Kupując topowy smartfon wydajemy na niego sporo pieniędzy. Na początku jesteśmy bardzo zadowoleni z zakupu. Przecież właśnie posiadamy jeden z najlepszych i najpiękniejszych telefonów jakie są dostępne na rynku. Dzień po dniu odkrywany nowe funkcje, których tak bardzo potrzebowaliśmy według producenta. Z czasem okazuje się, że to małe cacko staje się zwykłym telefonem, który wnika w naszą codzienność. Nie korzystamy z dobrodziejstw tego sprzętu, raczej skupiamy się na funkcjach stricte telefonicznych i Internecie.
Dziś odkryjemy na nowo funkcje związane z lokalizacją i planowaniem podróży. Ile to razy zdarza nam się zgubić w obcym mieście albo musimy szybko dostać się pod wskazany adres? Gdy cały świat jest przeciwko nam i stoimy bezradni warto wyjąć z kieszeni ostatnią deskę ratunku – smartfon.
Jeśli mamy własne auto, rower lub chęci do spaceru warto sięgnąć do standardowej aplikacji firmy z Mountain View, czyli Google Maps. Aplikację można pobrać za darmo ze sklepów na naszych telefonach. Oczywiście można użyć zamienników jak HERE od Nokii czy wbudowanych map firmy Apple na iOS.
Po uruchomieniu aplikacji naszym oczom ukazuje się obecna lokalizacja. U góry znajduje się wyszukiwarka, do której można wpisać naprawdę szczątkowe informacje i dojść do upragnionego celu. Przykładowo chcemy trafić do siedziby sklepu Miller Spirits&Style, jednak nie mamy pojęcia, gdzie się on znajduje. Wystarczy wpisać nazwę sklepu i kliknąć w propozycje i już wiemy, że to Podgórna 4 w Poznaniu, 18 min samochodem z lotniska i tylko 8min pieszo od Ratusza na starym mieście. Gdy klikniemy u dole ekranu zobaczymy szczegóły dotyczące otwarcia sklepu, stronę internetową, telefon oraz zdjęcia lokalizacji. Żeby jeszcze szybciej wybrać cel podróży, możemy dodać to miejsce do ulubionych. Ogrom informacji zaledwie w kilka sekund, teraz wystarczy się tylko ruszyć.
Siedząc wygodnie w fotelu mamy czas na więcej, możemy sprawdzić parkingi w pobliżu, bądź po prostu zobaczyć to miejsce na żywo. Aby tak się stało wybieramy się w wirtualny spacer, klikając opcję Street View i właśnie zostaliśmy teleportowani do naszego celu. Możemy też zobaczyć mapy rozszerzone z natężeniem ruchu, transportem publicznym, ścieżkami rowerowymi, zdjęcia satelitarne, mapy terenowe.
Aplikacja ma też funkcje nawigacji samochodowej czy też pieszej, więc możemy być prowadzeni dosłownie za rękę. Będąc zalogowani do konta Google możemy z poziomu komputera odwiedzić witrynę z mapami, następnie dokonać działań typu wyznaczenie trasy i przesłać wynik bezpośrednio na smartfona jednym kliknięciem. Wygodę tych rozwiązań docenia się na co dzień, kiedy to błądząc w rzeczywistości, nie musimy robić tego samego w świecie wirtualnym.
Co jeżeli jesteśmy za granicą? Czy jesteśmy skazani na mapy papierowe? Wyjazd z kraju nie musi się wiązać z dużymi opłatami u operatora. Można temu zaradzić korzystając z map offline, czyli zupełnie bez dostępu do sieci. Jednak jest haczyk! Musimy się przygotować i należy pobrać aplikację wraz z mapami danego kraju. Tak, trzeba ściągnąć wszystkie mapy państw, w których będziemy szukać pomocy lokalizacyjnej. Mapy całego świata są bardzo obszerne, stąd w trosce o pamięć telefonów i by zostało jej trochę na wspomnienia z wakacji, musimy dokonać wyboru.
Przyjrzymy się teraz aplikacji MAPS.ME dostępnej za darmo na Androida i iOS. Nie posiadając jeszcze żadnych map już możemy podróżować, jednak z widokiem bardzo mało przydatnym, gdyż po powiększeniu interesującego obszaru, aplikacja zmusza do pobrania map, bo brakuje jej danych. Po przebrnięciu przez mozolny proces pobierania możemy wyłączyć dostęp do sieci i wyruszyć w podróż.
Gdy tylko zapragniemy, możemy sprawdzić aktualną pozycję i wyszukać prostych punktów POI naniesionych na mapę. Jest to przydatne do znalezienia najbliższego sklepu, restauracji czy parkingu. Oczywiście możemy wyszukiwać znane miejsca jak zabytki, budynki, centra handlowe, parki czy nawet plaże. Wszystko dzieje się wewnątrz naszego telefonu i nic nie kosztuje, dlatego musimy być bardziej wyrozumiali, jeżeli czegoś nie możemy znaleźć.
Od niedawna wprowadzono także planowanie tras. Gdy wybierzemy dwa punkty, specjalne algorytmy starają się wyznaczyć najkorzystniejszą dla nas trasę. Operacja trwa chwilę w przypadku dłuższych odcinków, jednak zwykle wynik jest bardzo dobry.
Wracamy do kraju i przyjrzymy się komunikacji miejskiej. Czasem nawet tym, którzy posiadają auto zdarzy się podróż autobusem czy tramwajem, bo nic nie jest bezawaryjne. Jednak tu zaczyna się koszmar każdego podróżującego – rozkład jazdy. Na przystanku takowego brak, gdyż został zerwany, a ekranu informacyjnego nie ma, bo przystanek jest mało znaczący. Co robić?
Oczywiście skorzystamy z nowych technologii i sprawdzimy rozkład w Internecie. Jednak czy każdy wie, gdzie go znaleźć? Odejdźmy od negatywnych emocji związanych z bezskutecznym szukaniem rozpiski i przejdźmy od razu do meritum, czyli programu JakDojadę.
Strona internetowa lub aplikacja to kierunki korzystania z usługi wyszukiwania najdogodniejszego połączenia. Posiadając wersję premium otrzymujemy wygodną aplikację, której wystarczy udzielić informacji o punkcie docelowym B podróży, a miejsce startu, jeśli tego nie zmienimy ręcznie, zostanie odczytane automatycznie. Klik i mamy listę połączeń z wszelkimi potrzebnymi informacjami. Aplikacja podpowiada nam o której powinniśmy wyjść, by zdążyć na rozkładowy postój. Może też poprowadzić do przystanku przy pomocy nawigacji. Dostępna jest mapa z zaznaczoną trasą i wszystkimi przystankami. Możemy dowiedzieć się ile będzie kosztował przejazd oraz mamy dostępny szereg filtrów, by dobrać lepsze trasy. Jeżeli pada deszcz i nie chcemy się zamoczyć można wybrać trasę wygodną – z przesiadkami na tym samym przystanku, a kiedy nam się śpieszy i możemy przejść odcinek pieszo – szybkie połączenie.
W trakcie podróży JakDoajdę także jest pomocne, bo śledząc naszą pozycję, ostrzega kiedy należy wysiąść ze środka komunikacji. Podaje także szczegóły o aktualnym przystanku czy ilości przystanków do końca.
Jeżeli nie ufamy algorytmom wyznaczającym trasy możemy sami sprawdzić rozkład, zobaczymy go tak jak na przystanku w formie tabeli. Można dodawać ulubione miejsca, jednak nie każde miasto może zostać wyszukane, obecnie mamy do wyboru 21 lokalizacji.
Rezygnując z transportu publicznego mimo braku auta możemy sięgnąć po taksówkę. Może nie będzie to taka zwykła, bo zamówiona i opłacona w pełni bezgotówkowo za pomocą naszego telefonu. Usługa Uber, bo o niej mowa, dostępna jest od sierpnia 2014 roku na rynku polskim.
Tuż po szybkiej rejestracji możemy zamówić auto na kilka minut przed chęcią jazdy. Specjalnie użyto słowa auto, bo może przyjechać auto taksówkarza, bądź prywatnego kierowcy, który jest równoprawnym usługodawcą w tym serwisie. Po wybraniu miejsca startu – naszej lokalizacji GPS i docelowego punktu, możemy zobaczyć szacunkową wycenę trasy oraz podejrzeć aktualne pozycje aut i czas do przyjazdu taksówki. W razie jakichkolwiek zmian możemy skontaktować się z kierowcą, bądź bez konsekwencji przez 5 min zrezygnować z zamówionego kursu.
Płatności dokonujemy przez telefon rejestrując naszą kartę płatności. Możliwe są też kupony, które mogą obniżyć koszt przejazdu nawet do zera. W ramach szerzenia aplikacji, gdy zaprosimy kogoś do korzystania z usług, to otrzymamy 25 zł na przejazd, więc można śmiało wypróbować jak działa aplikacja. Przewidywany koszt przejazdu odcinka około 7 km z lotniska na Podgórną wynosi 16-20 zł, co jest stawką podobną do zwykłej taksówki. Największe plusy Uber’a to wygoda płatności bezgotówkowej i nowoczesność w dziedzinie transportu taksówek.
Na koniec przyjrzymy się usłudze BlaBlaCar skierowanej głównie do przejazdów na dłuższych trasach. Możemy korzystać z witryny internetowej oraz specjalnie dostosowanej aplikacji. Możemy zostać dwoma typami użytkowników: potrzebującym transportu lub oferentem przejazdu. Idea jest taka, by zmniejszyć koszt przejazdu, gdyż wielu kierowców podróżuje samotnie, mogąc potencjalnie zabrać kogoś ze sobą i być bardziej ekonomicznym. BlaBlaCar łączy tych ludzi ze sobą, pomaga w znalezieniu odpowiedniego połączenia, wystarczy dokonać prostego zapytania i już mamy listę osób udających się do naszego celu.
W naszych głowach może zrodzić się strach, czy ta osoba jeździ odpowiedzialnie i czy można jej ufać. Nasze obawy uspokoić powinna historia danego użytkownika, ponieważ zawiera opinie pasażerów na temat wszystkiego, co nie spodobało się podróżującym. W usłudze tej wiele zależy od nas samych, bo decydujemy się na konkretnego kierowcę, z którym wymieniamy wiadomości lub rozmawiamy przez telefon. Przewoźnik podaje informacje o modelu auta, preferowanej wielkości bagażu czy stosunku do muzyki w samochodzie a nawet chęci rozmowy. Serwis nie zajmuje się płatnościami, zatem musimy sami temu zaradzić.
Istnieje wiele innych rozwiązań planowania podróży czy korzystania z GPS w telefonie. Zachęcamy Was do odkrywania tych i nowych aplikacji!
Autor: Szymon Markiewicz
Inne wpisy z tej kategorii
Dodaj komentarz
Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.
http://g-combat.pl/
Zgadzam się w 100%. Czasami chcąc szybkiego efektu, ludzie rzucają się na głodówki. Przy tym zabierają się za nie bez przygotowania. Wczoraj zjedli 5 hambuksów z Maca, przez 3 dni głodówka (bo niby oczyszczenie organizmu), po czym znów wracają do śmieciowego jedzenia. Niby brzuch się spłaszczył ale finalnie, w późniejszych dniach łapiemy dodatkowy tłuszcz.
Maciej R.
Wszystko sie zgadza, tylko udana redukcje tkanki tłuszczowej mozna przeprowadzić także na węglowodanach o trochę wyższym indeksie glikemicznym. Nic sie nie stanie jeśli zamiast ryżu brązowego, zjemy ryż bialy, itd. Czasami mozna zjeść nawet typowo cukry proste, np. słodycze, jeśli wszystko jest robione z głowa i nie przekraczamy ustalonych makroskladnikow/kaloryki w ciagu dnia.
Albert K.
Owszem, że można np. po treningu siłowym wyższy indeks jest jak najbardziej wskazany. Ogólnie dużo zasad jest bardzo indywidualnych i przy redukcjach u części osób wystarczy operowanie ilością, u innych ilością i „jakością”. Jednakże artem chciałem wskazać pewien ogół zasad, co nie zmienia faktu iż masz rację. Ps. z drugiej strony często taka „furtka” dla niektórych osób może być „nieustannym usprawiedliwieniem” :)