożony z wielu plenerów, to jednak na kilka miejsc warto zwrócić uwagę, w tym tych znajdujących się w Szkocji. Za każdym razem, gdy ekspres wiozący uczniów do Hogwartu wyjeżdża poza Londyn, filmowany jest na tle szkockich krajobrazów – albo gdzieś w okolicach Rannoch Moor, albo gdzieś między Fort William a Mallaig. Nic dziwnego, ten sam pociąg regularnie kursuje właśnie na tej trasie. Nazywa się wówczas Lord of the Isles, ale zapewniam, że to ten sam skład. Wyrusza ze stacji w Fort William rano, parę minut po 10. W drodze z Fort William do Mallaig przejeżdża przez słynny Glenfinnan Viaduct – wiadukt kolejowy zbudowany nad górską doliną wiodącą do jeziora Loch Shiel w okolicach miejscowości Glenfinnan. Harry i jego przyjaciele raz po raz grają w quidditcha – ich stadion ustawiono w dolinie Glen Nevis, z widokiem na stoki najwyższej góry Wielkiej Brytanii, Ben Nevis.
Jeśli mowa o filmach… Miler Luxury Shirts pokazuje na co zwrócić uwagę kupując koszulę.
Zamiast pustych słów ukazano proces produkcji koszul MLS od kuchni. Każdy może teraz zajrzeć do profesjonalnej szwalni i zobaczyć jak powstają najwyższej klasy koszule.
Potterowa ekipa filmowa nie mogła, nie wykorzystać uroków doliny Glencoe. To tam, w pobliżu wioski Glencoe, znajdowała się m.in. chatka Hagrida. Wykorzystano również jeziora Loch Shiel i Loch Morar, a także zatokę morską Loch Eil – wszystkie na trasie między Fort William a Mallaig. Niestety, w okolicach czwartej części serii, filmowcy stwierdzili, że szkocka pogoda zbytnio przeszkadza w kręceniu filmu, dlatego migawki ze Szkocji pojawiają się zdecydowanie rzadziej w kolejnych filmach. Bardziej przyjazne okazały się plenery w Walii i Anglii. I to tam umiejscowiono wiele kolejnych scen plenerowych.
O ile fanów Harry’ego Pottera być może wśród naszych czytelników nie ma wielu, o tyle jestem przekonany, że jest wśród nich spora rzesza wielbicieli whisky szkockiej. A jeśli whisky i filmy, to niechybnie i nieubłaganie Whisky dla aniołów (Angels’ Share, 2012). W filmie – co wynika bezpośrednio z fabuły – „występuje” Glasgow i Edynburg, włącznie z tym zamkiem, co to nie wiadomo po co ktoś go postawił tak wysoko na skale. Jeśli whisky, to w sposób nieunikniony muszą pojawić się destylarnie. Z fabuły wynika, że bohaterowie filmu odwiedzają dwie z nich – jedną zwiedzają, w drugiej… zdobywają środki na nowe życie. Faktycznie jednak, podczas kręcenia filmu pokazano trzy destylarnie. Gdy nasi bohaterowie jadą na zwiedzanie destylarni, podjeżdżają na parking destylarni Glengoyne, nieco na północ od Glasgow. Szyld destylarni został zdjęty na potrzeby filmu, a gdy kamera pokazuje nam sceny zwiedzania wewnątrz, okazuje się, że jesteśmy w Deanston w miejscowości Doune niedaleko Stirling. Zwiedzanie tych planów zdjęciowych można połączyć z podróżą tropem Monty Pythona i wpaść na parę chwil do zamku Doune. Tak czy inaczej, we wnętrzach niezwykle malowniczej Glengoyne jest naprawdę niewiele miejsca, stąd pewnie decyzja by kręcić w Deanston. Z drugiej strony, Deanston wygląda mało ciekawie z zewnątrz, trudno się więc dziwić, że zdecydowano się na taki trick.
Drugą (a jak się okazuje, faktycznie trzecią) destylarnią występującą w Whisky dla aniołów jest Balblair. Każdy, kto śledził przygody sympatycznych bohaterów filmu wie, że żeby dotrzeć do tej destylarni, trzeba było odbyć dłuższą podróż. I rzeczywiście, Balblair znajduje się na północy Szkocji, niedaleko miejscowości Tain, we wsi Edderton. Wydaje się, że wybór tej destylarni podyktowany był jej malowniczym położeniem wśród szkockich Highlands. Oraz być może skłonnością właścicieli zakładu do tego typu współpracy. Nie od dziś wiadomo, że wiele destylarni reaguje alergicznie na samo wspomnienie o możliwości robienia zdjęć w ich wnętrzach.
Omawiając szkockie plenery wykorzystane w filmach, nie sposób nie wspomnieć o dwóch produkcjach poświęconych dwóm postaciom historycznym, dwóm szkockim bohaterom narodowym. A warto je ustawić obok siebie, gdyż obydwa filmy – Rob Roy i Braveheart – powstały w tym samym czasie, w roku 1995. Mowa o Williamie Wallace, zwanym Walecznym Sercem i Rob Roy’u MacGregorze, zwanym czasem szkockim Robin Hoodem. Twórcy obydwu obrazów dołożyli wszelkich starań, by znaleźć jak najpiękniejsze, najbardziej typowe szkockie plenery i na ich tle pokazać przygody swoich bohaterów. Najbardziej znany szkocki obrońca uciśnionych, odtwarzany w filmie Rob Roy (1995) przez Liama Neesona, pokazany został na tle szeregu interesujących miejsc – począwszy od zamku Crichton na południe od Edynburga, przez zamek Drummond w pobliżu Crieff, nieco na zachód od Perth, po zamek Megginch, mniej więcej w połowie drogi między Perth i Dundee, czy wreszcie przepięknie usytuowany nad brzegiem morza, na północno-zachodnim wybrzeżu, zamek Tioram. Plenery kręcone były w dolinie Glen Nevis, u stóp góry Ben Nevis – zarówno te pokazujące życie codziennie w wiosce Rob Roy’a, te pełne akcji, jak i te bardziej romantyczne, w trakcie których u boku Liama Neesona ważną rolę odegrała Jessica Lange. Więcej typowo szkockich krajobrazów znaleziono nad Loch Leven, gdzie kręcono scenę otwierającą film, na plażach Morar, kilka kilometrów na południe od portu Mallaig, czy wreszcie w Glen Tarbert, gdzie usytuowano chatę Rob Roy’a w końcowych scenach filmu. Glen Tarbert znaleźć można w południowej części Lochaber, przy drodze A861 – każdy, kto kiedykolwiek jechał samochodem w stronę przystani promowej Lochaline w drodze na wyspę Mull, wie jak malowniczy jest to region. Na koniec, w tego typu filmie nie mogło zabraknąć scen kręconych w dolinie Glencoe. Jedna z najpiękniejszych dolin Szkocji pojawia się w filmie dwukrotnie, w tym w scenie, gdy pojmany i skrępowany Rob Roy, wleczony jest przed oblicze sprawiedliwości.
lTwórcy filmu Braveheart – Waleczne serce (Braveheart, 1995) byli bardziej oszczędni w korzystaniu z uroków Szkocji w obrazie, który bodaj najbardziej wpłynął na postrzeganie Szkocji jako kraju wyśnionych i wymarzonych krajobrazów, przez widownie całego świata. I zaskarbił Szkocji uwielbienie ogromnych rzesz amatorów naturalnego piękna made in Scotland. Wzięło się to być może stąd, że reżyser filmu, Mel Gibson, jest Australijczykiem i pewnie nie miał czasu jeździć po najbardziej odludnych, najbardziej magicznych i najtrudniej dostępnych miejscach w poszukiwaniu plenerów filmowych. Poza tym, miał do zabrania ze sobą ogromną ekipę filmową, więc musiał ograniczyć się do miejsc, gdzie da się łatwo dojechać wraz z ciężarówkami pełnymi sprzętu. Dlatego też większość szkockich scen nakręcono w wymienianych już tutaj wielokrotnie Glen Nevis, Glencoe i wśród wzgórz otaczających miejscowość Kinlochlven, czyli w dolinie tuż obok Glencoe. Wystarczyło to jednak, by plenery filmu wywarły niezapomniane wrażenie na każdym, kto go oglądał, a filmowi pomogły wygrać kilka Oskarów. Nawet jeśli faktycznie znajdują się dość daleko od miejsc, w których odbyły się wydarzenia opiewane w filmie – wystarczy rzucić okiem na mapę i sprawdzić gdzie znajdują się Stirling i Falkirk, miejsca bitew pokazanych w filmie.
Opowiadając o kinie kręconym w Szkocji nie wolno zapomnieć o najsłynniejszym agencie Jej Królewskiej Mości, który w co najmniej kilku filmach nie krył sentymentu do szkockich klimatów. I niekoniecznie chodzi mi o szkocką whisky, 50-letnią Macallan, dość niecnie sprofanowaną w Skyfall. Jak można wszak strzelać do pięknej kobiety, w obecności tak zacnego trunku? Filmowa przygoda 007 ze Szkocją zaczęła się wraz z filmem Pozdrowienia z Rosji (From Russia with Love, 1963), gdzie w rolę Jamesa Bonda po raz drugi wcielił się Sean Connery aka Scotland’s Greatest Living National Treasure. Końcowe sceny filmu nakręcono na wodach zatoki Loch Craignish, w pobliżu miejscowości Crinan w północno-zachodniej części półwyspu Kintyre oraz w pobliskiej miejscowości Lochgilphead.
James Bond wrócił do Szkocji, choć tylko na bardzo krótki epizod, cztery lata później, w Casino Royale (Casino Royale, 1967), komedii szpiegowskiej opartej luźno na pierwszej powieści Iana Fleminga i nakręconej poza wytwórnią EON Productions. Odtwórca roli Jamesa Bonda, David Niven, przez wielu uważany za aktora najbardziej odpowiedniego do tej roli, pojawia się w kilku scenach plenerowych, prowadząc samochód w okolicach miejscowości Killin i wodospadu Falls of Dochart, kilka kilometrów na południe od zachodniego krańca jeziora Loch Tay.
W filmie Świat to za mało (The World Is Not Enough, 1999) James Bond, grany wówczas przez Pierce’a Brosnana, pojawia się – znów na niezbyt długo – we wspominanym już wcześniej zamku Eilean Donan. Średniowieczne zamczysko usytuowane nad zatoką Loch Duich w północno-zachodniej części Szkocji, pełni tutaj funkcję bazy tajnych służb Jej Królewskiej Mości. Jednak prawdziwie szkocki jest dopiero ostatni film o przygodach Jamesa Bonda, Skyfall (Skyfall, 2012). A przynajmniej jego druga połowa. A przynajmniej teoretycznie szkocki. Kiedy James Bond (Daniel Craig), w towarzystwie M (Judi Dench), usiłuje wyrwać się z cywilizacji i pociągnąć za sobą swego oponenta, arcyłotra Raoula Silvę (Javier Bardem) i zgotować mu iście szkockie powitanie, słynny Aston Martin pokazany jest, jak jedzie wąską drogą wzdłuż doliny Glen Etive, po czym znowu na drodze A82, zbliżając się do doliny Glencoe od strony Rannoch Moor, wreszcie znowu w Glen Etive. W tle widać majestatyczne góry Buachaille Etive Mor i Buchaille Etive Beag. Te same miejsca, te same klimaty co w Nieśmiertelnym, czy Braveheart – Waleczne Serce. Jednak, choćby nie wiem jak szkocko wyglądał rodzinny dom Jamesa Bonda w scenach ostatecznej bitwy z Silvą i jego ludźmi, szkockie góry „dołożono” komputerowo w tle. Sam dom i kaplica zostały zbudowane na potrzeby filmu w hrabstwie Surrey, nieopodal Londynu. A to już zdecydowane nie jest Szkocja.
Kilka spośród wymienionych wcześniej plenerów wykorzystanych zostało w mniej eksponowanych, bardziej epizodycznych „rolach” w szeregu innych filmów. I tak, dolina Glen Nevis pojawiła się we francuskiej Walce o ogień (La Guerre du feu, 1981) oraz w końcowych fragmentach 2001: Odyseja kosmiczna (2001: Space Odyssey, 1968). Epizody francuskiego filmu kręcono również w Glencoe i Rannoch Moor, podczas gdy Stanley Kubrick wybrał się też na zdjęcia na wyspę Harris w Hebrydach Zewnętrznych. Wspominana wielokrotnie dolina Glencoe pojawiła się również w takich filmach jak 39 kroków (The 39 Steps, 1935) Alfreda Hitchcocka oraz Dziewiąty legion (The Eagle, 2011) z Channingiem Tatumem w roli głównej. W tym samym filmie „wystąpiły” również Rannoch Moor, zapierające dech w piersiach jezioro Loch Maree, znajdujące się na północnym zachodzie, pomiędzy miejscowościami Kinlochewe i Poolewe, przełęcz Bealach na Bá, osada Achiltibuie oraz zatoka Achnahaird Bay, wszystkie w tym samym regionie. Wyspa Skye, głównie Storr i Quiraing, pojawiła się w filmach Flash Gordon (Flash Gordon, 1980), Przełamując fale (Breaking the Waves, 1996), Gwiezdny pył (Stardust, 2007) oraz Prometeusz (Prometheus, 2012).
W filmie Atlas Chmur (Cloud Atlas, 2012) Szkocja pojawia się kilka razy. Jest to most Clackmannanshire Bridge, Glenfinnan, Dumbarton, Glasgow i Edynburg. Mroczny rycerz powstaje (The Dark Knight Rises, 2012) zawiera sceny kręcone nad położonymi niedaleko siebie jeziorami Loch Bealach Culaidh i Loch Glass, kilkadziesiąt kilometrów na północ od Inverness. W filmie Osaczeni (Entrapment, 1999) z Catheriną Zeta-Jones i Seanem Connerym, średniowieczny zamek Duart na wyspie Mull robi za posiadłość szkockiego artysty-włamywacza Roberta „Mac” MacDougala (Sean Connery). Ten sam zamek pojawił się również wiele lat wcześniej, w filmie 48 godzin (When Eight Bells Toll, 1971) z Anthonym Hopkinsem, będącym ekranizacją powieści Alistaira MacLeana. Inna ekranizacja, innej powieści sensacyjnej, Igła (Eye of the Needle, 1981), kręcona była w Oban na zachodnim wybrzeżu, na wyspie Mull i na moście Connel Bridge u ujścia zatoki Loch Etive, nieco na północ od Oban.
Na koniec – w filmie World War Z (World War Z, 2013) z Bradem Pittem w roli głównej, występuje Glasgow. Otwierająca film scena ataku zombie, mającego wszak miejsce w Filadelfii, nakręcono na George Square, w samym centrum Glasgow. Kilka chwil później, dzielny Brad usiłuje dojść co jest grane gdzieś na przedmieściach Falkirk. A potem już ekipa wynosi się ze Szkocji, zabierając ze sobą wszystkie zombie świata.
Barcode
Jak wygląda sprawa czarnej skórzanej torby lub czarnych rękawiczek do brązowych butów?