Atak z użyciem ostrego narzędzia, napaść na funkcjonariusza, morderstwo. To nie jest wykaz przestępstw groźnego kryminalisty. Tak w przełożeniu na współczesny język kryminalistyki mogłaby brzmieć kartoteka słynnego Caravaggia, genialnego artysty przełomu XVI/XVII wieku. Prace „największego malarza Rzymu”, wykonane z zastosowaniem charakterystycznego ostrego światłocienia, były wyraźną zapowiedzią sztuki baroku. Oprócz wielkich dzieł – m.in. „Złożenie do grobu” czy „Śmierć Marii”, będących przykładem najznamienitszych skarbów europejskiego dziedzictwa, pozostawił legendę wiecznego awanturnika. Jego życie naznaczone było ucieczką przed wymiarem sprawiedliwości i odpowiedzialnością za czyny, których dopuścił się pod wpływem swojego nieokiełznanego temperamentu.
Nie on pierwszy i nie ostatni, ponieważ droga z artystycznego świata do przestępczego półświatka jest zaskakująco krótka. Niezaspokojone namiętności, nałogi, ambicje, obłęd i agresja – nie sposób wymienić nawet części motywów, które doprowadziły wiele historii z udziałem wielkich świata kultury do tragicznego końca. Co warto podkreślić – historii, w których artyści odgrywali rolę zarówno sprawców, jak i ofiar.
Ofiara: John Lennon
Do najsłynniejszego zabójstwa w historii współczesnej muzyki rozrywkowej doszło w grudniowy wieczór 1980 roku. Wtedy właśnie – chwilę przed godziną 23 – John Lennon, najsłynniejszy ex-Beatles, zostaje zastrzelony w bramie swojego domu w Nowym Jorku przez niepoczytalnego szaleńca. Mark David Chapman, bo o nim mowa, wielki fan Beatlesów, jeszcze kilka godzin wcześniej bierze od Lennona autograf na nowej płycie artysty. Potem opętany obłędem czeka kilka godzin na jego powrót i oddaje w kierunku Lennona pięć strzałów, gdy ten wysiada z limuzyny. Cztery z nich sięgają celu. Współtwórca najsłynniejszego zespołu świata umiera kilkadziesiąt minut później w drodze do szpitala.
Tragiczny koniec Lennona, zamordowanego przez szalonego fana, tylko wzmógł legendę jego życia. Artysta został sklasyfikowany na 8. miejscu najwybitniejszych Brytyjczyków w historii, deklasując innych muzyków i ustępując miejsca tylko jednemu przedstawicielowi świata sztuki – Williamowi Szekspirowi. Kilka godzin przed śmiercią Lennon zdążył jeszcze wziąć udział w fotograficznej sesji dla czasopisma Rolling Stone. To właśnie z niej pochodzi słynne zdjęcie nagiego Lennona wtulonego w ramiona Yoko Ono. Numer z fotografią na okładce ze stycznia 1981 roku przeszedł do historii. Tymczasem Mark Chapman do dziś odsiaduje wyrok w więzieniu, regularnie ubiegając się o zwolnienie warunkowe. Najbliższa rozprawa zaplanowana została na sierpień 2016.
Sprawca: Sid Vicious
Dwa lata przed śmiercią Lennona, w jednym z pokojów nowojorskiego hotelu znaleziono ciało dwudziestoletniej Nancy Spungen, wyzwolonej groupie, która pozostawała w burzliwym związku z basistą zespołu Sex Pistols – Sidem Viciousem. Toksyczny romans przepełniony nieustannymi awanturami i agresją zakończył się tragicznie. Nancy zmarła ugodzona nożem myśliwskim przez będącego w silnym narkotykowym amoku Sida. Zespół, który był odpowiedzialny za wybuch kontrkultury punkowej i początek młodzieżowej rewolucji przełomu lat 70 i 80., nie istniał już wtedy w oryginalnym składzie, co dodatkowo mogło przyczynić się do depresji muzyka i coraz poważniejszych, nakręcających się jak spirala problemów z narkotykami. Ostatecznie silne uzależnienie przyczyniło się do jego śmierci niedługo potem – w lutym 1979 roku. Do dziś do końca nie wiadomo, czy śmierć była wynikiem przypadkowego przedawkowania, czy też zamierzonym aktem samobójczym.
Ofiara: Sharon Tate
Historia zabójstwa Sharon Tate, amerykańskiej aktorki, żony Romana Polańskiego, mogłaby posłużyć jako gotowy materiał na thriller. Będąca w ósmym miesiącu ciąży Tate – wzbudzająca zainteresowanie mediów młoda aktorka – spędzała sierpniowy wieczór z przyjaciółmi w rezydencji w Beverly Hills w oczekiwaniu na przebywającego w Europie Polańskiego. Tej nocy cała czwórka zostaje bestialsko zamordowana – wśród ofiar była też m.in. Abigail Folger – amerykańska działaczka społeczna oraz jej narzeczony, polski producent filmowy Wojciech Frykowski, przyjaciel Polańskiego, co ciekawe – dziadek Agnieszki Frykowskiej, polskiej celebrytki robiącej trzy dekady później zawrotną karierę w reality show.
Zbiorowego mordu dokonała Rodzina – sekta dowodzona przez słynnego Charlesa Mansona, skądinąd też tytułującego się mianem „artysty”, który podczas odsiadki dożywotniego wyroku nagrał kilka rockowych albumów. Tymczasem zabójstwo Tate – dobrze zapowiadającej się aktorki komediowej i żony zdobywającego uznanie reżysera – wstrząsnęło opinią publiczną, długo nie schodząc z czołówek gazet. Dla niektórych brutalny mord stał się nawet cezurą, która kończyła hipisowską epokę miłości i braterstwa. Jak pisał jeden z biografów Tate:
„(…) dekada lat sześćdziesiątych skończyła się nagle 9 sierpnia 1969 – dobiegła końca dokładnie z chwilą gdy społeczność obiegła lotem błyskawicy wiadomość o morderstwach przy Cielo Drive. I tak chyba rzeczywiście było. Tego dnia całe istniejące napięcie wyładowało. Paranoiczne wizje stały się rzeczywistością.”
Sprawca: William Burroughs
Tragiczne historie nie omijały również literackiego światka. Burroughs to obok Allana Ginsberga i Jacka Kerouaca jeden z ojców ruchu artystycznego Beat Generation, na barkach którego w latach 60. wykiełkowała i rozwinęła się wspomniana subkultura hipisowska. Zanim do tego doszło, w latach 40. wspomniana trójka, nie szczędząc sobie eksperymentów z najróżniejszymi używkami, ale mając równocześnie pisarskie aspiracje, dopracowywała artystyczną koncepcję „strumienia świadomości” jako formy narracji literackiej. Jej szczytowym osiągnięciem będzie legendarna książka drogi Kerouaca, biblia wielu następnych pokoleń outsiderów – W drodze. Sam Burroughs, zanim na dobre stał się uznanym pisarzem, w dramatycznych okolicznościach zastrzelił swoją żonę, Joan Vollmer.
We wrześniu 1951 roku podczas włóczęgi po Meksyku, Burroughs wycelował z pistoletu do szklanki z drinkiem, którą żona w geście znanym z legendy o Wilhelmie Tellu umieściła na swojej głowie. Zamroczony mieszanką różnych używek pisarz nieszczęśliwie strzelił kilka centymetrów poniżej szklanki… Dzięki staraniom zaprzyjaźnionego prawnika wyszedł na wolność po zaledwie trzynastu dniach aresztu. Kilka lat później wydał swoją najsłynniejszą książkę Nagi lunch (1959 r.), ciesząc się sławą i pozycją guru wśród bitników i hippisów. Zmarł w 1997 roku, dożywając sędziwego wieku.
Śmierć przyjaciela
Dla opisania chociażby większości podobnych historii nie starczyłoby miejsca w opasłym opracowaniu. Podobne historie można wyliczać długo, chociażby wspomnieć zabójstwa amerykańskiego rapera Tupaca Shakura, głośną sprawę śmierci Marie Trintignat, francuskiej aktorki zakatowanej przez lidera rockowego Noir Desire Bernarda Cantata, czy morderstwo polskiego piosenkarza Andrzeja Zauchy. W formie epilogu jednak słowo o losach ostatnich dni wybitnego polskiego kompozytora muzyki filmowej Krzysztofa Komedy, którego tragiczny koniec był dziełem nieszczęśliwego wypadku.
W grudniu 1968 roku podczas pobytu w Los Angeles został przypadkowo zepchnięty ze skarpy przez swojego przyjaciela – polskiego pisarza Marka Hłaskę, gdy obaj wracali z mocno zakrapianej imprezy. Początkowo zbagatelizowana rana głowy dała o sobie znać dopiero kilka miesięcy później. Autor słynnej kołysanki do filmu R. Polańskiego Dziecko Rosemary w poważnym stanie został wiosną następnego roku przewieziony do Polski. Obwiniający się za nieszczęśliwy upadek przyjaciela Hłasko miał powiedzieć: Jeśli Krzysiu pójdzie do nieba, idę z nim. Komeda zmarł 23 kwietnia. Hłasko odszedł niecałe dwa miesiące później, w czerwcu 1969 roku.
Które z tych zdarzeń wydaje Ci się najbardziej tragiczne? Znasz inne przykłady nieszczęśliwie zmarłych gwiazd? Podziel się swoją opinią w komentarzu!
Autor: Michał Kosiorek
Dodaj komentarz
Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.