Czym jeżdżą prezydenci. 10 samochodów!

Hobby, Motoryzacja / 

Głowa państwa musi się godnie prezentować. Jednym z elementów budowania swojego wizerunku na międzynarodowych arenach jest samochód. Wiedzą o tym współcześni prezydenci, ale jak pokazuje historia, ten fakt był już znany przed wojną. Prezentujemy 10 samochodów – od najstarszych do najnowszych konstrukcji. Zobaczcie czym jeździł Piłsudski, Hitler, Putin czy Obama!

Rolls-Royce Silver Ghost

Silver Ghost był luksusowy nawet jak na współczesne standardy, lecz na największą uwagę zasługuje wersja tego pojazdu, która trafiła do Włodzimierza Lenina. Podstawowy model okazał się niewystarczający na trudne rosyjskie warunki, więc władca zlecił jego przebudowę. Zadania podjął się inżynier Gustav Kegress i stworzył pojazd na wzór gąsienicowych samochodów cara Mikołaja II. Zadowolony Lenin nagrodził i odznaczył inżyniera, który już następnego dnia uciekł do Francji, aby sprzedać prawa patentowe projektu. Rolls-Royce przywódcy Rosji Radzieckiej został wyposażony w płozy i gumowe gąsienice umożliwiające poruszanie się w skrajnych warunkach rosyjskiej zimy, do których przystosowano również silnik. Ponadto wnętrze obito niedźwiedzimi skórami poprawiając komfort Ulianowicza. Pojazd napędzany był siedmiocylindrowym silnikiem o mocy 50 koni mechanicznych. Po śmierci Lenina samochód trafił do jednego z kołchozów gdzie wykorzystywano przy pracach rolniczych.

Cadillac Fleetwood 355D

Był ostatnim samochodem należącym do marszałka Józefa Piłsudskiego. Cadillac trafił do marszałka w 1935 roku i był najbardziej luksusowym samochodem w Polsce. Auto zostało stworzone na zamówienie, w trakcie budowy z Polski do Detroit docierały kolejne instrukcje i rozwiązania mające poprawić komfort i bezpieczeństwo Piłsudskiego. Specjalny Fleetwood miał opancerzenie grube na ponad 10mm i pancerne szyby w tylnej części (łącznie z szybą oddzielającą pasażerów od kierowcy). W samochodzie zamontowano dodatkowe zbiorniki paliwa i akumulator – pojazd miał być niezawodny i zawsze sprawny. Cadillac Józefa Piłsudskiego miał ponad 5 metrów długości i był o 12 centymetrów wyższy od seryjnych modeli. Ośmiocylindrowy silnik o pojemności 5,6 litra osiągał moc rzędu 130 koni mechanicznych. Był bajecznie drogi, jego cena wynosiła ok. 70 tysięcy złotych, dla porównania popularny wtedy w Polsce Chevrolet Master Sedan kosztował ok. 7 tysięcy złotych. Po śmierci marszałka pojazd służył do przewozu ważnych osobistości. Po drugiej wojnie światowej został przyjęty przez Urząd Bezpieczeństwa, gdzie nie obchodzono się z nim dobrze. Agenci UB sprawdzali wytrzymałość kuloodpornych szyb i pancerza, a także zdewastowali luksusowe wnętrze po czym samochód został zapomniany. W 2013 roku rozpoczęła się renowacja Fleetwooda. Dziś odrestaurowany samochód można oglądać pod Belwederem w Warszawie.

Mercedes Benz W31 typ G4

Jeden z ulubionych samochodów Hitlera, ale też i jedna z bardziej udanych konstrukcji w historii przedwojennej motoryzacji. Mercedres W31 G4 produkowany był w latach 1934 – 39, powstało jedynie 57 egzemplarzy tego modelu. Napędzany był 5 litrowym, ośmiocylindrowym silnikiem o mocy 100 km, w późniejszych wersjach udało się zwiększyć liczbę koni do 115, lecz mimo to jego duża waga – 4 tony i terenowe opony skutecznie ograniczały prędkość do niecałych 70 km/h. Samochód miał napęd na wszystkie koła, dzięki czemu dobrze sprawdzał się w terenie. Pojazdy używane przez Hitlera wzmocnione były pancerną blachą. Jego luksusowe wnętrze mogło pomieścić siedem osób. Produkowano pojazdy ze stałym dachem i w wersji kabrio W konwoju Hitlera zwykle jechały trzy takie samochody. W trakcie wojny Fuhrer podarował kilka egzemplarzy swoim sprzymierzeńcom. W posiadanie Mercedesa W31 wszedł min. Benito Mussolini.

Rolls-Royce Silver Dawn

Wyprodukowano jedynie 760 sztuk tego luksusowego samochodu. Jednym ze szczęśliwych posiadaczy Rolls-Royce Silver Dawn jest Robert Mugabe – wieloletni prezydent Zimbabwe, określany mianem najstarszego dyktatora świata. Samochód jest niewiele młodszy od urodzonego w 1924 roku Mugabe, bo pierwsze egzemplarze Silver Dawn powstały w 1949 roku, a produkowano je do 1955. Choć Mugabe ma w swoim garażu jeszcze niżej wspomnianego Mercedesa, to właśnie, posiadający skórzaną tapicerkę i wykończenia ze szlachetnych gatunków drzew, Rolls-Royce, wydaje się być ulubionym pojazdem prezydenta. Samochód waży 1880 kg, a jego prędkość maksymalna to niecałe 140km/h, które uzyskuje dzięki silnikowi o pojemności 4,6 litra.

BMW 760Li High Security

Samochód wykorzystywany przez Biuro Ochrony Rządu do przewozu Prezydenta RP. BMW prezydenta wyposażone jest w systemy gaśnicze i sprzęt medyczny. Samochód mierzy ponad 5 metrów długości, a jego waga przekracza 3 tony. Pojazd napędzany jest sześciolitrowym silnikiem o mocy 544 koni mechanicznych, co pozwala mu osiągnąć prędkość ponad 200 kilometrów na godzinę. Ochronę pasażerom ma zapewniać opancerzenie i kuloodporne szyby, dzięki którym samochód odporny jest na ostrzał z broni palnej i eksplozję ładunku wybuchowego. Prezydenckie BMW wyposażony jest też w system odcinający dopływ powietrza z zewnątrz na wypadek ataku chemicznego. Samochód posiada opony typu run – flat, które mając wzmocnione ścianki, umożliwiają jazdę nawet po przebiciu. Za sprawą pęknięcia takiej opony samochód przewożący prezydenta Andrzeja Dudę wpadł w poślizg i uległ wypadkowi na autostradzie A4. W wypadku nikt nie ucierpiał, nie doszło też do kolizji z innymi pojazdami.

Samochody Władimira Putina

Mercedes – Benz S 600 Guard Pullman

Jeden z kilku samochodów używanych przez Władimira Putina. Pullman to seria luksusowych samochodów zaprojektowanych specjalnie do przewozu VIP-ów, jednak każdy z nich jest inny, ponieważ głowy państw zamawiają je zgodnie ze swoimi wymaganiami. Samochód napędzany jest dwunastocylindrowym silnikiem o pojemności 5,5 litra i mocy 517 koni mechanicznych. Ta jednostka potrafi rozpędzić 5 tonowego Mercedesa do 160 km/h. Limuzyna prezydenta Rosji jest silnie opancerzona i posiada grube na sześć i pół centymetra kuloodporne szyby. Podobnie jak w przypadku samochodu Baracka Obamy, znajduje się w nim sprzęt medyczny, a na wypadek pożaru – układ gaśniczy. Mercedes wyposażony jest w podobne opony jak BMW 760Li High Security.

ZIŁ 4112R

ZIŁ to kolejny samochód zaprojektowany i zbudowany specjalnie dla Putina. Pojazd ważący prawie cztery tony napędzany jest silnikiem V8 o pojemności 7,7 litra i mocy 400 KM. Auto miało być rosyjskim powrotem do korzeni, ponieważ przed Borysem Jelcynem, który jako pierwszy z radzieckich przywódców zaczął poruszać się Mercedesami, cała wierchuszka ZSRR jeździła limuzynami ZIŁ. Pojazd wyposażony jest w barek, telewizję, stałe łącze internetowe. W tylnej części zainstalowano cztery luksusowe fotele dla prezydenta i jego gości. Samochód jednak trafił na aukcję z przebiegiem 147 kilometrów. Nie wiadomo co było przyczyną niezadowolenia Putina.

Cadillac One

Samochód prezydenta USA Barracka Obamy. Choć pojazd wyglądem przypomina skrzyżowanie Cadillaca DTS i Escalade to nie ma nic wspólnego z seryjnie produkowanymi samochodami tej marki. Jest to auto stworzone na zamówienie Secret Service – służb odpowiedzialnych za ochronę prezydenta USA. Bestia, bo taki przydomek nosi limuzyna, waży 8 ton. Pojazd napędzany jest wysokoprężnym, ośmiocylindrowym silnikiem o pojemności 6,5 litra, który od 0 do 100 km/h rozpędza tego kolosa w 15 sekund. Bezpieczeństwo prezydenta USA zapewnia 12,5 centymetrowy pancerz zrobiony ze stopu stali i tytanu oraz kuloodporne szyby. Grubość drzwi dochodzi do 20 centymetrów, a ich waga zbliżona jest do drzwi montowanych w samolotach Boeing 737. Warto wspomnieć, że tylko jedna szyba w samochodzie jest uchylna, ta od kierowcy i to jedynie na 3 cale (7,5 centymetra) tak aby kierowca mógł porozumiewać się z konwojującymi pojazd agentami Secret Service.

Kierujący pojazdem agent ma do dyspozycji systemy GPS i stałą łączność radiową. W razie gdyby samochód musiał poruszać się w zupełnych ciemnościach w zderzakach zamontowane są kamery noktowizyjne. W obawie przed atakami chemicznymi i biologicznymi wnętrze pojazdu jest hermetyczne, a dodatkowo auto ma zapas tlenu. Zbiornik paliwa Cadillaca One jest dodatkowo opancerzony i wypełniony pianką mającą uniemożliwić wybuch oparów w razie ataku. W samochodzie znajduje się w pełni wyposażona apteczka, a nawet bank krwi w razie gdyby prezydentowi była potrzebna transfuzja.

W tylnej części auta znajduje się miejsce dla 5 osób. Prezydent ma do dyspozycji barek i odtwarzacz CD a także stałe połączenie z internetem. Choć samochód uznawany jest niemalże za luksusowy czołg, to nie brakuje mu wad. W 2011 roku podczas opuszczania ambasady USA w Dublinie auto zawisło na progu zwalniającym. Choć Baracka Obamy nie było w samochodzie (podczas zagranicznych wizyt zwykle poruszają się dwa prezydenckie konwoje w celu zmniejszenia ryzyka zamachu) agenci błyskawicznie otoczyli samochód i oddzielili go autobusem przed zgromadzonym pod ambasadą tłumem . Dwa lata później miała miejsce sytuacja, która ośmieszyła kierowców prezydenta. Podczas wizyty w Tel Avivie jedna z Bestii musiała wrócić na lotnisko na lawecie ponieważ kierowca zamiast ropy zatankował benzynę.

Samochody  Mu’ammara al-Kaddafi’ego

Fiat 500

Ten samochód nijak ma się do wyżej prezentowanych. Choć były przywódca Libii zazwyczaj poruszał się w orszaku przypominającym raczej wesele rosyjskiego oligarchy, niż przejazd głowy państwa i na próżno jest szukać w jego konwoju Fiatów, to właśnie specjalnie zmodyfikowana, pozbawiona drzwi i wykończona drewnianymi elementami pięćsetka została znaleziona w willi Mu’ammara Kadafiego. Samochód posiada elektryczny silnik i wnętrze obszyte białą skórą.

Libijska rakieta

To prototypowy pojazd wyprodukowany w Libii. Mu’ammar Kadafi znany był ze swojego zamiłowania do super samochodów. Zaprezentowany w 2009 roku pojazd wyposażony jest w silnik V6 o mocy 230 koni mechanicznych. Jego wnętrze zamiast klasycznej skóry lub tworzyw sztucznych, wyścielono libijskimi dywanami. W samochodzie, po odsunięciu tylnych drzwi mogą zmieścić się cztery osoby. Nieznane są jednak osiągi i zachowanie na drodze, super pojazd z Libii nie zdołał przejść testów.

Autor: Maciej Drewniak

Od dzieciństwa związany z Częstochową. Opuścił ją tylko na czas studiów w Jeleniej Górze i Wrocławiu. Z wykształcenia dziennikarz, z zamiłowania historyk. Jego pasją jest II Wojna Światowa i góry, o obu potrafi opowiadać godzinami.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Czytaj kolejny artykuł

Premiery kinowe w marcu

Film, Kultura / 

Zobaczcie co ciekawego pojawi się w tym miesiącu w kinach!

Londyn w ogniu

Premiera: 2 marca 2016
Gatunek: Akcja
Długość: 1 godz. 39 min
Reżyser: Babak Najafi

londyn

Premier Wielkiej Brytanii ginie w niewyjaśnionych okolicznościach, a na jego pogrzeb zjeżdżają się prezydenci i premierzy największych krajów z całego świata. Tylu ważnych ludzi w jednym miejscu i czasie, to nie lada wyzwanie dla służb specjalnych, które muszą zapewnić im ochronę. Gdy wszystko wydaje się zapięte na ostatni guzik okazuje się, że atak terrorystyczny jest zaplanowany od dawna, a jego organizatorzy mają swoich ludzi w najwyższych kręgach.

Zapowiada się dużo akcji i ciekawa historia. Film dotyka bardzo aktualnych problemów, jak terroryzm i zagrożenia jakie za sobą niesie. Dodatkowo w roli wiceprezydenta Morgan Freeman.

Carol

Premiera: 4 marca 2016
Gatunek: Melodramat
Długość: 1 godz. 58 min
Reżyser: Todd Haynes

carol

Ameryka lat 50. Młoda dziewczyna marzy o lepszym życiu, ale żeby się utrzymać pracuje w domu towarowym. Pewnego dnia poznaje starszą od siebie kobietę, która żyje w nieszczęśliwym małżeństwie. Znajomość dwóch bohaterek przeradza się w głębokie uczucie, które nie jest akceptowane przez społeczeństwo.

Świetna gra aktorska, wysmakowane ujęcia i świetnie napisane postacie, to zdecydowane plusy Carol. Jednak nie wszystkie, ale żeby docenić niuanse i kunszt, z jakim opowiada tę historię reżyser, trzeba wybrać się do kina.

https://www.youtube.com/watch?v=bF1YIF_FknI

Historia Roja

Premiera: 4 marca 2016
Gatunek: Wojenny
Długość: 2 godz. 30 min
Reżyser: Jerzy Zalewski

roja

Pod koniec wojny Mieczysław Dziemieszkiewicz ps. „Rój” wstępuje do Narodowego Zjednoczenia Wojskowego i zaczyna działać przeciwko komunistycznej władzy. Przez 6 lat wraz z towarzyszami broni skutecznie utrudnia prace PRL-owskim dygnitarzom i sieje postrach wśród służb UB i KBW. Historia Roja opowiada nie tylko o walce, ale przede wszystkim o miłości, przyjaźni i wartościach cenniejszych niż życie.

Reżyser Jerzy Zalewski postanowił zrobić film o bohaterze, który przez wiele lat był zapomniany, a komunistyczne władze starały się wymazać go z pamięci. Historia Roja to ciekawy i wartościowy projekt, ale martwić może fakt, że aktor wcielający się w główną rolę nie jest zbyt doświadczony, a sam reżyser nie ma na koncie wielu sukcesów. Miejmy nadzieję, że ta produkcja się nim okaże.

Wstrząs

Premiera: 11 marca 2016
Gatunek: Dramat, Sportowy
Długość: 2 godz. 03 min
Reżyser: Peter Landesman
 wstrzas

Dr Bennett Omalu znajduje powiązanie między mikrowstrząsami, na które są narażeni zawodnicy futbolowi, a ich późniejszymi skłonnościami do samobójstw. Lekarz, który chciał pomóc środowisku sportowemu został całkowicie wykluczony ze społeczeństwa. Dodatkowo jego badania sprawiły, że musiał zmierzyć się z jedną z największych organizacji w USA – NFL (National Football League).

Prawdziwa historia lekarza imigranta, który odważył się kwestionować największą świętość amerykanów – futbol. Badania, które prowadził w dobrej wierze zepchnęły go na margines społeczeństwa i przysporzył wielu wrogów.

Bang Gang

Premiera: 11 marca 2016
Gatunek: Dramat
Długość: 1 godz. 38 min
Reżyser: Eva Husson

bang gang

Dwie znudzone przyjaciółki wpadają na pomysł jak urozmaić imprezy. Gdy narkotyki i alkohol przestają wystarczać, zaczynają perwersyjną grę – Bang Gang. Seks staje się najważniejszym elementem kolejnych imprez, a rówieśnicy, którzy nie chcą brać udziału w „zabawie” są wykluczani z grupy. Jednak sytuacja zaczyna się wymykać spod kontroli, a beztroskie szaleństwa okazują się mieć nieprzyjemne skutki.

Film reklamowany jest jako „współczesna historia miłosna”. Patrząc na opis fabuły i kadry, mamy nadzieje, że jest to jedynie slogan mający wywołać kontrowersje. Czy oprócz golizny i odważnych scen ma jakieś przesłanie, czy został stworzony tylko po to by szokować?

Psy mafii

Premiera: 18 marca 2016
Gatunek: Dramat, Kryminalny
Długość: 1 godz. 55 min
Reżyser: John Hillcoat
psy

Tak, tłumacze znowu się popisali. :)

Gangsterzy planują napad na bank i by odwrócić uwagę policji na czas skoku chcą zabić jednego z jej oficerów. We wszytsko wmieszana jest rosyjska mafia i skorumpowani gangsterzy. Bieg wydarzeń dowodzi, że najważniejszą wartością w przestępczym świecie jest zaufanie.

Zapowiada się ciekawa intryga i dużo akcji. W rolę szefowej mafii wciela się  Kate Winslet. Czy to nie wystarczający powód by obejrzeć Psy mafii?

Dama w Vanie

Premiera: 18 marca 2016
Gatunek: Biograficzny, Dramat
Długość: 1 godz. 44 min
Reżyser: Nicholas Hytner

dama

Pewnego dnia na podjeździe domu Alana Bennetta pojawia się Van. Okazuje się, że w środku mieszka starsza Pani, która twierdzi, że zatrzymała się jedynie tymczasowo. Dla Panny Shepherd czas jest pojęciem względnym i na posesji zostaje kolejne 15 lat. Dwójka ludzi przywiązuje się do siebie i zaprzyjaźnia.

Prawdziwa historia ekscentrycznej kobiety, która postanowiła zamieszkać w swoim samochodzie w najbardziej prestiżowej dzielnicy Londynu. W głównej roli jedna z najlepszych brytyjskich aktorek – Maggie Smith.

Powrót

Premiera: 18 marca 2016
Gatunek: Dramat
Długość: 1 godz. 36 min
Reżyser: Simon Stone

powrot

Bogaty senior rodu postanawia ożenić się kolejny raz. Na ślub z jego dużo młodszą wybranką przyjeżdża również syn. Chłopak podczas pobytu w domu odnawia znajomość z kolegą z dzieciństwa. To czego Christein dowiaduje się o swoim ojcu wywołuje szok. Skrzętnie skrywane tajemnice mogą całkowicie zniszczyć więzi rodzinne.

Opis fabuły niewiele mówi o samym filmie, ale jakość gwarantuje aktor wcielający się w jedną z głównych ról – Geoffrey Rush. Podobnie tajemniczy wydawał się Koneser z jego udziałem i zdecydowanie nie zawiódł!

NAPISZ W KOMENTARZU, KTÓRY FILM W TYM MIESIĄCU WYDAJE CI SIĘ NAJCIEKAWSZY I POMÓŻ NAM WYBRAĆ NAJLEPSZĄ PREMIERĘ MARCA.

Autor: Mateusz Stachura

portfel

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Czytaj kolejny artykuł

Kawy – najlepsze, najdroższe i najpopularniejsze

Dla Ciała, Kawa / 

Kawa od zawsze była towarem luksusowym. Produktem, po który sięgało się przy najlepszych okazjach, nieraz płacąc za niego krocie. Oczywiście rynek nie cierpi próżni i stara się zapełnić skutecznie niszę produktami kawopodobnymi oraz niskiej jakości. Prawda jest jednak taka, że za ziarna najwyższej jakości trzeba zapłacić. Warto jednak wiedzieć, które kawy warte są swojej ceny.

To nie będzie klasyczne zestawienie najdroższych ziaren świata. Niestety, kwestia kawy jest dużo bardziej złożona niż w przypadku choćby whisky, gdzie można wskazać kilkanaście wspaniałych destylarni i ich produktów w portfolio. To od destylarni zależy, jaki trunek uda się stworzyć i czy przez lata będzie sprawiał, że na samą myśl o smaku miłośnikom whisky będą szybciej biły serca i otwierały portfele.

Palarnie kawy nadają ostateczny szlif zebranym i obrobionym wcześniej ziarnom. Oczywiście, jest to kluczowy, niezbędny i bardzo trudny szlif, jednak jeżeli nie dostaną one wysokiej jakości surowca, nawet najlepsze zdolności roasterów, czyli osób zajmujących się wypalaniem kawy, nie pomogą w uzyskaniu smacznego efektu końcowego. Tym bardziej, że kawa jest produktem jednoskładnikowym. W paczce znajdują się wyłącznie ziarna, więc nie ma możliwości manipulowania jakością kilku składników i szukaniu oszczędności. Do tego należy dołożyć fakt sezonowości kawy i jej stosunkowo krótkiej trwałości – tu nie działa zasada, że im starsza, tym lepsza.

Na smak tego, co otrzymujemy w filiżance ma wpływ każdy etap hodowli i produkcji kawy. Począwszy od kraju pochodzenia, przez region, wysokość upraw nad poziomem morza, zasobność gleby, rośliny towarzyszące uprawom, poprzez odmianę botaniczną, zbiór i metodę obróbki wiśni kawowca, aby pozyskać zielone ziarno, które trafia w końcowej fazie do palarni, a finalnie do naszej kuchni. Jeśli te wszystkie elementy będą dopasowane i na najlepszym poziomie, uzyskamy w naszej kawie feerię zapachów i pełną paletę smaków. Zaniedbania przy jednym procesie będą rzutowały na całą resztę, a w efekcie na aromat naparu.

Kopi Luwak – cenna legenda

Pierwszym skojarzeniem z hasłem najlepsza oraz droga kawa to słynny kopi luwak. Chyba każdy słyszał o kawie, która została zjedzona przez ssaki zwane cywetami bądź łaskunami, a ziarna, które wyszły z ich układu trawiennego po oczyszczeniu charakteryzują się niesamowicie łagodnym smakiem i aromatem. Nie da się ukryć, że kopi luwak nie jest tanią kawą. Za kilogram przyjdzie zapłacić w okolicach trzech tysięcy złotych. Za co? Naprawdę, nie jestem w stanie odpowiedzieć logicznie na to pytanie. Pierwotnie, wspomniane cywety, jako dzikie zwierzęta żyły na obszarach Indonezji, Filipin czy Wietnamu, gdzie drzewa kawowca występują. Upodobały sobie dojrzałe wiśnie kawowe, którymi chętnie pożywiały się. Kawa, przechodząc przez układ trawienny, zostaje pozbawiona skórki i miąższu, pozostaje samo ziarno w nienaruszonym stanie. Lokalni mieszkańcy w przypływie natchnienia, stwierdzili kiedyś, że odchody z ziarnami kawy można oczyścić i to, co zostanie, wypalić i wypić w formie kawy. Siłą rzeczy, takie zbiory nie są zbyt obfite, a rzekome właściwości smakowe są wręcz niesamowite.

Rynek nie znosi próżni, więc zaczęto hodować cywety na farmach, w klatkach, gdzie karmi się je tylko i wyłącznie owocami kawowca. Łatwo domyślić się, że taki sposób skutkuje produktem niższej jakości. Ponadto, w kawie kopi luwak mamy do czynienia z dużą losowością. W środowisku naturalnym, zwierzęta te pożywiały się różnymi rodzajami kawy, akurat tymi, które znalazły – z różnych krzewów, z różnych części terenów, na których bytowały. W warunkach hodowlanych również  karmi się je różnymi owocami kawowca, a to ma ogromny wpływ na końcowy smak. Najlepsze kawy, wysokiej jakości, zawsze mają podane dokładne miejsce pochodzenia, konkretną farmę, czasami nawet część farmy (tzw. mirolot), a w paczce są ziarna tej samej odmiany. W przypadku kopi luwak tego nie uświadczymy. Tym bardziej, że tereny, na których produkuje się ten specyfik, nie występują kawy o szczególnie dużych walorach smakowych. Pozostaje więc tylko cieszyć się, że za mniejsze pieniądze można zdobyć po stokroć lepszą kawę. Spotkać też można kawy z odchodów słonia. Tym tropem również nie polecam iść.

Jamaica Blue Mountain

Zostając nadal w obszarze kaw drogich i silnych marketingowo, nie można pominąć kawy pochodzącej z Jamajki, czyli Jamaica Blue Mountain. Choć można dostać ją nieco taniej, niż wspomnianą wcześniej kopi luvak, niemniej jest to nadal duży wydatek. Czy warto wydać niemałą sumę na tę kawę? Ponownie mamy do czynienia z silną marketingowo marką. Nazwa ta stosowana jest do kawy uprawianej na Jamajce w regionie zwanym Górami Błękitnymi, na sporej wysokości od 1800 do 2300m n.p.m, która jest ręcznie selekcjonowana, pakowana w drewniane beczki i opatrywana certyfikatem. Ze względu na niewielki roczny zbiór i jednoczesne duże zainteresowanie słynną kawą, ceny są automatycznie windowane w górę. Według opisów producentów i palarni, które mają ją w ofercie, jest ona niezwykle subtelną kawą, z delikatną, owocową kwaskowatością i niskim stopniem goryczy.

Faktycznie, wysokość upraw może sugerować przyjemniejsze doznania smakowe. Niemniej, wśród osób, które zajmują się profesjonalnie segmentem specialty, Jamaica Blue Mountain nie jest uznawana za wyrafinowaną i bogatą smakowo kawę, a przynajmniej nie w takim stopniu, by tłumaczyło to ceny, które należy za nią zapłacić . Problemem jest też fakt, że certyfikatem potwierdzającym, że kawa pochodzi z tego regionu, opatruje się kawy z różnych farm rozłożonych w parafiach Portland, św. Andrzeja i Najświętszej Marii Panny oraz św. Tomasza (pojęcie parafii można traktować na zasadzie gminy, województwa). Uprawy te znajdują się na różnych wysokościach nad poziomem morza, co istotnie wpływa na smak kawy. Ponadto, z informacji, które udało mi się uzyskać, nie są to kawy z jednej odmiany botanicznej. Dominuje pierwotna odmiana Typica, ale są też inne mutacje. To też determinuje profil smakowy uzyskanego naparu.

Gesha

Czy zatem chcąc wydać duże pieniądze na kawę nie można dostać czegoś wyjątkowego? Otóż nie. Trzeba tylko wiedzieć, czego szukać. Opisując poprzednie kawy, wspomniałem kilka razy o czymś co ma istotny wpływ na smak – odmiana botaniczna oraz metoda obróbki owoców kawowca. Powszechnie wiadomo, że kawa dzieli się przede wszystkim na arabikę oraz robustę. To jednak ogólny podział. W ramach tych dwóch gatunków, można wyszczególnić różne odmiany botaniczne. To w połączeniu z tzw. terroir, czyli splotem odmiany, składników gleby, miejsca uprawy i klimatu daje szeroki wachlarz smaków i aromatów w kawie. Pośród nich warto zwrócić szczególną uwagę na odmianę Gesha (bądź Geisha, obie formy są dopuszczalne). Jest to dzika odmiana kawy, na nowo odkryta w 2005 roku w Panamie. Przez specjalistów, odmiana ta jest ceniona za niezwykle intensywne, kwiatowe aromaty i nuty słodkich cytrusów. Obecnie na dobrych farmach w innych częściach świata, na przykład w Kolumbii, zaczyna uprawiać się tę odmianę z bardzo smacznym skutkiem.

Panama Boquete Gesha

Chcąc poznać obiekt westchnień tysięcy kawoszy na świecie, warto skierować swoje kroki w stronę Panamy, regionu Boquete i odmiany Gesha. W tamtym rejonie funkcjonuje kilka farm kawowych, które mogą poszczycić się doskonałą jakością zbiorów, a co za tym idzie, mogącymi dać intensywne doznania smakowe. Jedną z nich jest Hacienda La Esmeralda. Kawy z tej farmy osiągają zawrotne ceny na aukcjach, gdzie za funt zielonego surowca w maju 2013 roku zapłacono 350$! Miejsce to uchodzi za legendę w świecie kawy. Można znaleźć nieco tańsze kawy odmiany Gesha z Panamy, równie bardzo unikalnych, jak choćby Elida Estate czy Evelia Maria, wciąż są to jednak kwoty w okolicach 1000zł za kilogram. Wiem jednak, że kiedyś w końcu spełnię te kawowe pragnienia i zdobędę dla siebie niewielką paczuszkę z dobrej palarni. Należy oczywiście zadbać o poprawne przygotowanie.

Ninety Plus

Pozostając na polu najlepszych i najdroższych kaw. W swoich poprzednich artykułach wspominałem, że kawa podlega tzw. Q-Gradingowi, czyli sensorycznej ocenie jakości po zbiorach przez profesjonalnych Q-Graderów. To właśnie oni, według ścisłych zasad i schematów punktowo oceniają poszczególne kawy. Ostateczny wynik determinuje ceny, jakie surowiec może osiągnąć na aukcjach bądź w sprzedaży bezpośredniej (tzw. direct trade, gdy palarnie same docierają do konkretnych farm i kupują zielone ziarna). Według standardów, kawa, która zdobędzie od 80 do 100 punktów (maksymalny możliwy wynik) jest kwalifikowana do segmentu specialty.

Zgłębiając się w świat kawy i próbując różnych jej rodzajów można dostrzec, że te, które zdobędą powyżej 90 punktów są naprawdę wyjątkowe. Za zdobycie kaw z tego pułapu punktowego wzięło sobie za cel przedsiębiorstwo Ninety Plus. To pośrednik, który skupuje najlepsze kawy z różnych części świata, specjalnie przez siebie wyselekcjonowanych, opatruje swoim certyfikatem oraz charakterystycznym logotypem i handluje nimi z palarniami. Automatycznie to podbija końcową cenę dla klienta, można mieć jednak pewność, że w paczce znajdą się ziarna najwyższej jakości z pełną, transparentną historią pochodzenia oraz liczbą zdobytych punktów podczas Q-Gradingu.

Łatwo zauważyć, że w świecie kawy, podobnie jak w innych branżach, to co jest powszechnie drogie i luksusowe niekoniecznie jest tym, czego koneser może poszukiwać. Chcąc odnaleźć niezapomniane wrażenia sensoryczne niekoniecznie licząc się z każdym groszem, można takie odnaleźć, warto jednak wcześniej kilka razy przestudiować głębiej temat, by wiedzieć za co się płaci.

Autor: Marcin Rzońca, PopularCoffee Blog.

popularcoffee-logo-png

Rocznik ’89. Z wykształcenia dziennikarz i operator. Z zawodu operator i fotograf. Z zamiłowania wszystko naraz, do tego oblane skrupulatnie kawą. Tą dobrą i tą jeszcze lepszą. Bloger. Fan mediów tradycyjnych i nowych, a także gadżetów i nowinek technologicznych. Niepoprawny liberalny konserwatysta i konserwatywny liberał. I najlepiej, gdy to wszystko można wykorzystać do działania, do życia i cieszenia się nim.

portfel

Komentarze

  1. No cóz, widać że osoba która „pisała” ten artykuł posiłkowała się jakimś dziwnym źródłem – bo jest tu duża ilość bzdur. Radzę weryfikować to co się kopiuje z internetu.

    1. Dzien dobry, chetnie się dowiem, jakie to „głupoty skopiowałem z internetu” :) tekst napisałem wedle mojej wiedzy, doświadczeń i opinii znajomych ekspertów z branży kasowej.

      Także poproszę o merytoryczny komentarz.

      Pozdrawiam

  2. Witam – poszukuję kawy Royal z Panamy !! czy może ktoś wie czy można ją kupić w Polsce??

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Miler Menswear
Top