Black Friday – święto wyprzedaży

Lifestyle / 

Tłumy ludzi, śpiących pod sklepami, czekających na wybicie godziny 0. Szturmowanie drzwi, regałów i kas sklepowych. Filmiki przedstawiające przepychanki, a nawet poważne bójki o nowy telewizor czy telefon. Koszyki wypchane ubraniami, zabawkami i jedzeniem. Nie, to nie otwarcie nowego hipermarketu w Polsce lecz Black Friday – nieoficjalne, amerykańskie święto wyprzedaży.

Po dziękowaniu

Pierwszy piątek po święcie Dziękczynienia to raj dla wszystkich zakupoholików. Czarny piątek już na dobre zagościł w amerykańskiej tradycji, choć nie jest oficjalnym świętem, to w kilku stanach stał się dniem wolnym od pracy. Oczywiście nie dla pracowników sklepów. Zakupowe szaleństwo ściśle wiąże się z poprzedzającym je świętem. Między amerykańskimi handlowcami istnieje niepisana zasada, według której nie mogą reklamować swoich bożonarodzeniowych produktów i obniżek z nimi związanych, przed zakończeniem parady odbywającej się w dniu Dziękczynienia. Sama nazwa, Black Friday, nie jest przypadkowa. Wywodzi się z Filadelfii, gdzie w ten sposób opisywano sytuację na drogach, kiedy w piątek po święcie dziękczynienia ulice zapełniały się samochodami. Z biegiem lat określenie stało się coraz bardziej popularne i zaczęto go oficjalnie używać. Druga teoria, dotycząca nazwy związana jest z tuszem jakim handlowcy oznaczali przychody. Czerwonym zapisywano straty a czarnym zyski. Black Friday oznaczał czysty profit, więc tego dnia wszystkie rachunki i podliczenia były zapisywane na czarno.

 

Zakupowy American Dream

70% zniżki na laptopy, tablety, ubrania czy gry, to marzenie każdego. Amerykanie mogą korzystać z niej tylko jeden dzień w roku. Wielu z nich dokładnie go planuje i właśnie wtedy kupuje nie tylko świąteczne prezenty, ale ubrania, dekoracje czy upominki na cały przyszły rok. Do tej pory, w ten dzień przed sklepami ustawiały się długie kolejki na wiele godzin przed otwarciem, a w momencie wybicia godziny 0 tłum napierał na drzwi i po trupach (niestety czasem dosłownie) biegł do celu, czyli najdroższych, elektronicznych gadżetów. W dobie internetu sklepy on-line mają równie atrakcyjne oferty i część Amerykanów z nich korzysta, choć wyczekiwanie pod sklepami, dla niektórych rodzin, stało się już tradycją. 

Chaos jaki panuje w sklepach nie uchodzi uwadze samych Amerykanów. W związku z czarnym piątkiem pojawia się wiele kontrowersji. Są one związane przede wszystkim z tym, że pracownicy sklepów muszą pracować nie tylko w sam piątek, ale także w święto Dziękczynienia. Poza tym większość hipermarketów, pomimo prognoz, nie jest gotowa na tak dużą ilość ludzi, co wiąże się też z wypadkami do jakich dochodzi podczas przepychanek.

Czy czarny piątek przyjmie się w Polsce?

Chociaż nie obchodzimy święta dziękczynienia, to czarno-piątkowe zniżki zaczynają pojawiać się w naszych sklepach. Znajdziemy je głównie w internecie, chociaż centra handlowe również korzystają z okazji do przyciągnięcia klientów. Dla niektórych to dość kontrowersyjny pomysł, który zaliczają do tej samej kategorii, co Halloween. Jednak to nie zwykłe naśladownictwo, a pojawienie się zjawiska, jakim są globalne zakupy, zmusiły do tego handlowców. Zakupy przez amerykańskie serwisy internetowe są coraz łatwiejsze, dlatego polskie oddziały sklepów w ten sposób walczą o klienta. Co prawda zniżki nie sięgają 70% jak w USA a 30-40%, lecz dostawa jest o wiele szybsza i często darmowa. Każdy lubi kupować po niższych cenach, ale czy Black Friday nie jest zwykłym oszustwem?

Sprzątanie magazynów

Wiele sklepów wyprzedaje stare (2- albo 3-letnie) kolekcje lub sprzęty. O ile przy ubraniach nie jest to tak dużym problemem, to ma znaczenie, gdy chcemy kupić elektronikę. Roczne urządzenie będzie znacząco odbiegało od rynkowych nowości i powinno być przecenione bez względu na czarno-piątkową tradycję. Poza tym sprzedawcy często fabrykują obniżki. Na kilka dni przed wyprzedażami podnoszą wartości produktów, aby później obniżyć je do pierwotnej stawki. Na metki nakleja się kilka cen, jedna na drugą, co sprawia wrażenie dużych zniżek. Dla tych, którzy przygotowują się do czarnego piątku takie triki nie stanowią zagrożenia, bo monitorują ceny aby nie dać się oszukać. Poza tym duże upusty prowokują kupowanie rzeczy, których nikt nie potrzebuje, często niskiej jakości, więc to swoiste sprzątanie magazynów przed świątecznym szaleństwem.

W tym roku nie trzeba daleko szukać, aby znaleźć atrakcyjne oferty. Największe przeceny znajdziemy w sklepach z zabawkami, księgarniach i na stronach z biletami lotniczymi. Sklepy z ubraniami, także obniżają swoje ceny, które często są aktualne nie tylko dzisiaj, ale przez cały weekend. Choć Polacy nieufnie podchodzą do tego amerykańskiego „święta”, to ilość promocji z roku na rok rośnie i być może za kilka lat uda się nam doczekać obniżek rzędu 70%. Oprócz czarnego piątku, drugim dniem, w którym wszystko kupimy za pół ceny jest Cyber Monday, który, jak nazwa wskazuje, odbywa się w poniedziałek po święcie Dziękczynienia i wszystkie zakupy można robić tylko przez internet. Ze statystyk GENIUS wynika, że w Polsce tradycja pełnego zniżek poniedziałku jest lepiej przyjmowana niż słynny czarny piątek.

 

Korzystacie z promocji podczas Black Friday?

 

Autor: Julia Adamska

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Czytaj kolejny artykuł

Mercedes-Benz CLK GTR- z toru wprost na ulicę

Hobby, Motoryzacja / 

FIA – skrót kojarzony przez każdego, kto przynajmniej raz w życiu oglądał Formułę 1. Jeśli jakimś cudem, ktoś jeszcze nie doświadczył tej przyjemności, to już spieszę z wyjaśnieniem. Jest to nic innego, jak Międzynarodowa Federacja Samochodowa, organizacja zarządzająca światowym sportem motorowym. Wśród pasjonatów i uczestników, czy to wyścigów czy rajdów, niezbyt lubiana, głównie za swoje dziwne regulaminowe „wymysły”, często mocno oderwane od rzeczywistości. Co by o FIA jednak nie mówić, to w latach 90. w regulaminach wielu serii wyścigowych, stosowała bardzo ciekawy i korzystny, dla fanów niezwykłych aut, przepis. Aby projekt nowej „wyścigówki” został dopuszczony do startów musi zostać wyprodukowany w wersji cywilnej, w ilości określonej dla danej serii zawodów. Był to wymóg niezbędny do uzyskania homologacji auta do startów m.in. w klasie GT1 wyścigów długodystansowych, takich jak np. słynny 24h Le Mans.

Wspomniany zapis w regulaminie musiał spełnić np. Mercedes-Benz planując wystawić w serii GT swoją nową broń – CLK GTR. Dzięki doskonałemu lobbingowi panów ze Stuttgartu, FIA zgodziła się odwrócić kolejność procesu homologacji, dlatego torowe GTR-y powstały szybciej niż wersje drogowe. Do startów w klasie GT1 wymagane było wyprodukowanie 25 sztuk wersji cywilnej. Producent spełnił daną obietnicę, nawet z pewną nawiązką, powstało bowiem 28 ulicznych CLK. Dzięki temu regulaminowemu zapisowi „motoświat” stał się bogatszy o wiele perełek na kołach. Jedną z nich jest właśnie wspomniana, lekko ugrzeczniona wersja Mercedesa.

CLK GTR, mimo iż jest autem drogowym, ma niewiele wspólnego z tym, co można zobaczyć na co dzień w miejskim ruchu. Konstrukcja tego samochodu opiera się na kompozytowo-stalowym szkielecie, zredukowanym do minimum pod względem masy i zajmowanego miejsca. Kabinę chroni mocny, carbonowy monokok, zapewniający sztywność konstrukcji i bezpieczeństwo podróżnych. Stanowi on również punkt mocowania całego przedniego zawieszenia i układu kierowniczego. Z tyłu auta element nośny stanowi natomiast… skrzynia biegów. To do niej przykręcone zostało całe tylne zawieszenie. Rozwiązanie w standardowych autach niespotykane, ale w wyścigówkach i wielu motocyklach nikogo nie dziwi, że zespół napędowy jest elementem konstrukcyjnym. Pozwala to zaoszczędzić sporo cennych kilogramów i miejsca oraz znacząco ułatwia, poprzez swoją prostotę, np. szybką naprawę podczas 24 godzinnego wyścigu.

supercars.net

Zawieszenie Mercedesa również mocno odbiega od tego, do czego jesteśmy przyzwyczajeni w swoim zwykłym aucie. Wielowahaczowa, aluminiowa konstrukcja zawieszenia obu osi, działa w systemie Pullrod (drążek przenoszący ruch zawieszenia jest pchany ku dołowi a w normalnych autach porusza się w górę) i jest oczywiście w pełni regulowana w kwestii wysokości, twardości oraz tłumienia i charakterystyki pracy. O odpowiednio efektywne wytracanie prędkości CLK dbają tarczowe, wentylowane i pływające (tarcza hamulcowa składa się z 2 skręconych ze sobą części) wielotłoczkowe hamulce.

To, co może niektórych zaskoczyć, to możliwość wyboru aż trzech silników z oferty Mercedesa. Pierwszym z nich jest wyjęty żywcem z wersji wyścigowej motor V12 o pojemności 6 litrów. Produkował 600 KM i 701 Nm i… był najsłabszą dostępną do tego auta jednostką. Jak widać, ten samochód ma w sobie coś magnetycznego, zwłaszcza gdy podstawowa dostępna „w salonie” wersja rozpędza się do 307 km/h. Im dalej w ofertę Mercedesa, tym ciekawiej, kolejny silnik, który można było dobrać do swojego GTR-a to również V12. Różni się od poprzedniej jednostki pojemnością 6,9 litra i mocą o 12 KM większą (po zdjęciu zwężek w dolocie, silnik uzyskiwał podobno aż 700 KM!) oraz masą mniejszą aż o 140 kg. Zmieniono jednak przełożenie skrzyni biegów na dłuższe, zwiększając „vmax” do 322 km/h, tracąc przy tym dużo na przyśpieszeniu do „setki”- z 3,4 sekundy wzrosło aż do 3,8 s.

Ostatnim silnikowym wariantem z oferty koncernu była 7,3 litrowa jednostka, o mocy 664 KM, oczywiście w układzie V12. Dzięki paru dodatkowym koniom mechanicznym sprint do 100 km/h zajmował teraz tylko 3,5 sekundy a po chwili na prędkościomierzu ukazywało się 320 km/h. Wielkiego wyboru nie dawano jednak klientom w kwestii wyposażenia. O ile mogli wybierać spośród materiałów i koloru wykończenia wnętrza, to w przypadku osprzętu kabiny musieli zdać się na to, co wybrał sam Mercedes a nie było tego wiele. Prostota, surowość i funkcjonalność, tak można podsumować wnętrze GTR-a. Jedynym luksusem, jakiego możemy doświadczyć za kierownicą CLK jest klimatyzacja i radio. Producent, o dziwo, wyposażył auto w układ ESP dla ułatwienia prowadzenia, na szczęście można go całkowicie wyłączyć. Wsiadania do kabiny nie ułatwiają natomiast unoszone do góry, bardzo małe drzwi oraz wysoki i szeroki próg. Dbając o bezpieczeństwo podróżnych, seryjnie montowano dwie poduszki powietrzne.

Mercedes poszedł w swoim projekcie o krok dalej niż można by to sobie w latach 90. wyobrazić, stworzył bowiem dwie szczególne wersje i tak już nietypowego auta. Pierwsza z nich to wersja z otwartym dachem. Roadstera wyprodukowano w 6 egzemplarzach (pięć z silnikiem 6,9 i jeden 7,3 litrowy) i każdy z nich był prawdziwym generatorem wiatru we włosach. Ostatnią szczególną wersją jest najmocniejsza odmiana SuperSport. Powstały jej jedynie dwie sztuki, z czego pierwsza to przebudowana „zwykła” wersja 7,3 litra a dopiero drugi egzemplarz został od podstaw zbudowany jako SuperSport. Oba auta legitymowały się mocą 720KM i potrafiły pędzić aż 346 km/h.

Sukcesy w wyścigach i nietuzinkowość tego auta stworzyły legendę. Mimo że ma już prawie 20 lat, to cały czas ekscytuje zarówno fanów motoryzacji, jak i przypadkowo napotkane na ulicy osoby. Jeśli komuś uda się spotkać GTR-a w ruchu to jest prawdziwym szczęściarzem i na pewno będzie to jedno z jego piękniejszych wspomnień, nie wspominając już o możliwości poprowadzenia tego auta. Żaden z kupujących nowego CLK nie żałował przez moment swojej decyzji, mimo że kosztował on ponad milion euro.

Pamiętajcie, że już jutro Black Friday, czekajcie na promocje zarówno w Miler Spirits & Style, oraz na ciekawe oferty branży motoryzacyjnej (niestety na CLK GTR w promocji nie ma co liczyć). Tymczasem, motoryzacyjna interpretacja Czarnego Piątku, od Panów z amerykańskiej Formula Drift.

Stylowe nakrycie głowy.

Kaszkiet świetnie łączy się zarówno z dżinsami jak i garniturem dzięki czemu można nosić go praktycznie wszędzie! Detronizuje kompromitujące połączenie wełnianej czapki i garnituru oraz świetnie zastępuje kapelusz, który dzisiaj nie każdy chce nosić. Kaszkiety, które dla Was przygotowało Miler Spirits&Style, są całkowicie wyjątkowe i jesteśmy przekonani, że szybko stracicie dla nich głowę. Ale najpierw warto się dowiedzieć o co tu w ogóle chodzi.

121

Autor: Adrian Walkiewicz

portfel

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Czytaj kolejny artykuł

Czym ona się maluje?

Lifestyle / 

Mężczyźni często mają problem ze zrozumieniem kobiecego świata. Szczególnie, gdy płeć piękna rozpoczyna temat związany z kosmetykami. Kiedy pozna się podstawy dotyczące tego, zwykle odległego dla mężczyzn, tematu to przestaje być tak enigmatyczny. Wbrew pozorom kosmetyczna tematyka nie jest tak skomplikowana jak mogłoby się wydawać. Poniżej znajdziecie mały słownik podstawowych pojęć, które pomogą Wam odnaleźć się w świecie kosmetyków.

Wcale mi to nie przeszkadza vs. natychmiast stąd wyjdź!

Wiele kobiet panikuje kiedy mężczyzna przygląda się im podczas robienia makijażu. Dlaczego? Nawet po wielu latach spędzonych razem ona nie chce żeby partner widział jak zmienia się jej twarz pod wpływem kilku kosmetyków. To magia makijażu, której tajemnice chcą zachować kobiety – ktoś zauważy jak bardzo pomagają ich urodzie upiększające produkty. To strach przed tym, że bez warstwy podkładu, pudru, cieni i tuszu, przestaniemy się podobać nie tylko sobie, ale i naszym mężczyznom. Jedynym remedium mogą być komplementy, choć kobietom zwykle ciężko w nie uwierzyć.

Mimo to czasami zdarzy się okazja, w której mężczyzna staje oko w oko z kobiecą kosmetyczką. Wtedy pojawiają się pytania: do czego to służy? Jak tego używać? Po co Ci to? Jednak kiedy mężczyzna nie ma pomysłu na prezent dla swojej ukochanej, kosmetyki wydają się być idealnym pomysłem. Aby uniknąć wpadek podpowiadamy: czego unikać a co będzie strzałem w dziesiątkę?

1.Podkład – podstawa makijażu

Kosmetyk, który jest fundamentem każdej kosmetyczki. Bez niego ciężko ukryć zmęczenie, wypryski, przebarwienia i inne mało przyjemne niespodzianki jakie pojawiają się na twarzy. Podkład zwykle jest beżowy i ściśle dopasowany do odcienia skóry twarzy i szyi. Jeśli w ciągu dnia na podbródku widać wyraźne linie w ciemniejszym lub jaśniejszym kolorze to kosmetyk z pewnością został źle dobrany. W zależności od rodzaju cery (sucha, tłusta, mieszana) dobieramy inny rodzaj kosmetyku (w musie, kremie, pudrze, płynie, rozświetlający, matujący itd.) dlatego lepiej go nie kupujcie. Chyba, że podkradniecie buteleczkę z produktem używanym przez kobietę, której chcecie go sprezentować i kupicie dokładnie ten sam. Ważna jest nazwa oraz numer, bez tego nawet najbardziej doświadczona ekspedientka nie będzie w stanie Wam pomóc. Za to może Wam podpowiedzieć zakup bazy pod makijaż. To dobry pomysł, ale celuj w te bezbarwne, które dopasują się każdego podkładu.

2. Korektor – kosmetyk do zadań specjalnych

Nie, nie taki jaki znacie z biura czy szkoły. Jest wiele rodzajów korektorów, a te podstawowe to: beżowy dobrany do koloru podkładu, zielony, który neutralizuje czerwony kolor (przydatny przy skórze naczynkowej lub z wypryskami), żółty do usuwania cieni pod oczami, różowy rozjaśnia cerę i nadaje jej zdrowego koloru, fioletowy neutralizuje żółte przebarwienia, a biały rozświetla. Oczywiście nie używamy wszystkich na raz, bo nie ma sensu nakładać zielonego i różowego korektora skoro ten pierwszy zneutralizuje działanie drugiego. W zależności od tego czego potrzebuje kobieca skóra dobieramy do niej odpowiedni rodzaj produktu. Ten niewielki kosmetyk pomaga podkładowi ukryć nasze niedoskonałości. Jeśli chcesz go komuś podarować to najlepiej wybierz biały albo paletę kilku korektorów złożoną z beżu, różu/fioletu i zieleni.

3. Puder – niewidzialny przyjaciel

Jest to ulubiony kosmetyk wielu kobiet, który nie tylko sprawia, że cera jest matowa, ale ma też lekki, beżowy odcień. Dobranie pudru jest tak samo problematyczne jak podkładu, wiele rodzajów, kolorów i funkcji. Pomimo tego, że nie może go zabraknąć w żadnej kosmetyczce, nie jest to najlepszy pomysł na prezent.

4. Cienie do powiek – miraż możliwości

Najpopularniejsze są te prasowane, ale na rynku znajdziemy je w kremie, musie, kredce i proszku. Kolor cieni dobiera się do koloru tęczówki i karnacji, ale wiele kobiet lubi eksperymentować i rezygnuje z tych zasad. Najbardziej cenione są palety w których jest kompozycja kilku, a nawet kilkunastu odcieni, które można ze sobą łączyć na wiele sposobów. Skoro przy ich wyborze nie musimy kierować się kolorem to czym? Ceną. Na cieniach nie warto oszczędzać. Im mniejsza jest kwota wydana na ten produkt tym mniej są napigmentowane i trzeba nałożyć ich więcej, co przekłada się na czas spędzony nad robieniem makijażu. Wniosek jest prosty: Panowie, jeśli chcecie aby Wasza kobieta skróciła czas przygotowań do wyjścia to kupcie jej dobrą paletę cieni!

2

Do tego produktu też można dołożyć bazę – nakłada się ją przed cieniami, aby te dłużej się trzymały. To bezpieczny pomysł na prezent, bo przyda się nie tylko na imprezę, ale także podczas wyjątkowo ciężkiego i długiego dnia w pracy.

5. Eyeliner – czarna klasyka

To najlepszy przyjaciel kobiet już od czasów Kleopatry. Używała go Marylin Monroe, dzisiaj z dumą maluje nim oczy Dita von Teese. Równo narysowana kreska powiększy i otworzy oko oraz doda wdzięku. Eyelinerowa linia to mocny akcent makijażu, który ciężko wykonać i jeśli Twoja kobieta ma równą kreskę na powiece to powinieneś być z niej dumny! W przypadku tego kosmetyku najpopularniejsza jest klasyczna czerń, która zawsze dobrze wygląda, ale w drogeriach z łatwością znajdziemy inne odcienie. Dla pań o brązowych oczach sprawdzi się niebieski, zielone podkreśli fioletowa kreska a niebieskie – brązowa, ale to nie są sztywne reguły. Eyeliner można kupić w płynie, żelu i kredce. Nie można określić, który jest lepszy, bo to zależy od umiejętności jakimi posługuje się kobieta. Jeśli nie wierzysz jak ciężko jest go użyć to sam zobacz!

Eyeliner to dobry pomysł, kiedy zastanawiamy się nad prezentem. Nie musimy znać konkretnych odcieni, wystarczy, że kupimy czarny i wybierzemy najbardziej podstawową wersję z pędzelkiem. Dokładnie ta sama zależność, jeśli chodzi o upominki, dotyczy kolejnego produktu.

6. Tusz do rzęs – tajemnica powłóczystego spojrzenia

Kojarzysz jak aktorki ze starych filmów trzepoczą rzęsami, gdy chcą poderwać przystojnego dżentelmena? Oczywiście, dzisiaj możemy sobie przykleić sztuczne, pofarbować je henną, ale tusz do rzęs zawsze je pięknie podkręci i przyciemni. Dodatkowo otworzy oko, dzięki czemu będzie sprawiać wrażenie większego. Według badań to drugi, zaraz po podkładzie, ulubiony kosmetyk kobiet. Istnieją różne kolory, ale czerń dominuje i wiele kobiet boi się korzystać z bardziej ekstrawaganckich odcieni, więc ich zakup będzie łatwy. Z pewnością ekspedientka pomoże dobrać Ci właściwy rodzaj, bo kolor, jaki powinien mieć tusz, już znasz.

7. Bronzer/róż/rozświetlacz – sekret smukłej twarzy

Ostatnio pojawiła się moda na konturowanie twarzy, ale ten temat nadal jest tajemnicą dla wielu kobiet, więc w tym krótkim poradniku możemy go pominąć. Za to każda z nas lubi podkreślać swoje kości policzkowe bronzerem, różem i rozświetlaczem. Czasami je łącząc lecz częściej tych produktów używa się osobno. Podział jest prosty: bronzery są w różnych odcieniach brązu, róże – różu, a rozświelacze są bardzo jasne i błyszczące. Dobór ich koloru jest niemal tak skomplikowany jak pudru czy fluidu dlatego to nie jest najlepszy pomysł na prezent. Na szczęście producenci przewidzieli taką sytuację i można skorzystać z gotowych palet, które zawierają kilka odcieni, dzięki czemu Twoja kobieta znajdzie coś dla siebie.

8. Usta – niczym czerwone wino

W jednej kategorii znalazły się:

  • Błyszczyki, które zazwyczaj mają bardzo delikatny kolor, sprawiają, że usta błyszczą.
  • Pomadki mają wiele odcieni o różnej intensywności. Kolor dobieramy do karnacji, ale eksperymenty są mile widziane.
  • Kredki do ust pomagają nam przy dokładnym ich pomalowaniu szminką i powinny być dobrane do jej koloru.
  • Tinty to w pewnym sensie „markery” do ust. Zachowują się jak flamaster, szybko wysychają zostawiając intensywny kolor, są wyjątkowo trwałe.

Każda kobieta pięknie wygląda z podkreślonymi ustami, zresztą czerwona szminka to klasyk nad klasyki. Ciekawym pomysłem będzie pomadka utleniana, która dopasowuje się do odcienia ust naturalnie go podkreślając. Taki prezent będzie odpowiadał każdej kobiecie.

9. Pędzle do makijażu – profesjonalny efekt bez wysiłku

Kolejny bezpieczny prezent. Z dobrych pędzli ucieszy się każda z pań. Często ich zakup jest odkładamy na później a to poprawna aplikacja kosmetyków sprawia, że pełnią swoje funkcje i dają pełnie pożądanego efektu. Można je kupić w zestawie, ale to wydatek co najmniej 250 zł, chociaż naprawdę dobre pędzle kosztują jeszcze więcej. Najlepsze będą te z naturalnego włosia (jeśli ze sztucznego to powinny być odpowiednio elastyczne i niezbyt twarde aby nie podrażnić skóry) i drewnianą rączką.

10. Zalotka – przerażający sprzęt do podkręcania rzęs

Jak można przyłożyć sobie coś metalowego tak blisko oka i do tego ścisnąć tym rzęsy? To musi boleć!

Zapewniam, że nie boli, a ten groźnie wyglądający sprzęt ma za zadanie jedynie podkręcić rzęsy. Na rynku oprócz tradycyjnych metalowych zalotek z gumowymi końcówkami pojawiły się też podgrzewane modele, które działają jak lokówka dając o wiele trwalszy efekt.

To krótki przewodnik po kobiecym świecie makijażu. Oczywiście istnieje o wiele więcej trików, wspomniane wcześniej konturowanie, powiększanie ust bez ingerencji chirurga, przedłużanie rzęs, farbowanie i malowanie brwi… Nie wspominając o pielęgnacji, czyli maseczkach, balsamach i peelingach! Choć dla niektórych makijaż może się wydać oszustwem to… Panowie, przecież my to wszystko robimy dla Was! Jeśli zainteresował Cię ten wpis i chciałbyś rozszerzyć swoją wiedzę o kobiecym świecie to daj nam znać!

Autor: Julia Adamska

portfel

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Miler Menswear
Top