Nie ma filmu grozy, który byłby straszny dla wszystkich. Każdy z nas boi się czegoś innego i to co jednego przerazi, drugi uzna za nudne. Zresztą w obrębie gatunku jakim jest horror powstało wiele „podgatunków”, które określają z jakiego typu kinem będziemy mieli do czynienia. Na przykład dla miłośników makabry powstają filmy gore, a dla fanów żywych trupów horrory typu zombie movies. Jednym z bardziej popularnych typów jest slascher, a my chcielibyśmy polecić Wam film, który jest jego przedstawicielem – Halloween z 1978 roku.
W 1963 roku w niewielkim miasteczku w Ilinois dochodzi do makabrycznej zbrodni. Sześcioletni Michael Mayers w Halloween zabija własną siostrę. Chłopiec zostaje umieszczony w zakładzie zamkniętym, a jego przypadkiem zajmuje się psychiatra Sam Loomis (Donald Pleasence). Przez lata obserwacji lekarz zrozumiał, że Michael nie jest zwykłym człowiekiem, ale złem w czystej postaci, które za wszelką cenę trzeba odizolować od reszty społeczeństwa. Niestety piętnaście lat po morderstwie Mayersowi udaje się ukraść samochód i uciec z miejsca odosobnienia. Loomis podejrzewa, że jego pacjent wraca do rodzinnego miasteczka, a jego mieszkańcy są w niebezpieczeństwie. Lekarz z pomocą miejscowych władz stara się wytropić zbiega, ale Mayers jest już w Haddonfield i upatrzył sobie ofiary. W noc Halloween morderca zaatakuje.
Halloween jest uznawane za jeden z najlepszych horrorów w historii tego gatunku. Obraz Johna Carpentera znajduje się w czołówce filmów grozy w wielu rankingach i zestawieniach, a nawet został umieszczony na liście Stu najlepszych thrillerów stworzonej przez Amerykański Instytut Filmowy. Jest to o tyle ciekawe, że budżet tej produkcji był wyjątkowo mały – wyprodukowano Halloween za zaledwie 300 tysięcy dolarów, a większa cześć pieniędzy została przeznaczona na zakup profesjonalnej kamery filmowej. Nie dość, że wynagrodzenie dla ekipy filmowej i aktorów było raczej niewielkie, to jeszcze wszyscy zaangażowani w ten projekt musieli włożyć wiele wysiłku, by obraz w ogóle powstał. Na przykład dom w którym rozgrywają się początkowe sekwencje, by mógł pojawić się w filmie musiał zostać odnowiony przez członków ekipy. Zaangażowanie zdecydowanie się opłaciło bo Hallowen okazał się hitem i przyniosło kilkudziesięcio milionowe zyski i do tej pory jest w czołówce najbardziej dochodowych filmów.
Od powstania Halloween minęło ponad 30 lat, ale sam obraz nie sprawia wrażenia przestarzałego. W filmie nie ma efektów specjalnych, a to właśnie one najczęściej sprawiają, że starsze produkcje nie wyglądają najlepiej. Mamy za to historie, która może nie jest zbyt ambitna (a w którym horrorze jest?!), ale za to jest bardzo zręcznie opowiedziana. Widać, że Carpenter przyłożył się do filmu nie tylko na etapie pisania scenariusza, ale również w trakcie kręcenia poszczególnych scen. Reżyser używa całego arsenału trików i technik filmowych, które umożliwiają mu budowanie nastroju grozy i niepewności. Wiele horrorów opartych jest na tezie, że najbardziej boimy się tego co nieznane i do samego końca nie poznajemy głównego antagonisty. Jednak w przypadku Halloween jest inaczej, tutaj z góry wiadomo, kto jest mordercą, a mimo to film świetnie trzyma w napięciu. Dużo w tym zasługi aktorów – wszyscy ze swoich zadań wywiązali się bardzo dobrze. Największe pochwały należą się tu jednak Donaldowi Pleasence’owi, za rolę doktora Sama Loomisa – co prawda na ekranie pojawia się zaledwie kilka razy, ale zdecydowanie przyciąga uwagę.
Klasyczny horror, który potrafi trzymać w napięciu. Twórcom nie były potrzebne cyfrowe potwory i miliony dolarów na kostiumy, by stworzyć obraz który do dzisiaj jest uważany za kultowy. Jeżeli lubisz filmy grozy, to Halloween jest dla Ciebie pozycją obowiązkową, ale nawet jeżeli nie jesteś fanem tego gatunku to warto obejrzeć produkcję Carpentnera. Dlaczego? Chociażby po to by zobaczyć, że produkcje z niewielkim budżetem również mogą być świetnie zrobione i są równie ciekawą propozycją co wielomilionowe blockbustery.
Nasza ocena:
Dodaj komentarz
Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.
Pingback: Czym ona się maluje? : Gentleman's Choice