Rita Hayworth była niekwestionowaną królową lat 40. i jedną z pierwszych supergwiazd kina, stosując dzisiejsze miary. Śpiewali o niej Tom Waits i Madonna, a Jack White z The White Stripes oprócz utworu, w którym snuje marzenia o spotkaniu z nią, nazwał jedną ze swoich gitar imieniem Rita. Jej wizerunek znalazł się nawet na kadłubie bomby atomowej, a Marylin Monroe można uznać jedynie za spadkobierczynię jej schedy. Poznajcie historię jednej z prawdziwych ikon XX w.
Od Cansino do Hayworth
Margarita Cansino, bo tak brzmiało prawdziwe nazwisko Rity, miała trudne dzieciństwo. Jako córka hiszpańskiego imigranta i spadkobierczyni rodzinnych tradycji – jej dziadek prowadził znaną szkołę bolero – szybko została zmuszona przez ojca do nieustannych treningów tańca. Młoda Margarita nie miała odwagi, aby przeciwstawić się woli rodziny. Już jako nastolatka występowała z rodziną w popularnych wówczas wodewilach oraz w klubach nocnych na zachodnim wybrzeżu i w Meksyku. Jak to zazwyczaj bywa w takich przypadkach, oszałamiająca kariera, jaka stała się jej udziałem, była wypadkową wielu czynników. Dużą rolę grał tu przypadek, a także charakterystyczna latynoska uroda, dzięki której w latach 30. Cansino została wybrana do kilku mniejszych ról filmowych.
Latynoskie pochodzenie mogło być dla Cansino wtedy hamulcem w rozwoju kariery, dlatego zdecydowała się na zmianę nazwiska na „Hayworth”, co miało przynieść wreszcie poważne role. I przyniosło. W 1939 roku zagrała w głośnym filmie Tylko ptaki mają skrzydła. Niedługo później młodej aktorce zaczęły przydawać się również wyćwiczone w mozole taneczne umiejętności. Sam Fred Astaire przyznał po latach, że Hayworth była jego najlepszą taneczną partnerką. Ona sama wspominała zaś z humorem, że filmy z Astairem to jedyne obrazy ze swoim udziałem, które może oglądać.
Życie Rity przybrało prawdziwego tempa na początku lat 40. Obiecująca aktorka i tancerka próbowała swoich sił także jako modelka i to z powodzeniem! Tysiące amerykańskich żołnierzy rzuconych na front II wojny światowej miało przy sobie jej zdjęcie… Era pin–up girls rozkwitała w najlepsze.
Gilda Hayworth
Po wojnie popularność Rity jeszcze wzrosła dzięki głównej roli w filmie Charlesa Vidora Gilda. Zagrała w nim nieszczęśliwą żonę właściciela kasyna, która rozpoznaje w jednym z pracowników kasyna swojego kochanka z przeszłości. Hayworth stworzyła archetyp rzuconej między dwóch mężczyzn femme fatale, a scena, w której śpiewa Put the Blame on Mame i powoli zdejmuje długie rękawiczki, uznawana jest do dziś za jeden z najbardziej zmysłowych momentów na dużym ekranie. Rola Gildy to jedna z najważniejszych ról żeńskich tamtego okresu, porównywalna z rolą Ingrid Bergman w Casablance, Audrey Hebpurn w Śniadaniu u Tiffany’ego, czy Marylin Monroe w Mężczyźni wolą blondynki. Rudowłosa Gilda zawładnęła wyobraźnią publiczności jak nikt przedtem. Była jedną z ikon, które kształtowały ponadczasowy styl retro i kanon współczesnej elegancji.
Co Ricie zostanie zapamiętane oprócz długich wizytowych rękawiczek i bujnych rudych włosów? Styl Rity, który inspiruje do dziś, to w dużym skrócie styl na uroczyste okazje. Długie, poruszające się z każdym krokiem suknie to współcześnie nieodłączny i najbardziej efektowny element krajobrazu czerwonych dywanów podczas gali rozdania Oscarów czy festiwalu filmowego w Cannes.
Rita uchodziła za symbol swoich czasów. Amerykański pisarz Somerset Maugham przyznał, że nie mógł wymarzyć sobie lepszej kandydatki do ekranizacji jednej ze swoich nowel (Miss Sadie Thompson z 1953 roku). Z kolei Stephen King umieścił jej postać w opowiadaniu Rita Hayworth and Shawshank Redemption, później zekranizowanym przez Franka Darabonta w wielkim hicie Skazani na Shawshank. W więzieniu o zaostrzonym rygorze penitencjariusze oglądają na okrągło w świetlicy Gildę, a główny bohater Andy Dufrense skrywa pod plakatem Rity swoją wielką tajemnicę…
Wizerunek Hayworth widniał nie tylko na plakatach – w nawiązaniu do image’u seksbomby (ang. bombshell), Hayworth trafiła na kadłub bomby atomowej, które Amerykanie podczas testów nuklearnych detonowali w atolu Bikini na wyspach Marshalla. Wywołało to wściekłość aktorki, która potraktowała zajście jako chwyt reklamowy wykorzystujący jej wizerunek. Wspominał o tym po latach ówczesny mąż Hayworth, słynny Orson Welles, amerykański reżyser i producent filmowy. Całe zajście skwitował w jednej z audycji radiowych: Chciałbym, aby moja córka mogła powiedzieć swojej córce, że zdjęcie jej babci widniało na ostatniej bombie, jaka kiedykolwiek wybuchła.
Hollywood to nie bajka
Nieudane małżeństwo Wellesa i Hayworth trwało zaledwie kilka lat. Życie prywatne odnoszącej sukcesy aktorki było niestety pasmem niepowodzeń. Żadne z jej pięciu małżeństw nie przetrwało próby czasu. Bardzo możliwe, że na taki stan rzeczy cieniem kładła się rola prowokującej i fatalnej Gildy, co dla na co dzień nieśmiałej i pełnej kompleksów Rity było ogromnym ciężarem. Mężczyźni chodzą do łóżka z Gildą, a budzą się przy mnie – mówiła z goryczą.
Prywatne niepowodzenia aktorka coraz częściej próbowała topić w kieliszku. Z relacji jej córki Yasmin Agi Khan (z małżeństwa z pakistańskim księciem Ali Khanem), która alkoholowe wypadki matki obserwowała z perspektywy małego dziecka, wyłania się klasyczny obraz gwiazdy ekranu, która nie radziła sobie ze wzlotami i upadkami swojej kariery. Coraz gorszy stan zdrowia Rity pogarszały zapaście alkoholowe, w efekcie których aktorka musiała być hospitalizowana.
A skoro jesteśmy już przy temacie alkoholu – nieco przewrotna anegdota. Wielu piewców legendy Hayworth twierdzi, że margarita – słynny drink na bazie tequili, z dodatkiem soku z limonki i soli, został po raz pierwszy przygotowany na cześć Rity i jej oryginalnego imienia. Trudno w tej kwestii o jednoznaczne potwierdzenie, jednakże czas i miejsce powstania margarity – przeważnie określane na lata 30. w Meksyku pozwalają snuć wizje, że to właśnie Margarita Cansino – tańcząca wówczas w nocnych klubach w Tijuanie – jako pierwsza piła margaritę, przygotowaną specjalnie dla niej przez zauroczonego barmana.
Zmierzch gwiazdy
Ostatnie lata jej życia to walka z postępującą chorobą Alzheimera, o czym świat dowiedział się w 1981 roku. Od tego czasu Hayworth stała się pierwszą publiczną twarzą tej mało dyskutowanej wówczas choroby. Do dziś amerykańskie Stowarzyszenie Alzheimera organizuje coroczną Galę charytatywną im. Rity Hayworth, z której dochód przeznaczony jest na badania nad chorobą – dziś uznawaną za cywilizacyjną. W wyniku komplikacji Hayworth umarła w maju 1987 roku w wieku 68 lat. Dzień po śmierci oficjalnie pożegnał ją amerykański prezydent Ronald Reagan doceniając zarówno talent, niezapomniane role, jak i wkład, jaki Rita wniosła w rozwój badań nad Alzheimerem. Smutnym zrządzeniem losu, 7 lat po śmierci Hayworth lekarze zdiagnozowali Alzheimera także u Reagana.
Oddajmy na koniec głos wspomnianemu Jackowi White’owi, który w kawałku Take, Take, Take tak relacjonuje urojone spotkanie z Ritą:
Byłem wstrząśnięty, widząc Ritę Hayworth w tym miejscu, tak obdartym
Szła do baru; jej długie nogi, rude, kręcone włosy
To było wszystko, czego potrzebowałem
Powiedziałem do przyjaciela:
„Dobry Boże, jakie szczęście mamy, że ją widzimy”
Legenda Gildy trwa do dziś.
Autor: Michał Kosiorek
Dodaj komentarz
Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.
Pschemo
November Rain – G’n’R , na to zawsze czekałem na MTV