Pewien amerykański duchowny stwierdził, że gentleman jest osobą skromną, stojącą na uboczu, która służy innym i myśli o wszystkich z wyjątkiem siebie. Słownik języka polskiego definiuje go natomiast jako elegancko ubranego mężczyznę z dobrymi manierami. Czy oba te opisy mogą ze sobą korelować? Kim on tak naprawdę jest i czy możemy mówić o gentlemanach w sporcie? Sprawdźmy to!
Na potrzeby tego artykułu będziemy trzymać się charakterystyki doktora Gustawa Olechowskiego, który tako rzecze: „Angielski typ gentlemana jest przede wszystkim ideałem pewnych cech moralnych, a potem dopiero zewnętrznych”. Jakże górnolotnie brzmi w naszym kraju to określenie mężczyzny. Postanowiliśmy odnieść wspomnianą postawę do świata sportu. Poszukamy wydarzeń, zachowań i postaw, które przeszły do historii i uszlachetniły tę dziedzinę.
Primo: graj fair!
Prawie równo rok temu w Niemczech w potyczce drużyn z Norymbergii i Bremy, Aaron Hunt przyznał się do wymuszenia rzutu karnego. Sędzia wcześniej bez wahania zdecydował o podyktowaniu „jedenastki”, ale wtedy zareagował reprezentant gości i ostateczny werdykt arbitra mógł być tylko jeden. Wiadomość o tym wydarzeniu obiegła europejskie serwisy informacyjne, a portale internetowe nie szczędziły pochlebnych komentarzy pod adresem piłkarza.
Czysta gra nie była także obca Paolo di Canio. Mimo że w zeszłym miesiącu w naszej publikacji krytycznie pisaliśmy o jego poglądach faszystowskich, to tym razem należy mu się uznanie za zachowanie w 2001 roku na boisku ligi angielskiej. Włoski zawodnik mógł zostać bohaterem West Ham United, kiedy ten mierzył się z Evertonem. Przy wyniku 1:1 di Canio miał szansę strzelić do pustej bramki, gdy chwilę wcześniej golkiper rywala skręcił nogę i nie zdążył wrócić na swoje pole. Włoch chwycił jednak piłkę w ręce, przerwał grę i wskazał ręką na cierpiącego z bólu bramkarza.
Skrajne postawy przejawiali piłkarze w innych kontrowersyjnych sytuacjach. Najpopularniejszą jest zdobycie gola po zagraniu ręką. Nagrodę fair-play w Serie A otrzymał Miroslav Klose po tym jak przyznał się do takiego posunięcia. Doszło do tego w starciu z zespołem z Neapolu. Sędzia początkowo uznał bramkę pomimo protestów poszkodowanych i dopiero gdy Niemiec polskiego pochodzenia powiedział, jak było w rzeczywistości, arbiter anulował gola. Dla odmiany, słynny Diego Maradona w ćwierćfinale mistrzostw świata w Meksyku po strzeleniu bramki ręką, wrzeszczał z radości i przypisano mu wówczas określenie „ręka boga”. Tą samą częścią ciała w 2010 roku pomógł sobie Thierry Henry i w nieregulaminowy, ale niedostrzeżony przez sędziego sposób zapewnił Francji udział w mundialu, eliminując jednocześnie Irlandczyków.
Szurkowski, Przygoński i inni – Polacy są wielcy
Nie sposób nie wspomnieć o wspaniałych dżentelmeńskich postawach polskich sportowców. Pierwszym naszym kolarzem, który zabierał na zawody zapasowy rower był Ryszard Szurkowski. W 1970 roku w turnieju o mistrzostwo kraju zdarzyło się tak, że jego najpoważniejszemu rywalowi Zygmuntowi Hanusikowi popsuła się kolarzówka. Szurkowski bez wahania pożyczył oponentowi rower i w rezultacie to Hanusik dojechał do mety jako pierwszy, choć wszyscy doskonale wiedzieli, że tego dnia cichym zwycięzcą był kto inny.
Jak przewrotny bywa los na rajdach samochodowych i motocyklowych przekonują się regularnie jego uczestnicy. W 2011 roku w rajdzie Tunezji na jednym z odcinków w poważnym wypadku uczestniczył Chilijczyk Francisco Lopez. Z pomocą ruszył mu Jakub Przygoński. Polak oddał rywalowi wszystkie części zamienne ryzykując przy tym co najmniej na dwa sposoby. Po pierwsze, utratą prowadzenia w klasyfikacji przejściowej turnieju, a po drugie utknięciem na pustyni. Po ukończeniu wyścigu, dziennikarze ruszyli do naszego motocyklisty czyniąc z niego prawdziwego czempiona rajdu.
Wyjątkowe i zarazem dramatyczne zdarzenia rozegrały się 12 lat temu w Kielcach podczas zawodów motocyklowych Enduro. Paweł Świderski jadąc przez las napotkał poturbowanego i poszkodowanego Niemca. Nie bacząc na wysoką lokatę, zatrzymał się i ruszył na ratunek Enderleinowi. Sytuacja okazała się być bardzo poważna. Polak podjął próbę reanimowania zawodnika aż do przyjazdu karetki pogotowia. Niestety, mimo tego poszkodowany zmarł. Świderski za swoje zachowanie został laureatem Głównej Nagrody Fair Play PKOl.
„Uczciwość zawsze się obroni”
Nieważne, czy to piłka nożna, siatkówka, czy hokej – zachowania dżentelmeńskie znacznie wykraczają poza ramy sportowe i często przenoszą go w zupełnie inny wymiar. Podkreślają to również specjaliści. „Nie wyobrażam sobie prawdziwego sportu bez zachowania ducha fair-play. Wszelkie nagrody z tym związane honorują postawy odpowiedzialne moralnie za swoje czyny. Jeżeli, na przykład, tenisiści stołowi zgłaszają swój błąd, którego nie dostrzegł sędzia, przyznają się do winy i oddają rywalowi punkt, to znaczy, że postąpili zgodnie z własnym sumieniem, ale i zasadami czystej gry. Wtedy to coś więcej niż tylko przebijanie piłeczki – uważa profesor Zofia Żukowska, przewodnicząca klubu fair play Polskiego Komitetu Olimpijskiego.
Człowiek ma potrzebę bycia uczciwym. Jeśli w sporcie postępowałoby się bez tego ducha fair play, wówczas dochodziłoby do strasznych oszustw. A przecież nie o to chodzi. Uczciwość zawsze się obroni. Od tej reguły nie ma wyjątków – dodał psychoterapeuta Robert Rutkowski.
W poprzedniej sportowej publikacji zagłębialiśmy się w temat korupcji w sporcie. Na przykładzie niniejszego artykułu widać natomiast jak na dłoni, że i w tej dziedzinie życia mamy do czynienia z dwoma stronami medalu. Nie zapominajmy o tym i pielęgnujmy pamięć o wyjątkowych, godnych naśladowania postawach, by pewne wartości nie umarły.
Autor: Marcin Konieczny
Inne wpisy z tej kategorii
Komentarze
Dodaj komentarz
Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.
Larry
Dla mnie największym gentlemanem wśród sportowców jest David Beckham.