Dzisiaj Irlandia obchodzi dzień swojego patrona – św. Patryka. To specyficzne święto zyskało jednak tak wielką popularność, że celebruje się je również poza granicami Zielonej Wyspy. W Polsce przyjęło się, że 17 marca wraz z przyjaciółmi pije się zielone piwo, jednak w ojczyźnie Guinnessa obchody św. Patryka wyglądają nieco inaczej.
Zielona wyspa, zielone ulice
Pierwsze o czym należy wspomnieć to fakt, że 17 marca w Irlandii jest dniem wolnym od pracy. W końcu św. Patryk jest patronem Zielonej Wyspy, a jego święto ma charakter zarówno narodowy, jak i kościelny. Brak obowiązków służbowych sprawia, że Irlandczycy chętnie uczestniczą w paradach przechodzących przez centra miasta, mało tego, sami aktywnie w nich uczestniczą! Największy pochód można zobaczyć na ulicach Dublina – po O’Connell Street przemieszczają się orkiestry, żołnierze, platformy i samochody.
Ulice wszystkich większych Irlandzkich miast w dniu św. Patryka są zielone – wszędzie powiewają flagi narodowe, szaliki, ale najbardziej charakterystyczni są przebrani ludzie. Mieszkańcy Zielonej Wyspy w dniu swojego Patrona przebierają się za Leprechauny – celtycką odmianę skrzatów, które łatwo poznać po kolorowym stroju, bujnej brodzie i charakterystycznym kapeluszu. Przechadzając się wśród tłumu świętujących, trudno znaleźć kogoś, kto nie ma na głowie czapki leprikona albo chociaż jednego zielonego elementu stroju.
Bardzo popularny jest też symbol koniczyny, który umieszcza się na niemal wszystkich gadżetach. W wersji dla eleganckich mężczyzn shamrock przypina się do klapy marynarki, chociaż wielu Irlandczyków (szczególnie tych mieszkających poza granicami swojego kraju) nosi koniczynę w butonierce na co dzień, by podkreślić swoje pochodzenie. Dlaczego akurat ta niepozorna roślina stała się symbolem Zielonej Wyspy? Według opowieści, św. Patryk za jej pomocą tłumaczył miejscowym ludziom tajemnicę trójcy świętej.
Irlandzki towar eksportowy
Parady i przebrania to bardzo widowiskowa część świętowania, ale na tym obchody się nie kończą. Już chwilę po zakończeniu kolorowego korowodu zapełniają się okoliczne puby i nie pustoszeją do późnej nocy. Irlandczycy świętują wraz ze znajomymi, spędzając długie godziny nad kuflem piwa lub szklaneczką whisky, a czas umilają im dodatkowo występy lokalnych zespołów.
Łatwo się domyślić, jaki alkohol jest podawany w tamtejszych lokalach. Prym wiedzie duma narodowa Irlandii – Guinness, a sprawny barman w czasie dnia św. Patryka na obfitej piance narysuje koniczynę. Panie, które wolą coś lżejszego niż stout, popijają Bullmersa – cydr produkowany na Zielonej Wyspie.
Dzień św. Patryka to też święto miłośników mocniejszych trunków. Zgodnie ze zwyczajem 17 marca należy wypić chociaż jedną szklankę whiskey, zwaną “dzbanem św. Patryka”. Tradycja ta ma związek z legendą, która głosi, że pewnego dnia patron Irlandii nastraszył nieuczciwą karczmarkę, która nie dolewała pełnej miarki whiskey. Dzięki świętemu kobieta już nigdy więcej nie oszukiwała. Cóż… każda okazja by napić się trunków z irlandzkich destylarni jest dobra. :) Najpopularniejsza whiskey z tego regionu? Jameson!
Legend związanych z patronem Zielonej wyspy jest mnóstwo i często są tak niedorzeczne, że bez wątpienia nikt już w nie nie wierzy. Jednak 17 marca na bok schodzi racjonalne myślenie, a Irlandczycy oddają się świętowaniu i zabawie. Jeżeli chcecie dowiedzieć się więcej o patronie Zielonej Wyspy, to zapraszamy do zapoznania się z tym artykułem.
Dzień św. Patryka poza Irlandią.
Wiadomo, że najlepiej tego dnia byłoby usiąść w The Temple Bar w Dublinie i rozkoszować się świeżym Guinnessem, jednak nie wszystkim może się to udać. Na szczęście dzień św. Patryka zyskał olbrzymią popularność i obchodzi się go również poza granicami kraju. Największe parady poza Dublinem odbywają się w Bostonie i Nowym Jorku, a w wielu innych miastach 17 marca podświetla się ważne budowle na zielono, np. Wieże Eiffla, rzymskie koloseum, London Eye, Empire State Building w Nowym Jorku, Operę w Sydney a nawet Burdż al-Arab w Dubaju. Polskie miasta również lśnią zielonym blaskiem – Warszawa oświetla Pałac Kultury, Poznań miejski ratusz, a Wrocław Arenę.
Irlandzkie święto jest też świetnym czasem, by spotkać się ze znajomymi w barze. Polskie lokale dobrze sobie z tego zdają sprawę i od lat organizują tematyczne wieczory z występami muzyków z Zielonej Wyspy. Przyjęło się również, że tego dnia pije się zielone piwo, jednak nie jest to tradycja, którą praktykuje się na wyspach – prawdopodobnie została ona stworzona przez Irlandzkich emigrantów w USA. Oprócz barów, również wiele restauracji proponuje w ten dzień specjalną kartę dań inspirowaną potrawami z Zielonej Wyspy, a różne instytucje kultury przygotowują specjalne programy i wydarzenia. Jeżeli chcecie się dzisiaj świetnie bawić, a przy okazji “wziąć łyk” (byle by ich nie wziąć za dużo:)) irlandzkiej kultury, sprawdźcie, co ciekawego dzieje się w waszym mieście.
SLÁINTE
Autor: Mateusz Stachura
Dodaj komentarz
Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.
Zygmunt Marek
Tacy ludzie rodzą się nie tylko w Ameryce tylko że tam mogą bez przeszkód rozwinąć skrzydła i tego trzeba im zazdrościć.
Postać Howarda potwierdza opinię,że tylko jednostki zmieniają świat poświęcając swoje życie i trzeba ich za to szanować.
anula
Zawsze go podziwiałam i będę podziwiać,piekielnie zdolna bestia.