Howard Hughes za cele obierał marzenia. Ekscentryk, milioner, wizjoner. Jego życiorys mógłby posłużyć jako scenariusz dla kilku filmów. Tak też się stało, a najbardziej znanym z nich jest obraz Martina Scorsese pt. Aviator. Elegancki bon-vivant żyjący pasją do kobiet, filmów i lotnictwa. Z każdej swej namiętności brał tyle, ile tylko był w stanie. A mógł więcej niż ktokolwiek inny.
Podniebna fantazja
Miał tylko 18 lat, gdy jego ojciec zmarł, pozostawiając synowi w spadku swoją firmę. Świetnie prosperujące przedsiębiorstwo naftowe służyło dla młodego Hughesa jako źródło finansowania i realizacji celów. Zaczął od inwestycji w branżę filmową. W 1930 roku wyprodukował kultowe dzieło Hell’s Angels. Po raz pierwszy w historii sceny podniebnych walk zrealizowano z takim rozmachem. Marzenia stawały się rzeczywistością, a Hughes nie skąpił środków. Inne znane filmy jego produkcji to między innymi:
- The Front Page (1931)
- Scarface (1932)
- Banita (1941)
- The Outlaw (1943)
Odtwórca głównej roli w filmie Aviator, Leonardo DiCaprio, bardzo przekonująco wykreował postać Hughesa jako eleganckiego, pewnego siebie wizjonera. Jak trafnie film ten oddaje realia tamtych czasów świadczą otrzymane Oscary w takich kategoriach jak scenografia, kostiumy, czy najlepsze zdjęcia. Dzisiaj przyzwyczajeni jesteśmy do kinowego rozmachu (głównie za pomocą efektów komputerowych), ale kręcenie podniebnych scen batalistycznych w czasach Hughesa było dużo większym wyzwaniem. Wszystko musiało być prawdziwe. W latach trzydziestych ten młody milioner dokonał prawdziwej rewolucji w kategoriach pojmowania kina akcji.
Wszystko można kupić
Powyższa dewiza towarzyszyła Hughesowi od zawsze. Także w odniesieniu do płci pięknej. Zbyt pragnął kobiet, by poświęcić się jednej. Niezliczone randki, skandale i historie miłosne były nieodłączną częścią jego osobowości. Pierwsze małżeństwo zawarł z Ellą Rice, jednak był to związek zaaranżowany przez rodzinę. Hughes nie zajmował się małżonką, często odsyłał ją do rodzinnego miasta, aż w końcu Ella wniosła o rozwód. Howard nie przejął się tym wcale.
Kobiety (często ze świata filmu) widziały w nim przystojnego, tajemniczego milionera. Nie był jednak typem playboya w powszechnym znaczeniu tego słowa – choć zawsze elegancki, nie zwykł błyszczeć w towarzystwie. Skupiał swoją uwagę na wybranych przez siebie damach, które rozkochiwał z prędkością godną projektowanych przezeń samolotów. Wydaje się, że prawdziwym uczuciem obdarzył tylko amerykańską aktorkę – Billie Dove. Jednak po gorącym romansie trwającym rok, Billie odeszła.
Składanie oświadczyn nie przeszkadzało mu rozpoczynać kolejnej batalii o kobiece serca. Uważał, że miłość można kupić. Jako adorator nie szczędził prezentów, wycieczek, rejsów na jachtach. Spotykał się z takimi gwiazdami jak Katharine Hepburn, Ava Gardner, czy Ginger Rogers. Według relacji asystentów Hughesa w pewnym momencie na jego utrzymaniu były 164 kochanki.
Jedyna miłość
Szybkość, nie tylko ta w zdobywaniu kobiecych serc, była wpisana w naturę Howarda Hughesa. Oprócz miłosnych podbojów i realizacji projektów filmowych, poświęcał się także lotnictwu. Do tego stopnia kochał samoloty, że oprócz tego, że był pilotem, także je projektował. Jednym z jego autorskich wynalazków był największy drewniany samolot na świecie.
Hughes H-4 Hercules, bo tak nazywał się ten rekordowy samolot, był w istocie latającą łodzią o charakterze transportowym. Zaprojektowany został na potrzeby wojska, jako że fronty II Wojny Światowej postawiły nowe problemy natury logistycznej. Armia szukała sposobu zastąpienia transportu morskiego do Europy, tak by ominąć Ocean Atlantycki, na którym królowały niemieckie U-booty. Odpowiedzią firmy Hughes Aircraft Company na te potrzeby był właśnie Hercules. Samolot mógł pomieścić do 750 w pełni uzbrojonych żołnierzy, lub dwa czołgi typu M4 Sherman. Rozpiętość skrzydeł miała imponującą szerokość 97,54 metrów. Z powodu opóźnień w budowie, pierwszy i jedyny lot odbył się dopiero w 1947 roku. Komisja oceniająca samolot uznała go jednak za niezdolny do pokonywania długich dystansów.
Firma Hughesa miała też imponujące sukcesy inżynierskie, takie jak produkcja śmigłowców AH-64 Apache, które do tej pory są na wyposażeniu armii Stanów Zjednoczonych. Hughes Aircraft Company zajmował się również produkcją rakiet powietrze-powietrze, sond kosmicznych (Pioneer Venus 1) czy satelit telekomunikacyjnych. Genialny, ale i szalony umysł Hughesa nie pozwalał mu próżnować. Jako pilot mógł poszczycić się kilkoma rekordami, za co został wyróżniony przez prezydenta Franklina D. Roosevelta nagrodą Harmony Trophy dla najlepszego lotnika świata. W 1935 roku Howard ustanowił rekord prędkości przekraczając 567 km/h. Dokonał tego za sterami zaprojektowanej przez siebie maszyny H-1 Racer. Cztery lata później ustanowił rekord świata, okrążając glob w czasie 91 godzin. Hughes był najszybszym człowiekiem na kuli ziemskiej.
Bakterie i miliony
Czas dzieciństwa naznaczony tragediami, a także kontakt z rozpieszczającą matką odbiły się na psychice Hughesa. W roku 1946 zdarzyła się tragedia. Podczas oblotu modelu XF-11 nastąpiła awaria silnika, a maszyna wraz z Hughesem rozbiła się o dom w Beverly Hills. Mocno ranny milioner nigdy nie pozbył się traumy po wypadku. Równocześnie postępowała u niego choroba dwubiegunowa – zaczął izolować się od społeczeństwa.
W 1958 roku udzielił ostatniego wywiadu. Przeprowadził się do Las Vegas, gdzie mieszkał sam w apartamencie. Towarzyszyło mu pięciu Mormonów, z którymi związał się w miarę jak postępowała choroba. Dalej zarządzał swoimi przedsięwzięciami, jednak ciągle nasilały się objawy obsesji. W latach siedemdziesiątych żył poza USA. Zmarł chory, opuszczony i samotny w 1976 roku. W wyniku wygłodzenia i zaniedbania jego ciało było trudne do zidentyfikowania. Hughes pozostawił po sobie wielomiliardową fortunę, która stała się celem starań oszustów próbujących wyłudzić pieniądze na podstawie fałszywych testamentów.
Jego ekscentryzm dostarczał wielu zabawnych anegdot. Gdy podczas pobytu w hotelu Desert Inn jego niecodzienny tryb życia stawał się niepożądany, Hughes po prostu go…kupił. W latach sześćdziesiątych nie było w Las Vegas całodobowego kanału telewizyjnego, zatem Hughes, który cierpiał także na chroniczną bezsenność, kupił stację Channel 8, by móc cały czas cieszyć się swoimi ulubionymi filmami. Gdy przysypiał, dzwonił do centrali by puszczono ponownie fragmenty, które ominął.
Jego działalność dobroczynna przejawiła się w budowie Howard Hughes Medical Institute – największej instytucji non-profit w Stanach Zjednoczonych. Z drugiej strony, podłączenie swojej firmy pod fundację pozwoliło na zwolnienie jej z podatków. Nie zmienia to jednak faktu, że z instytutem związanych jest aż jedenastu laureatów nagrody Nobla, a wartość jego majątku szacuje się około 15 miliardów dolarów.
Majątek Hughesa pozwalał mu na nieprzeciętną prezencję, co zawsze podkreślał ubiorem i wystawnym życiem. Jego atrakcyjność, zważywszy na liczbę kobiet w jego życiu, musiała być niezwykła. Z zachowanych zdjęć wyłania się postać eleganckiego dżentelmena… Smukła, gładka twarz (lub ozdobiona starannie pielęgnowanym wąsem) promieniowała nieustępliwością. Jego teksańskie pochodzenie było wyraźnie zaznaczone w rysach twarzy, ciemnych oczach i włosach. Raczej jednolite kolorystycznie marynarki, dobrane do spodni i butów przełamywał, a to ciekawym krawatem, a to elementem stroju pilota. Łączenie świata mody i awiacji owocowało przyciągającym wzrok efektem.
W czapce pilotce i kurtce lotnika, ale pod krawatem starannie zawiązanym pod szyją. Zawsze w otoczeniu kobiet, na planie filmowym lub sterami samolotu. Tak wygląda legenda opowiadająca o urzeczywistnianiu marzeń i nadawaniu im czysto ludzkiego wymiaru: Howard Hughes, bez którego świat nie byłby tak szybki.
Autor: Franciszek Świtała
Inne wpisy z tej kategorii
Komentarze
Dodaj komentarz
Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.
Zygmunt Marek
Tacy ludzie rodzą się nie tylko w Ameryce tylko że tam mogą bez przeszkód rozwinąć skrzydła i tego trzeba im zazdrościć.
Postać Howarda potwierdza opinię,że tylko jednostki zmieniają świat poświęcając swoje życie i trzeba ich za to szanować.
anula
Zawsze go podziwiałam i będę podziwiać,piekielnie zdolna bestia.