Amerykańska Żmija – auto, które dosłownie, chciało zabić kierowcę swoją narowistością. Mowa oczywiście o Dodge’u Viperze, którego w latach 90. kojarzył prawie każdy mężczyzna, niezależnie od wieku. Był synonimem sportowego samochodu z USA i obiektem kultu. Dziś to legenda, obecnie produkowana w trzeciej i ponoć już ostatniej odsłonie. Cofnijmy się więc do roku 1989…
Rok ten w historii Polski zapisał się pod znakiem kresu PRLu, w USA natomiast jednym z ważniejszych, jak się potem okazało, motoryzacyjnych wydarzeń, była prezentacja sportowego konceptu stajni Chrysler. Prototyp przyjęto ze wielkim entuzjazmem, więc szefostwo grupy zadecydowało o wprowadzeniu go do produkcji. Pod koniec 1991 roku Viper był już gotowy do seryjnego wytwarzania. Przyświecała mu jedna wizja – prostota.
Pomysł ten udało się zrealizować w 100%. Inżynierowie stworzyli auto niezwykle agresywne i wzbudzające podziw, a jednocześnie nieskomplikowane w budowie. Design Vipera od pierwszego spojrzenia zapadał w pamięci. Niskie, szerokie, z łagodnie narysowanymi liniami, a jednocześnie pokazujące swoją ostrość, otwarte nadwozie. Niezwykle długa maska dawała do zrozumienia że skrywa się pod nią nie małych rozmiarów silnik. Początkowo Viper był produkowany tylko w dwuosobowej wersji z otwartym dachem, zamknięte coupe, oznaczane skrótem GTS, wprowadzono dopiero w 1996 roku.
Samonośna konstrukcja Vipera, została obuta w panele zewnętrzne wykonane z tworzyw sztucznych, które skrywały w sobie dziesięciocylindrowe serce. Widlasta, dwu-zaworowa jednostka OHV (jeden wałek rozrządu w głowicy), o pojemności aż 8 litrów, generowała 406 KM i 630 Nm i cechowała się niezwykłą prostotą budowy. Była również najważniejszą cząstką Vipera i to ona w większości tworzyła jego charakter.
Osobowość “Żmii” była bardzo nerwowa, agresywna i skwitować można by ją stwierdzeniem “cztery koła i kierownica”. Viper był ultra spartańskim autem i najlepiej było to widać zasiadając za jego kierownicą. Auto posiadało absolutne minimum wyposażenia – nawiew, radio, kierownicę, pedały i obszerny zestaw wskaźników. Nic więcej. Dopiero w późniejszych latach produkcji zaczęto montować klimatyzację i poduszki powietrzne. Ten sportowiec, w otwartej wersji, nie posiadał nawet otwieranych szyb. Były one wykonane z plastiku i montowało się je w drzwiach specjalnymi zapinkami. Dach wersji otwartej był oczywiście materiałowy i składany ręcznie.
Auto nie posiadało żadnych systemów wspomagających prowadzenie, początkowo próżno było tu szukać nawet ABS-u. Zaczęto go montować w 2001 roku, pod wpływem skarg użytkowników na bardzo słaby układ hamulcowy Vipera. Mimo zastosowania tarczowych hamulców obu osi auto zatrzymywało się bardzo długo, nawet wspomniane wprowadzenie ABS-u na niewiele się zdało. Wielu właścicieli na własną rękę, z pomocą firm tuningowych poprawiało “fabrykę”. Chcieli mieć pewność że auto, które do “setki ma” 4,6 sekundy i rozpędza się do 260km/h, będzie w stanie równie szybko się zatrzymać. Za przeniesienie mocy między silnikiem a tylną osią auta, odpowiadała manualna, 6 stopniowa skrzynia biegów, a o odpowiednią przyczepność dbało wielowahaczowe zawieszenie.
W 1996 roku, przy okazji wprowadzania wersji coupe, przyszedł czas na małe poprawki w Viperze. Nieznacznie podwyższono moc silnika, zrezygnowano z bocznych wydechów oraz usprawniono hamulce (niestety dalej było im bardzo daleko do ideału). Wersja coupe GTS była szybsza (4 sekundy do “setki”, vmax 298 km/h) od odmiany otwartej RT/10, dzięki mocniejszemu o 50 KM silnikowi. Jej cechą charakterystyczną były dwa “garby” na dachu, które miały umożliwić podróżowanie Viperem w kasku, np. na torze.
Jeśli ktoś miał okazję jeździć Viperem, na pewno jest świadomy tego że nie jest to auta dla “przeciętnego” kierowcy. Jeden niewłaściwy ruch prawą stopą może skończyć się tragicznie. Prowadzenie tego auta wymagało skupienia, rozwagi i doświadczenia a przede wszystkim pokory w stosunku do “Żmii”. Wiele egzemplarzy zostało niestety rozbitych, te które przetrwały dziś są legendą, elektryzującą i dostarczającą wrażeń tak samo mocno jak 23 lata temu.
Autor: Adrian Walkiewicz
Inne wpisy z tej kategorii
Komentarze
Dodaj komentarz
Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.
Michał K
Mała uwaga. OHV nie oznacza wałka rozrządu w głowicy.
Oznacza, że zawory są w głowicy.
Michal B
W silniku spalinowym czterosuwowym górnozaworowym zawory zawsze są umieszczone w głowicy! Skrót OHV (Over Head Valve) to konstrukcja napędu zaworów realizowana przez wałek rozrządu umieszczony w kadłubie silnika. Sam napęd realizowany jest przez długie popychacze (potocznie zwanymi laskami). Rozrząd OHV jest obecnie praktycznie nie spotykany. Wyparty został skutecznie przez system OHC , DOHC