Wśród powszechnej opinii krąży mit dotyczący odpowiedniej kaloryczności diety redukcyjnej. Otóż wiele osób uważa, że im mniej kalorii spożyjemy tym szybciej schudniemy. Jednakże prawda jest zgoła inna. Nasz organizm stanowi bardzo złożony twór, który ewoluował na przestrzeni tysiącleci po to, aby przetrwać w najcięższych warunkach. Gdy dostarczamy mu zbyt mało pożywienia, to zatrzymuje nasz metabolizm i spowalnia mniej istotne procesy np. redukcję tkanki tłuszczowej. Należy zwrócić uwagę, że tkanka ta stanowi jeden z ostatecznych zapasów energetycznych organizmu, który jest pewnego rodzaju kołem ratunkowym. Ciekawe jest to, iż w przypadku wszelkich drastycznych cięć energetycznych możliwe jest pozyskanie energii z mięśni. Trzeba w tym miejscu wspomnieć, że istnieje proces nazwany glukoneogenezą. W skrócie polega on na tym, iż tkanka mięśniowa może zostać przekształcona w cukier prosty, a konkretnie glukozę.
Co dzieje się w przypadku długotrwałego stosowania głodówek oraz diet ubogokalorycznych?
Oczywiście trzeba przyznać, że zauważymy pewne efekty takiej diety. Nieduże pozytywy w postaci ubytku wagi pojawią się na początku, ale bardzo szybko przebije je szala negatywów. W pierwszej kolejności takiego odchudzania dochodzi do zmniejszenia ilości wody w organizmie, ponieważ obniżenie kaloryczności to z reguły również zmniejszenie spożycia węglowodanów (1 gram węglowodanów, wiąże 3 gramy wody). Następnie niższa podaż białka (np. poniżej 1 g/1 kg masy ciała) ma kolosalne znaczenie dla poziomu tkanki mięśniowej. W tym miejscu następuje największy efekt odchudzający poprzez wyżej opisany proces glukoneogenezy oraz zmniejszone spożycie białka. Dochodzi do uszczuplenia mięśni, a pozostawienia tkanki tłuszczowej, która jest traktowana przez organizm jako zapas energetyczny, który będzie magazynował na wypadek kolejnego cięcia kilokalorii. Jeśli do tego dorzucimy brak aktywności fizycznej typowych fanów głodówek czy „diet cud” to możemy liczyć na sporą katastrofę sylwetkową i zdrowotną. Metabolizm drastycznie spada w dół, ciało traci na jędrności, sprężystości oraz sile, a tkanka tłuszczowa staje się jeszcze bardziej wyraźna poprzez zaburzenie proporcji. Musimy wziąć też pod uwagę niedobory witaminowo-mineralne, które powodują powolne osłabienie organizmu oraz nasilające się jego wyniszczenie.
Jakimi zasadami kierować się przy redukcji tkanki tłuszczowej?
Po pierwsze na pewno nie powinniśmy stosować żywienia z typowego czasopisma dla ogółu czy też forum. Dietę taką można porównać do ubrań z uniwersalnym rozmiarem, niby pasują na każdego, ale to jak się w nich wygląda to już zupełnie inna kwestia. Dieta taka nie rozpatruje indywidualizmu żywieniowego, typu budowy, wzrostu czy wielu innych czynników. Dochodzi do tego, że jednakową „dietę cud” poleca się osobie o wadze 80 kg, jak i tej o wadzę 50 kg oraz różnym wieku, płci czy typie przemiany materii.
Prawidłowe żywienie redukcyjne nigdy nie powinno być niższe niż podstawowa przemiana materii (PPM). Stanowi ona najmniejsze tempo przemiany materii zachodzące w organizmie człowieka, niezbędne do podtrzymania podstawowych funkcji życiowych. Składają się na nie procesy zachodzące w układzie nerwowym, wątrobie, nerkach, sercu i pozostałych narządach. (W tym miejscu pomyślcie jakie spustoszenie w organizmie mają osoby wielokrotnie odchudzające się typowymi głodówkami!)
Po drugie dobra dieta redukcyjna nie powinna powodować ciągłych napadów głodu. Jeśli co chwilę czujemy burczenie w brzuchu to znaczy, że jest nieodpowiednio ułożona. Podstawową każdej diety zmniejszającej tłuszczową masę ciała powinno być zapewnienie odpowiedniego najedzenia. Sytość powoduje odpowiedni poziom cholecystokininy, która wydzielana jest przez ściany jelita cienkiego. Cholecystokinina działa dość obszernie na cały ustrój m.in. sprzyja wydzielaniu enzymów tłuszczowych, przyspiesza metabolizm w komórkach trzustki, pobudza wydzielanie glukagonu przez co ma działanie lecznicze u osób z nadwagą. Mądre żywienie i stosowanie węglowodanów złożonych odpowiada także za właściwy poziom leptyny, która jest odpowiedzialna za rozkład komórek tłuszczowych.
Podsumowując żywienie powinno charakteryzować się:
– węglowodanami o niskich indeksach glikemicznych wpływających na poziom leptyny np. kasza gryczana, ryż brązowy, ryż basmati, makaron z mąki durum, bataty
– produktami bogatymi w tryptofan np.: mleko, sery, mięso, banany, soja, jaja, ziarna słonecznika. Zapewnią wysoki poziom serotoniny i zabezpieczą przed spożywaniem wszelkich słodkości.
– spożywaj produkty małokaloryczne o dużej objętości np. warzywa. Zagwarantują odpowiedni poziom cholecystokininy i tym samym sytości.
Odpowiednie żywienie redukcyjne stanowi fundament udanego zmniejszania masy ciała. Z pewnością sami wiecie, iż nie ma nic gorszego jak ciągły głód, zdenerwowanie, czy uczucie osłabienia. Tym bardziej jeśli wygląd ulega pogorszeniu, a tkanka tłuszczowa nadal zostaje widoczna. Powinniśmy wtedy wiedzieć, że robimy coś źle. W związku z tym proszę Was o racjonalność swoich wyborów, a tym samym unikanie wszelkich długotrwałych głodówek, czy diet poniżej podstawowej przemiany materii.
Autor: Albert Kośmider
Trener personalny i dietetyk z wieloletnim doświadczeniem.
Kreator fit-sylwetek nieugięcie uparty w dążeniu do celu.
Nieustannie szukający kolejnej dawki wiedzy szczególnie skrajnej i odmiennej od standardów.
Komentarze
Dodaj komentarz
Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.
http://g-combat.pl/
Zgadzam się w 100%. Czasami chcąc szybkiego efektu, ludzie rzucają się na głodówki. Przy tym zabierają się za nie bez przygotowania. Wczoraj zjedli 5 hambuksów z Maca, przez 3 dni głodówka (bo niby oczyszczenie organizmu), po czym znów wracają do śmieciowego jedzenia. Niby brzuch się spłaszczył ale finalnie, w późniejszych dniach łapiemy dodatkowy tłuszcz.
Maciej R.
Wszystko sie zgadza, tylko udana redukcje tkanki tłuszczowej mozna przeprowadzić także na węglowodanach o trochę wyższym indeksie glikemicznym. Nic sie nie stanie jeśli zamiast ryżu brązowego, zjemy ryż bialy, itd. Czasami mozna zjeść nawet typowo cukry proste, np. słodycze, jeśli wszystko jest robione z głowa i nie przekraczamy ustalonych makroskladnikow/kaloryki w ciagu dnia.
Albert K.
Owszem, że można np. po treningu siłowym wyższy indeks jest jak najbardziej wskazany. Ogólnie dużo zasad jest bardzo indywidualnych i przy redukcjach u części osób wystarczy operowanie ilością, u innych ilością i „jakością”. Jednakże artem chciałem wskazać pewien ogół zasad, co nie zmienia faktu iż masz rację. Ps. z drugiej strony często taka „furtka” dla niektórych osób może być „nieustannym usprawiedliwieniem” :)