Przez krytyków porównywany do rewolucyjnego Charliego Chaplina. Przez choreografów okrzyknięty geniuszem i królem sceny. Swoim tańcem potrafił oczarować i uwodzić publiczność. Był inspiracją dla Michaela Jacksona, jego twarz znalazła się na okładce płyty The Beatles. Fred Astaire, bo o nim właśnie mowa, to postać-legenda, ikona musicalu i ikona elegancji.
Odrobina historii
Fred Astaire urodził się jako Frederick Austerlitz Jr (jak wielu innych zmienił nazwisko na prostsze i dźwięczniejsze, ponieważ oryginalne było zbyt twarde i trudne do wymówienia) 10 maja 1899 roku w miejscowości Omaha w stanie Nebraska, w rodzinie austriackich emigrantów. Jego życie od najmłodszych lat przypominało typowy American dream. Na estradzie zadebiutował niezwykle wcześnie, już jako siedmioletni chłopiec, tańcząc rozmaite układy taneczne z siostrą Adele. Duet szybko osiągnął sukces na większą skalę, w 1917 rodzeństwo trafiło na Broadway. W latach 20. i 30. podbijał nie tylko amerykańskie, ale także londyńskie sceny.
Najlepszy aktor wśród tancerzy
Gdy siostra Freda porzuciła taniec ze względu na zamążpójście, ten zdecydował się na solowy udział w musicalu Wesoły rozwód, który poszerzył jego taneczne doświadczenie o film. Astaire, urzeczony wizją kariery w Hollywood, postanowił spróbować swoich sił w aktorstwie. Oczywiście, taniec był jego największą pasją, zdecydował się więc na aktorstwo musicalowe, które było połączeniem tańca, gry aktorskiej i śpiewu. Za jego właściwy debiut filmowy uznaje się udział w filmie Wenus tańczy z 1933 roku, gdzie zagrał u boku takich gwiazd jak Clark Gable i Joan Crawford. W tym samym roku zagrał w musicalu Karioka, gdzie poznał swoją wieloletnią partnerkę taneczną Ginger Rogers. Wówczas kariera Astaire’a nabrała rozpędu. Ameryka oszalała na punkcie komedii muzycznych, w których aktor czuł się doskonale.
Filmy z jego udziałem spotykały się z ogromnym entuzjazmem, a Astaire wraz ze swoją partnerką Ginger Rogers stali się ulubioną parą Hollywood. Publiczność pokochała Astaire’a za jego wesołą osobowość i lekki niewymuszony styl tańca będący połączeniem stepu, tańca towarzyskiego i baletu. Pod koniec dekady popularność duetu Astaire-Rogers zaczęła drastycznie spadać, stąd taneczna para zdecydowała się na zawodowe rozstanie. Każde z nich poszło w swoją stronę.
Fred zaczął tworzyć musicale na własną rękę, próbował swoich sił w filmach dramatycznych, udowadniając tym samym, że nie jest tylko aktorem musicalowym czy komediowym. Zburzył panujące o nim przekonanie aktora jednego gatunku, pokazał, że nie musi śpiewać i tańczyć, by stworzyć przekonującą i prawdziwą postać. W 1950 roku otrzymał Oscara za całokształt twórczości, był laureatem Złotego Globu, nagrodzono go Grammy, kilkukrotnie otrzymał także nagrodę Emmy.
Astaire prywatnie
Fred Astaire, jak prawie każda hollywoodzka gwiazda, był bardzo kochliwy. Romansował z Ginger Rogers, a w kuluarach często plotkowano także o innych romansach z filmowymi partnerkami. Aktor był dwukrotnie żonaty; jego pierwszą żoną była Phyllis Livingston, drugą Robyn Smith. W wywiadach gwiazdor wydawał się osobą niezwykle przyjazną i obdarzoną bezbłędnym poczuciem humoru.
Król musicalu
Bez wątpienia uznać należy, że „konikiem” Astaire’a był musical. Mimo kilku potknięć, mimo kasowych porażek i kilku zwyczajnie nieudanych produkcji, na zawsze wpisał się w historię kina jako rewolucjonista komedii muzycznej. Współczesnych sobie zadziwiał i rozbawiał, dla kolejnych pokoleń był inspiracją i natchnieniem. Król sceny, do dziś niedościgniony wzór elegancji, lekkości i wdzięku. To właśnie on dla milionów ludzi na zawsze zostanie symbolem mistrza stepu, a jego nazwisko na zawsze będzie kojarzyło się z musicalem… ale czy tylko z tym?
Ikona elegancji
Fred Astaire – myśląc o nim, widzimy mężczyznę we fraku, z cylindrem na głowie i laską w dłoni. Włosy, zawsze zaczesane do tyłu na brylantynę, sprawiały, że wyglądał szalenie elegancko i wytwornie. Jego scenicznym znakiem rozpoznawczym stał się doskonale skrojony frak, w którym wesoło i niezwykle lekko pląsał po scenie w rytm skocznej muzyki. Oglądając filmy z udziałem Astaire’a, nie sposób oderwać wzroku od jego perfekcyjnych tanecznych kroków i frakowej marynarki z jaskółczym ogonem, która wiruje przy każdym ruchu.
Aktor nosił frak z niespotykaną lekkością, naturalnością i swobodą, w fenomenalny sposób dodając temu formalnemu strojowi odrobiny nonszalancji. Oczywiście, nie oznacza to, że ulubioną częścią garderoby Astaire’a był frak. Na scenie można było zobaczyć go również w żakiecie (który można uznać za dzienny odpowiednik wieczorowego fraka). Niezależnie od okazji, Fred Astaire zawsze prezentował się elegancko i szykownie, miał wielką klasę i styl.
Oprócz ubrań formalnych aktor nie stronił także od garniturów i zestawów koordynowanych. Astaire powiedział kiedyś:
„Oczywiście w mojej branży trzeba dopasowywać strój do roli, ale w domu ubieram się dla siebie.” Podobnie jak Cary Grant, Fred Astaire uważał, że ubrania nie powinny za bardzo się wyróżniać w tłumie. Był zdecydowanym zwolennikiem przewagi dopasowania ubrań nad krzykliwością ich kolorów. Wybierał kolory stonowane i uniwersalne. Lubił szarości. Astaire chętnie nosił koszule button-down, a krawat nie był dla niego dodatkiem niezbędnym, choć miał ich w garderobie naprawdę dużo.
Astaire szył początkowo swoje garnitury w Londynie, ale później przerzucił się na usługi krawców amerykańskich. Zawsze podkreślał, że ważne dla niego jest dopasowanie i naprawdę nie lubi, kiedy jego ciało oplata więcej tkaniny niż trzeba.
Astaire wyznał kiedyś w wywiadzie z GQ, że nie licząc ubrań scenicznych, w których pracuje, jego garderoba składa się z dwóch garniturów wizytowych, kilku smokingów oraz dwudziestu innych garniturów, a oprócz tego ma około dwunastu marynarek do zestawów koordynowanych (również tweedowych) i mnóstwo flanelowych i bawełnianych spodni w różnych kolorach. Ulubioną tkaniną Freda Astaire’a była wikunia.
Astaire był także miłośnikiem dwurzędowego smokingu (dowiedz się więcej o zasadach noszenia smokingu tutaj), który zwalniał go z obowiązku noszenia kamizelki i pozwalał uniknąć noszenia pasa smokingowego, który dzisiaj należy do klasyki, a kiedyś postrzegany był jako dodatek niepoważny.
W latach 50. największe triumfy święcił styl Ivy League (luźne marynarki z miękko wypełnionymi ramionami oraz wąskie spodnie), ale Astaire wypowiadał się o nim krytycznie twierdząc, że jego styl zakorzeniony jest w Wielkiej Brytanii i jest z natury konserwatywny. Zawsze darzył wielkim szacunkiem Brytyjczyków za ich kunszt w krawiectwie. Nie sposób się z tym nie zgodzić.
Astaire był także zdecydowanym zwolennikiem obuwia robionego na zamówienie, które wykonywano dla niego w Londynie. Miał około 20 par butów do chodzenia i 50 par do tańca. Uważał, że posiadanie wielu par na raz jest najrozsądniejszym rozwiązaniem ponieważ spowalnia ich zużywanie. Niektóre buty nosił kilkadziesiąt lat.
Aktor do dziś pozostaje nieśmiertelną ikoną stylu, niezmiennie kojarzy się z wytworną elegancją, która była niewymuszona i doskonale do niego pasowała. Fred Astaire talentem, osobowością i strojem zapisał się w pamięci rzeszy fanów, którzy ciągle wspominają jego lekki sceniczny krok, humor i doskonale skrojone ubrania.
Przeczytaj również o innych ikonach elegancji:
- Ikona elegancji #1: Gianni Agnelli
- Ikona elegancji #2: Clark Gable
- Ikona elegancji #3: Cary Grant
- Ikona elegancji #4: Fred Astaire
O Gentleman’s Choice:
Jesteśmy bardzo młodym portalem, który publikuje treści o wysokiej wartości merytorycznej z wieloma autorskimi zdjęciami. Zależy nam na dalszym rozwoju i profesjonalizacji, które jednak zależą od liczby odbiorców, do której docieramy. Jeśli podobał Ci się ten artykuł, daj nam lajka i/lub udostępnij go na FB lub w innych mediach społecznościowych! Nic nie tracisz, a nasza wiedza może przydać się komuś z Twoich znajomych!
Inne wpisy z tej kategorii
Dodaj komentarz
Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.
Patryk Baszak
Bardzo wiele ciekawych rzeczy doczytałem na stronie, większość z nich już wiedziałem ale nadal brakuje mi i to bardzo… bardziej codziennych wizerunków. Wiadome jest, że garnitur można nosić codziennie, ale nie w każdym towarzystwie będzie on strojem odpowiednim.
Liczę, że na stronie pojawią się informację dotyczące bardziej pospolitych ubrań od garniturów.
Chodzi mi tutaj przede wszystkim o:
Łączenie sportowej marynarki z resztą ubrań.
Koszule, jako strój wierzchni i to bez marynarki.
Jak dobrze wyglądać w swetrze?
Jaki rodzaj kurtki itd? To tych informacji domagam się i na takie liczyłem wchodząc na stronę :)
Janusz Wojciech
Ciekawy materiał i dziękuję za niego ;-)
Elżbieta Anna
A co z poszetką i muszką? Obowiązuje taka sama zasada – nie mogą mieć identycznego wzoru?
Gentleman's Choice
Tak, obowiązuje taka sama zasada.
Sylwester Łasoń
Przeczytałem z dużym zainteresowaniem artykuł”jak nosić poszetkę” i muszę się nie zgodzić z kilkoma rzeczami.Autor pisze że poszetki są modne tylko te które są wykonane z jedwabiu względnie z lnu,obszyte na rulonik etc,etc.Ale teraz jest taka mnogość materiałów i są tak piękne że w niczym nie ustępują tym z jedwabiu.Zgadzam się z tym że owerlok to zupełne nieporozumienie,ale piękne poszetki można tak uszyć że szycie będzie wogóle niewidoczne/ i to maszynowo/,więc i cena może być o dużo niższa.Pozdrawiam,Zagłębiak.
Ronald Drake
hym sądziłem zę raczej poszetka ma pasowac do koszuli może sie mylę ale chyba tak jest
Agnieszka Kubiak
Czy można nosić sama poszetke? Bez krawata ani muszki? Jesli tak to czy dowolna jest rownież rożna kolorystyka i wzory czy tylko biel?
Gentleman's Choice
Tak, poszetkę można nosić bez marynarki. Wzór i materiał zależy od formalności stroju, ale w większości przypadków idealnie sprawdzi się jedwabna, wzorzysta poszetka.
Leszek
A jak bez marynarki to gdzie ją wkładamy?
Gentleman's Choice
Błędy zdarzają się każdemu. :) Dziękujemy za zwrócenie uwagi. :P
Oczywiście chcieliśmy napisać, że poszetkę można nosić bez krawata lub muszki. Co prawda czasem spotyka się mężczyzn z poszetką w brustaszy płaszcza, ale jest to już wyższa szkoła jazdy zarezerwowana dla prawdziwych dandysów. :)
Rafał
A jaka poszetka do drewianej jasnej muchy?