Prezenty Last Minute

Lifestyle / 

Przedświąteczny szał już się zaczął. Grudniowe sprzątanie i dekorowanie domów, pieczenie ciast, przygotowania do kolacji wigilijnej to powszedni widok w wielu mieszkaniach. Świątecznego klimatu nie brakuje też w sklepach, gdzie spóźnieni łowcy prezentowych okazji szturmują regały, w poszukiwaniu wyjątkowych upominków, a później ustawiają się w gigantycznych kolejkach.

Jeżeli jesteś w tej licznej grupie osób, które ze świątecznymi zakupami czekają do ostatniej chwili, to zdecydowanie musisz przystąpić do działania. Tłumy przewijające się przez księgarnie, sklepy ze sprzętem elektronicznym i miejsca z upominkami, nie tylko utrudniają wybranie czegoś wyjątkowego, ale w zastraszającym tempie opróżniają półki. Możesz jeszcze zamówić prezent przez Internet, ale musisz to zrobić TERAZ!

Łatwo powiedzieć, trudniej zrobić. Żeby udać się na zakupy czy to internetowe, czy klasyczne – do sklepu, trzeba mieć chociaż ogólny pomysł na to, co chcemy kupić. Dalego przygotowaliśmy dla Was prezentowy niezbędnik, dzięki któremu wycieczka do sklepu stanie się o wiele prostsza. Poniżej znajdziecie artykuły, które pomogą Wam wybrać podarunki dla swoich bliskich i przybliżą zasady prawidłowego wręczania prezentów. Zapraszamy!

4 35\
12

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Czytaj kolejny artykuł

Ducati 916

Hobby, Motoryzacja / 

Gdy zapytasz motocyklistę, czego życzy sobie pod choinkę, odpowiedzi będą skrajnie różne. Od kasków, kombinezonów poprzez akcesoria do  jednośladu, aż do samych motocykli. W tej ostatniej grupie przynajmniej raz, przewinie się oznaczenie 916.

Czym jest ten tajemniczy, legendarny kod? To nic innego jak modelowe oznaczenie włoskiego dzieła sztuki na dwóch kołach – po prostu Ducati 916. Oczywiście w krwisto-czerwonym kolorze, jak na tę markę przystało. 916-stka nie była ani najszybsza, ani najwygodniejsza, jak na swoje czasy, więc czemu zawdzięcza swój status kultowego motocykla?

Podczas prezentacji w 1993 roku, motocykl zaszokował swoją stylistyką. Nie mogło być inaczej, bo za wygląd „Ducaty” odpowiadał sam Massimo Tamburini, wizjoner, który stworzył wygląd wielu jednośladowych legend. Przymrużone, podwójne reflektory, ostre linie, filigranowy zadupek to styl, który był naśladowany w późniejszych czasach wielokrotnie. W Ducati nie ma nic przypadkowego, Włosi nawet z rzeczy typowo mechanicznej potrafią zrobić dzieło sztuki. Wystarczy popatrzeć na jednostronny wahacz, kratownicową ramę, felgi czy poprowadzony wysoko pod siedzeniami wydech, wkomponowany w tylną część pojazdu. Włosi znaleźli sposób na to, jak ubrać te podyktowane lepszym właściwościom rozwiązania w piękną formę – to właśnie to, czego brakuje w japońskich motocyklach.

Mimo że 916 nie była najszybszą maszyną swoich czasów, dzięki niezwykłym cechom prowadzenia potrafiła wygrywać Motocyklowe Mistrzostwa Świata w latach 90. Doskonałe zawieszenie oparte z przodu na amortyzatorze „upside down” Showa, uzupełnione z tyłu lekkim, jednostronnym wahaczem, za którego pracę odpowiadał pojedynczy amortyzator i sprężyna śrubowa (monoshock). Za zatrzymanie przedniego koła odpowiadały dwutarczowe, czterotłoczkowe hamulce Brembo. Z tyłu pracował pojedynczy, dwutłoczkowy układ tej samej firmy. Ducati z konkurencją wygrało również swoją masą. Dzięki opisanym wyżej rozwiązaniom i filigranowości udało się stworzyć najlżejszy i najmniejszy superbike w pierwszej połowie lat 90.

Czas pochylić się nad największym smaczkiem każdego Duacti – silnikiem. Klasycznie dla marki zastosowano dwucylindrowy, widlasty silnik o kącie rozwarcia cylindrów wynoszącym 90 stopni, z Desmodromicznym rozrządem (w układzie tym zamiast sprężyn do zamykania zaworów stosuje się krzywki) i czterema zaworami na cylinder. To właśnie te rozwiązania są odpowiedzialne za niezwykłą charakterystykę oddawania mocy przez Ducati i niepowtarzalny dźwięk jednostki napędowej. Cały mechanizm rozrządu napędza o dziwo nie łańcuch, lecz dwa paski zębate, rozwiązanie powszechne w autach, w motocyklach występujące praktycznie tylko u Włochów. Swoje „trzy grosze” w kwestii dźwięku dorzuca również niepowtarzalne suche sprzęgło, wydające z siebie charakterystyczny grzechot. 916 osiągała maksymalną moc na poziomie 114 KM, co pozwalało rozpędzić się do 250 km/h. Zależnie od życzenia kierowcy motocykl mógł być grzecznym i spokojnym środkiem transportu, jeśli jednak komuś bardzo się spieszyło, wystarczyło przekroczyć 4500 rpm, a w Ducati wcielał się istny diabeł, tak samo czerwony i agresywny jak nasz bohater z wyglądu.

Wszystkie te cechy złożyły się na legendę, obecnie bardzo poszukiwaną wśród motocyklistów. Zadanie to jest niestety bardzo utrudnione, nie powstało zbyt wiele egzemplarzy. Jeśli już ktoś jest w posiadaniu tego modelu, to niechętnie się z nim rozstaje i z pewnością nie zrobi tego tanio. Motocykl nie jest lekki dla portfela swojego posiadacza również w serwisowaniu. Przez wiele specyficznych rozwiązań 916 jest droga w eksploatacji i nie każdy warsztat radzi sobie z jej obsługą. Jednak, kto zwracałby uwagę na takie drobnostki? Ducati kupuje się z miłości, nie z rozsądku, w końcu pasja zaczyna się przecież tam, gdzie kończy się ekonomia. Ten motocykl idealnie wpisuje się w to hasło i wart jest wielu wyrzeczeń.

Autor: Adrian Walkiewicz

portfel

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Czytaj kolejny artykuł

Incepcja – włamanie jak ze snów

Film, Kultura / 

Sen kojarzy się z odpoczynkiem, regeneracją, a dla wielu jest najprzyjemniejszą czynnością w ciągu całego dnia. Nawet gdy w nocy mamy koszmary, to kolejnego dnia z chęcią kładziemy się do łóżka, by ponownie uciec w objęcia Morfeusza. Jednak sen to też stan, w którym jesteśmy bezbronni i szczególnie podatni na ataki, kiedy najłatwiej nas okraść. Również z tajemnic, które głęboko skrywamy.

Złodziej snów

Dom Cobb jest specjalistą w wykradaniu tajnych informacji. Nie robi tego jednak w „standardowy” sposób, ale poprzez włamanie się do umysłu ofiary. Aby wykonać zadanie, Cobb usypia człowieka i wciąga go do swojego snu, który przed akcją jest projektowany w najdrobniejszych detalach. Później tylko kreuje rzeczywistość w taki sposób, by dotrzeć do potrzebnej informacji.

Główny bohater spędził już wiele czasu w świecie snu i chce odpocząć od pracy, jednak dostaje ostatnie zlecenie. Zlecenie jest nad wyraz trudne, bo nie chodzi o „wyjęcie” informacji z podświadomości, ale o ich „włożenie”. Zasianie pewnej idei w umyśle. Zadanie jest niemal niemożliwe, ale oferta, jaką Cobb dostaje od zleceniodawcy, jest tak atrakcyjna, że zgadza się podjąć misji.

Sen we śnie

By wykonać zadanie, Dom musi zebrać zespół specjalistów, który pozwoli mu dokonać włamania do umysłu ofiary. Rekrutacja wspólników i przygotowanie do misji w Incepcji jest niemal dosłownym odwołaniem do filmów takich jak Żądło czy Ocean’s Eleven. Bohaterowie, mimo że będą działać w świecie snu, przygotowują się podobnie jak do napadu na bank – opracowują szczegółowy plan, dziesiątki razy powtarzają każdy krok, czy przygotowują się na różne ewentualności.

Cobb musi wejść na trzeci poziom snu, aby wykonać swoje zadanie. Czyli podczas pierwszego snu, ofiara musi ponownie zapaść w sen, a później jeszcze raz. Tak skomplikowana operacja wymaga planu dopracowanego w każdym szczególe. Mimo iż zespół jest świetnie przygotowany, już na samym początku misji wszystkie ustalenia biorą w łeb.

Produkcja na najwyższym poziomie

Christopher Nolan na pomysł stworzenia Incepcji wpadł już osiem lat przed premierą filmu. Jednak produkcje, które realizował w międzyczasie, pochłonęły go na tyle, że ten autorski projekt musiał poczekać na swoją kolej. Od 2002 roku Nolan z obiecującego, początkującego reżysera stał się jednym z najlepszych twórców Hollywood, dzięki czemu jego projekt dostał olbrzymi budżet. Dodatkowo tak długi odstęp między pomysłem a jego realizacją, pozwolił swobodnie dojrzeć pomysłowi, a twórcy dopracować każdy szczegół. 

Uznane nazwisko reżysera sprawiło, że udziałem w filmie zainteresowali się aktorzy z „najwyższej półki”. Na ekranie mamy okazję zobaczyć m.in: Leonardo DiCaprio, Joseph Gordon-LevittTom Hardy czy Marion Cotillard. Co ciekawe podczas nagrywania poszczególnych scen, aktorzy nie znali całości fabuły i odgrywali swoje role, kierując się wskazówkami Nolana. Jak wyszło? Musicie sprawdzić sami, ale warto powiedzieć, że jest to jeden z pierwszych filmów, które złożyły się na „Oscarową klątwę DiCaprio„.

Żaden z aktorów co prawda nie mógł pochwalić się zdobyciem złotej statuetki, jednak film nagrodzono za inne elementy. Incepcja w sumie zdobyła cztery Oscary, kapituła doceniła m.in: dźwięk, zdjęcia i efekty specjalne. Warto, też zwrócić uwagę na utwory skomponowane przez Hansa Zimmera, które jak zwykle trzymają bardzo wysoki poziom i co prawda twórca był nominowany do tej najbardziej prestiżowej nagrody filmowej, ale przegrał z Trentem Reznorem i Atticusem Rossem, odpowiedzialnymi za warstwę muzyczną w The Social Network. W sumie Incepcja zdobyła 33 różne nagrody filmowe i była nominowana do 57. Robi wrażenie!

Film Nolana to przede wszystkim misternie utkany scenariusz, który w niezwykle przystępny sposób opowiada bardzo skomplikowaną historię. Ekranowe wydarzenia są skrajnie nieprawdopodobne, ale sposób, w jaki są przedstawione, sprawia, że przyjmujemy je niemal bezrefleksyjnie. Zresztą akcja pędzi w takim tempie, że widz nie ma wiele czasu na refleksje, tylko chłonie kolejne fragmenty filmu. Po ostatniej scenie na usta najpierw ciśnie się: „wow„, a za chwilę: „ale jak?„.

Nasza ocena:

6_1

To jak było? Bączek na końcu się przewrócił, czy nie? :)

Autor: Mateusz Stachura

Zapisz

portfel

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Miler Menswear
Top