Szkło ma znaczenie

Alkohol, Dla Ciała / 

Z powodu wielu rodzajów szkła, które odpowiadają nie tylko różnym alkoholom, ale też różnym jego odmianom, skupimy się tylko na kilku z nich. Jak powszechnie wiadomo przy wyborze „szkła” powinniśmy kierować się estetyką, która umili nam czas spędzony z lampką ulubionego wina, ale nie tylko. Kluczową rolę odgrywa też kształt naczynia, dzięki któremu pita ambrozja w pełni rozwinie swoje walory zapachowo-smakowe.

Przegląd zaczniemy od szkła odpowiedniego dla trunków o niskiej zawartości alkoholu, żeby następnie zwiększać procenty. Na pierwszy ogień pójdzie piwo i naczynia, z których sączymy ten trunek. Rodzai szkła do piwa jest bardzo dużo, producentów – jeszcze więcej, a każdy przylepiwszy swoje logo na kufel, twierdzi, że to właśnie ten, który musisz mieć. Co zrobić, żeby nie dostać zawrotu głowy zanim jeszcze sięgniemy po ten alkohol? Sprawę należy uprościć. Oto cztery warianty:

Szkła do piwa

Pokal, kufel i szklanka

Co prawda ich kształt i forma są różne, ale łączy je coś, co jest najważniejsze z punktu widzenia organoleptycznego – nadają się do piw codziennych, prostych i mało wymagających w odbiorze. Polecane są również do lagerów, piw marcowych czy miodowych. Ten typ szkła znajdziemy w barach, gdzie strumieniem leje się do nich najpopularniejsze piwa wielkich koncernów. 

Szklanka do piw pszenicznych

Jej zmysłowy kształt odsłania piękno mętnego trunku.  Najważniejszą misją tego szkła jest utrzymanie piany, która jest duszą każdego pszenicznego piwa. Najlepiej prezentują się w niej niemieckie pszenice w stylu bawarskim.

Snifter

Już sam kształt wskazuje, że jest to szkło degustacyjne (w snifterze z reguły pije się koniak lub brandy). Elegancki wygląd sprawia, że używa się go do każdego rodzaju piwa. Z racji na swój kształt, który zapewnia powolne uwalnianie się aromatów, polecany jest do piw ciężkich, wymagających i aromatycznych.

TeKu

Jest złotym gralem dla każdego piwosza i najwyższym stopniem wtajemniczenia w piwnym świecie. Dzięki szerokiej czarce i wąskiemu wylotowi aromaty kumulują się wewnątrz szkła. TeKu sprawdzi się przy analizie organoleptycznej złożonych i treściwych trunków o szerokiej palecie aromatów. Must have dla każdego zaawansowanego miłośnika piwa.

Kieliszki do wina

Aby poczuć prawdziwy smak wina, należy wytężyć wszystkie zmysły. Wzrok pokaże nam kolor alkoholu, na podstawie, którego poznamy jego wiek. Z kolei spływające po ściankach łzy pokażą nam alkoholowość tego trunku. Natomiast zapach jest obietnicą smaku, a ten spełnieniem obietnicy lub wielką niespodzianką. To jak zaprezentujemy wino zależy w dużej mierze od kieliszka. Aby ułatwić sobie analizę wina, wybrane szkło powinno być przezroczyste, klarowne bez grawerowania. Natomiast kształt zależy od stylu wina.

Bordeaux

Ojczyzną tego kieliszka jest bez wątpienia francuski region Bordeaux, słynący z produkcji wielkich win o dużym potencjale starzenia się (więcej o winach z Bordeaux). Nie oznacza to jednak, że w kieliszku typu bordoskiego nie możemy się napić włoskiego Amarone, hiszpańskiej Riojy czy Shiraz’a z krajów Nowego Świata. Przeciwnie. Dzięki swojemu kształtowi kieliszek ten jest optymalnym wyborem dla czerwonych win wytrawnych. Szeroka czarka pozwala zebrać się aromatom i ujść przez wąskie zakończenie kieliszka.

Burgund

Kolejny kieliszek, który wziął swoją nazwę od regionu winiarskiego. Burgundia jest synonimem dla szczepu Pinot Noir, który ze względu na swój delikatny charakter nie jest poddawany dekantacji. Napowietrzanie wina ma zastąpić pękaty kieliszek, dający powierzchni napoju duży kontakt z tlenem zaraz po nalaniu. W ten sposób aromaty wydobywają się z tego szkła szybciej i ekspresyjniej.

Kieliszek do białego wina

Kieliszek do wina białego ma kształt w pół otwartego tulipana. Jest mniejszy, węższy i smuklejszy niż standardowe Bordeaux. Białe wino wyróżnia delikatny i subtelny aromat, który mógłby zaginąć w dużym kieliszku.

Kieliszek do win musujących

Perfekcyjny kieliszek do wina musującego, nazywany inaczej fletem, jest smukły i wysoki. Ten kształt pozwala nam obserwować wędrujące po ściankach bąbelki. Niewielki kontakt powierzchni wina z powietrzem zapobiega szybkiemu ulatnianiu się CO2, dzięki czemu możemy się cieszyć pęcherzykami gazu przez dłuższy czas.

Kieliszki do whisky

Wisienką na torcie i zwieńczeniem naszej listy będzie szkło do whisky. W zależności od tego czy chcemy whisky pić czy degustować, mamy do dyspozycji kilka rodzajów szkła. Whisky jest alkoholem wysokoprocentowym, co nie oznacza, że należy pić ją tylko tak, aby złagodzić jej smak lub jak najszybciej o nim zapomnieć. Oczywiście, można podejść w ten sposób do tego tematu, jednak należy pamiętać o kilku czynnikach. Na rynku znajdziemy whisky, których struktura zapachowo-smakowa jest na tyle nieciekawa, że użycie coli jest bez wątpienia wysoce wskazane. Dobrze zrobione whisky słodowe warto pić jednak sauté (czyli bez dodatków), a do jego degustacji użyć szkła, które w pełni wydobędzie jego walory.

Whiskówka (old fashioned )

Najbardziej rozpoznawalna i popularna szklanka do whisky, głównie w typie blended. Charakteryzuje się grubym dnem, które jest doskonałą izolacją termiczną, zarówno dla whisky, jak i dla lodu, który zwykle w niej pływa. W szklance typu old fashoned serwuje się głównie, wspomniane wcześniej, whisky na lodzie lub whisky z colą. Taka forma picia „wody życia” jest niezobowiązująca i przyjemna, jednak próżno spodziewać się eksplozji smaków na podniebieniu, a o długim finiszu możemy zapomnieć.

Glencairn Glass

Twórcą projektu kieliszka jest firma Glencairn Crystal, która w 2001 roku uznała to szkło za optymalne do degustacji whisky. Szklanka w kształcie tulipana na krótkiej stópce zbiera aromaty napoju w dolnej części szkła i ulatnia się przez węższe zwieńczenie kieliszka. Taka budowa daje możliwość wnikliwej analizy sensorycznej.

Kieliszek na nóżce

Z tego szkła korzystają profesjonaliści lub osoby, które chcą zamienić przelotną, imprezową znajomość z whisky w długoletnią relację opartą na zrozumieniu podstawowych zasad degustacji. Czarka kieliszka ma podobny kształt do Glencairin Glass, dzięki czemu doskonale zbiera aromaty. Smukła nóżka dodaje elegancji i ułatwia trzymanie kieliszka. Najlepiej prezentują się ręcznie robione kieliszki do whisky.

Jak należy pić alkohol? Przede wszystkim z głową. Następnie warto zaopatrzyć się w szkło, które pozwoli docenić wszystkie walory smakowe pitego trunku. Jeżeli się jednak zdarzy, że dany alkohol poza, kolokwialnie mówiąc, “prądem” żadnych walorów nie posiada…cóż, zawsze w takim przypadku pozostają wrażenia wzrokowe. :)

O autorze:

^2B9DFD79EB8228F0032289032F950AD90A6479BBE5EEDE4B3B^pimgpsh_fullsize_distr

Anita Więckowiak – Pasjonatka wina i whisky. Pierwsze kroki stawiała pracując w muzeum wina w Bordeaux, gdzie prowadząc liczne degustacje, zbudowała silne fundamenty w tej tematyce. Jedna z członkiń zespołu Miler Spirits & Style.

Komentarze

  1. Pingback: Jak pić wino? : Gentleman's Choice

  2. Pingback: Piwna rewolucja w Poznaniu : Gentleman's Choice

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Czytaj kolejny artykuł

Demony prędkości w dubajskiej policji

Hobby, Motoryzacja / 

Radiowóz, przez większość kierowców nielubiany, dla policji jest jednym z wielu narzędzi pracy. Jednak, kto powiedział że pojazdy służbowe stróżów prawa muszą być nudne?

W Polsce przyzwyczajeni jesteśmy do widoku Kii Cee’d, Alf Romeo 156 czy aut pokroju Opla Insigni, Astry lub Forda Mondeo jako radiowozów. Można o nich powiedzieć niewiele i raczej nic dobrego: są nudne, zwyczajne i plastikowe. Jedynym wyrazistym autem policji jakie można czasami spotkać na ulicy, zwłaszcza w mniejszych miejscowościach, jest… Polonez. Kultowy twór PRL-u na niektórych posterunkach do dziś dzierży szlachetne miano pojazdu uprzywilejowanego. Pora jednak aby przeszły na emeryturę, trafiły zasłużenie w ręce kolekcjonerów i restauratorów pojazdów, którzy dadzą im „drugie życie”.

Polskie radiowozy nie oszałamiają osiągami. Najpopularniejsze samochody Kia robią „setkę” powyżej 10 sekund, a prędkość maksymalna wynosi skromne ok. 200 km/h. Taki sprzęt polskim policjantom nie ułatwia pościgów, jednak otrzymane niedawno przez Policję wspomniane Alfy Romeo, lepiej radzą sobie z tym zadaniem. 7,7 sekundy do 100 km/h i „vmax” na poziomie 235 km/h to o wiele lepszy wynik niż Cee’dzie. W kwestii prowadzenia włoska marka wygrywa z Koreańczykami. Najszybszymi autami w szeregach rodzimej drogówki, są natomiast Ople Insignia w najmocniejszej wersji OPC. Turbodoładowany silnik o pojemności 2,8 litra generuje 325 KM i 435 Nm i pozwala rozpędzić się w 6 sekund do „setki” a licznik zatrzymuje się na 265 km/h. Białostocka drogówka posiada nie lada gratkę dla fanów aut AWD – Mitsubishi Lancer Evo X. Nie próbujcie przed nim uciekać, to auto w rękach wprawnego policjanta, potrafi naprawdę dużo zdziałać.

To co w Polsce jest szczytem możliwości aut należących stróżów prawa, w Dubaju jest dopiero początkiem. Aston Martin, Bentley, Porsche, McLaren, Ferrari i Lamborghini – takie zestawienie aut można spotkać najczęściej w garażach zamożnych kolekcjonerów aut, a w Dubaju pod budynkiem drogówki. W Polsce oczywiście takie radiowozy były by zarówno nieekonomiczne w zakupie i utrzymaniu, jak i niewykorzystywane w pełni swoich możliwości. W Zjednoczonych Emiratach Arabskich mają jednak co robić i ich obecność jest tam w 100% uzasadniona. Dubaj bowiem, przepełniony jest luksusowymi supersamochodami, które są stworzone do szybkiej jazdy. Oczywiście tamtejsza policja posiada również „normalne” radiowozy, ale tutaj skupmy się na tych o wiele ciekawszych.

Ostatnio do niezwykle szybkiego oddziału dubajskiej policji dołączył kolejny unikat. Jeden z 918 wyprodukowanych egzemplarzy Porsche 918 Spyder. Ten hybrydowy supersamochód pod klapą skrywa, umieszczony centralnie, silnik spalinowy V8 o pojemności 4,6 litra. Jak na ekologiczny pojazd przystało wspomagają go silniki elektryczne, dwa umieszczone przy przednich kołach oraz jeden napędzający tylną oś. Takie rozwiązanie gwarantuje dostępność 887  KM pod prawą stopą. Po wciśnięciu pedału gazu „do podłogi” Porsche osiąga 100 km/h w zaledwie 2,6 sekundy. Gdyby komuś mocno się spieszyło, może rozpędzić się aż do 340km/h. Hipersamochód może pracować w pięciu różnych trybach. Pierwszy to w pełni elektryczny tryb E-Power o maksymalnej prędkości 150km/h i zasięgu 30 km. Kolejny to hybrydowy, osiągający maksymalną prędkość przy współpracy całego zespołu napędowego. Ciekawiej robi się przy trybie Sport Hybrid, w którym silnik spalinowy pracuje bez przerwy a dodatkowej mocy dostarczają mu silniki elektryczne. Identycznym trybem jest Race Hybrid, ale różni się agresywniejszymi nastawami skrzyni biegów PDK i umożliwia maksymalnie wydajną pracę zespołu napędowego. Ostatni, najciekawszy, Hot Lap, który jest dodatkową opcją, możliwą do uruchomienia tylko w trybie Race Hybrid. Pozwala na maksymalne wykorzystanie silnika spalinowego oraz energii zgromadzonej w bateriach. Bez wątpienia dostarcza najwięcej wrażeń i jeśli, jakimś cudem, jesteście właścicielami drogowej wersji 918, ustawcie go jako domyślny tryb pracy auta a nie pożałujecie.

Dubajczycy nie muszą przejmować się cenami paliw ani brakiem środków na motoryzacyjne inwestycje. Nie tak dawno za kwotę ponad 8,5 miliona złotych nabyli Astona Martina One-77. Najszybszy i najdroższy Aston został wyprodukowany jedynie w 77 egzemplarzach. Charakterystycznie dla brytyjskiej marki, pod maskę zagościł 12 cylindrowy, widlasty silnik o pojemności 7,3 litra i mocy 760 KM i 750 Nm. Osiągi? Prędkość maksymalna 355 km/h, a pierwsze 100 km/h pojawia się na liczniku już po 3,5 sekundy.

W tamtejszych garażach swojego reprezentanta mają także Niemcy pod postacią Audi R8, Mercedesa SLS czy BMW M6 Grand Coupe. W tak zacnym gronie nie mogło zabraknąć Mercedesa-Benz SL63 AMG. Kabriolet o mocy 540 KM i 800 Nm z 5,5-litrowe V8 bi-turbo pod maską? Nie lada gratka dla policjantów. Dwa lata temu dubajczycy nabyli również wariację, ostatnio opisywanego na Gentleman’s Choice, Mercedesa klasy G (klik). Nie byliby jednak sobą nabywając „zwykłą” wersję AMG terenówki, dlatego skorzystali z usług firmy Brabus. Wybór padł na model B63S-700 Widestar. Jak się domyślacie liczba 700 została umieszczona w nazwie nie bez powodu. Tak, to auto posiada dokładnie tyle koni mechanicznych, które wspomaga 960Nm, i pozwala rozpędzać się do 100 km/h w 4,4 sekundy! Wynik niebagatelny jak na segment terenowy, ale w końcu to G-klasa.

W garażu dubajskich stróżów prawa nie mogło oczywiście zabraknąć najszybszego auta świata – Bugatti Veyron. Służy w szeregach tamtejszej drogówki od 2013 roku i dzielnie wykorzystuje swoje 1001 KM pod maską i „vmax” ponad 400 km/h.

McLaren MP4-12C, choć już nie najmłodszy, to i tak dołączył do policyjnej floty. W porównaniu do swoich sąsiadów posiada stosunkowo mały silnik, ale dzięki podwójnemu doładowaniu osiąga 625 koni mechanicznych, co pozwala mu w 3,3 sekundy rozpędzić się do 100km/h. Jeśli jesteśmy już przy brytyjskiej motoryzacji, w zestawieniu nie mogło zabraknąć luksusowego i klasycznego Bentleya Continental GT.

Włosi też mają swoją reprezentację w dubajskiej policji. Lamborghini Aventador to marzenie prawie każdego, kto kocha szybką jazdę samochodem – 100km/h w 2,9 sekundy pobudza wyobraźnię niejednego kierowcy. Swoje miejsce w policji znalazło również Ferrari FF. Wyjątkowy supersamochód o nadwoziu typu hatchback „produkuje” 660 KM.

Dubajczycy nie stronią również od przedstawicieli amerykańskich muscle carów. Aplikując do elitarnej jednostki w lokalnej drogówce każdy ma szanse siąść za sterami takich legend jak Ford Mustang czy Chevrolet Camaro.

Pora zejść na ziemie. Nietrudno się domyślić, opisane auta rzadko można spotkać na ulicy podczas służby. Częściej wykorzystywane są jako aspekty wizerunkowe Dubaju na wystawach czy targach. Biorą również aktywny udział w kręceniu klipów promocyjnych. Gdzie więc te supersamochody spędzają większość swojego czasu? Niestety w garażu. Oczywiście zdarza im się przebywać w czynnej służbie gdzieś pośród dubajskich ulic, jednak nie można ich nazwać pełnoprawnymi radiowozami na cały etat. Głównie ze względu na to, że w większości są dwumiejscowe. Policjanci na co dzień potrzebują natomiast aut czteromiejscowych i wyposażonych w dwie pary drzwi. Wymagania te idealnie spełniają „zwykłe” samochody segmentu SUV, oraz sedany klasy średniej i to one stanowią lwią część floty dubajskiej policji.

Jak ciekawostkę na koniec warto dodać, że polska policja przez moment była „prawie” jak ta dubajska. Niestety dwa poznańskie Porsche oklejone w barwy rodzimej drogówki, okazały się tylko żartem ze strony miejscowej komendy. Jak widać nasi stróżowie prawa mają do siebie spory dystans i poczucie humoru, co całkiem dobrze o nich świadczy.

Autor: Adrian Walkiewicz

portfel

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Czytaj kolejny artykuł

Najbardziej niezwykłe zwyczaje miłośników literatury

Kultura / 

Dyskusyjne kluby książki czy stowarzyszenia miłośników literatury są na całym świecie bardzo popularne. Czytelnicy książek spotykają się wymieniając opiniami, poglądami czy recenzjami. Są to tradycje praktykowane od wielu lat. Jednak oprócz dawnych zwyczajów jest sporo tych niecodziennych i niezwykłych. Poniżej przedstawiamy kilka najciekawszych.

Toast i róże dla Edgara Allana Poe

Edgar Allan Poe odszedł z tego świata w zagadkowych okolicznościach. Kilka dni przed śmiercią majaczący Poe został znaleziony na ulicy Baltimore i zabrany do szpitala, gdzie zmarł 7 października. Do dzisiaj nie można stwierdzić, co było przyczyną śmierci Edgara, bo karta leczenia i akt zgonu zaginęły. Poeta został pochowany w Baltimore, gdzie przez 60 lat jego grób odwiedzał tajemniczy człowiek. Nieznany mężczyzna, wznosił na grobie pisarza toast koniakiem a po każdej jego wizycie na pomniku autora zostawały trzy czerwone róże i butelka z alkoholem. Dotąd nie udało się ustalić kim był tajemniczy, ubrany na czarno człowiek, w białym szaliku i czarnym kapeluszu z szerokim rondem, gdyż od kilku lat nie odwiedza już  grobu pisarza. Poe jest ojcem noweli kryminalnej, zapoczątkował również w literaturze postać detektywa C. Auguste’a Dupina, który do rozwiązywania zagadek  stosował metody dedukcyjne. Pisarz interesował się ludzką psychiką, fascynowały go wszystkie dziwne i niezwyczajne zjawiska oraz zachowania. Swoje upodobania Edgar przeniósł do utworów. Stąd, bardzo często w jego dziełach występuje bohater-szaleniec a tajemniczy świat, w którym on funkcjonuje jest pełen zagadek i szyfrów.

Bloomsday

Ulisses, Dublińczycy to tylko dwa z wielu dzieł jednego z najsłynniejszych pisarzy XX wieku. James Joyce chociaż był Irlandczykiem to wszystkie swoje utwory pisał po angielsku. Za życia był niedocenianym i nierozumianym pisarzem, jego koledzy po fachu krytykowali go za eksperymentowanie, specyficzny styl i impertynencje. Uznanie zdobył dopiero po śmierci. Swoimi innowacjami zainspirował nie tylko późniejszych pisarzy, ale także malarzy czy muzyków, a miłośnicy jego twórczości co roku świętują Bloomsday. Polega ono na chodzeniu od baru do baru i czytaniu fragmentów powieści oraz na przebieraniu się za postaci z utworów Joyce’a i odgrywaniu scenek. Zgodnie z tradycją obchody Bloomsday odbywają się 16 czerwca, ponieważ to właśnie tego dnia rozgrywa się akcja Ulissesa i choć święto pisarza znane, i obchodzone jest na całym świecie to najbardziej spektakularnie odbywa w Dublinie.

Sobowtór Hemingway’a

Wybitny i ekscentryczny – taki właśnie był Ernest Hemingway, amerykański pisarz i dziennikarz. Autor powieści, nowel i reportaży, został wyróżniony Nagrodą Nobla za opowiadanie Stary człowiek i morze, był również laureatem Nagrody Pulitzera. Należy do pisarzy, których albo się uwielbia albo nienawidzi. Ulubionym miejscem Hemingway’a była sypialnia i właśnie tam napisał większość swoich utworów, nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że tworząc nie siedział na krześle przy biurku, lecz na półce na książki, zazwyczaj tej najwyższej. Hemingway bardzo często odwiedzał Sloppy Bar Joe i to właśnie tam odbywa się konkurs na najbardziej podobną do pisarza osobę. Z tego powodu na Florydę co roku przypływają łodzie wypełnione sobowtórami Hemingwaya. Ernest miał ciekawą osobowość i (co zwykle idzie z tym w parze) burzliwe życie osobiste. Pisarz był niespokojnym duchem, dlatego nie zabawił długo w żadnym miejscu, wiele podróżował i uczestniczył również w konfliktach zbrojnych na całym świecie. Dwa razy przeżył wypadek lotniczy w Afryce. Miał cztery żony i wiele kochanek. Jego śmierć była przyczyną wielu dyskusji i domysłów, ponieważ popełnił samobójstwo w swoim domu.

Stylowe nakrycie głowy.

Kaszkiet świetnie łączy się zarówno z dżinsami jak i garniturem dzięki czemu można nosić go praktycznie wszędzie! Detronizuje kompromitujące połączenie wełnianej czapki i garnituru oraz świetnie zastępuje kapelusz, który dzisiaj nie każdy chce nosić. Kaszkiety, które dla Was przygotowało Miler Spirits&Style, są całkowicie wyjątkowe i jesteśmy przekonani, że szybko stracicie dla nich głowę. Ale najpierw warto się dowiedzieć o co tu w ogóle chodzi – klik

121

Pocałunki dla Wilde’a

Takiego uwielbienia, jakim cieszył się Oscar Wilde mogą pozazdrościć mu chyba wszyscy artyści, również współcześni. Od kilkunastu lat miłośnicy twórczości Oscara, będąc w Paryżu odwiedzali grób pisarza, żeby złożyć na nim pocałunek. Koniecznie uszminkowanymi ustami, żeby pozostał ślad. Pierwszy pocałunek został złożony w 1999 roku i odtąd stało się tradycją pozostawianie na grobie Wilde’a „pamiątki”. Niestety po odnowieniu grobu miejsce zostało zabezpieczone szklaną barierą ochronną, co uniemożliwia fanom pisarza składanie pocałunków. Oscar napisał wiele utworów jednak największą sławę przyniósł mu Portret Doriana Greya. Znany jest również z kilku satyrycznych komedii. Życie prywatne Irlandczyka również było burzliwe, bo chociaż miał żonę i dzieci, to publicznie przyznawał się do biseksualizmu. Był oskarżony o kontakty homoseksualne i za nie skazany na dwa lata ciężkich robót w więzieniu, co odbiło się na jego zdrowiu.

Mugolski quidditch

Pierwszym twórcą quiddtitcha jest J.K.Rowling, autorka kilku części Harrego Pottera, która wymyśliła całą grę ze wszystkimi jej zasadami na potrzeby książki. Gra, którą zapoczątkowali studenci Middlebury College w 2005 roku od kilku lat funkcjonuje jako dyscyplina sportowa, która ma nawet swoje mistrzostwa. Mugolski quidditch różni kilka podstawowych zasad od tego stworzonego przez Rowling. Najważniejszą różnicą jest sposób poruszania się. W realnym quidditchu gracze nie latają z miotłą, tylko biegają z nią między nogami. Jest to dla nich dużym utrudnieniem, bo zawodnik ma tylko jedną wolną rękę. Uczestnik gry nie może upuścić kija. Jeśli to zrobi, to zgodnie z zasadą spada z niego i wtedy musi wrócić do swoich obręczy, dotknąć ich, i dopiero wtedy może powrócić do rozgrywki. Mecz trwa 18 minut a pełna drużyna składa się z 21 zawodników. Drugą ważną zmianą jest znicz, którym nie jest przedmiot tylko człowiek ubrany na żółto. Wchodzi on na boisko w ostatniej minucie meczu i zadaniem szukających jest złapanie piłeczki, którą ma przyczepioną z tyłu do spodni. To jednak tylko dwie z kilku zasad mugolskiego quidditcha, który choć narodził się w Ameryce, to w Europie jest równie popularny.

To tylko kilka najciekawszych i najbardziej szalonych zwyczajów literackich. Znacie inne tradycje związane z literaturą? A może sami jakieś kultywujecie?

Autor: Agata Szymczak

portfel

Komentarze

  1. Bardzo fajny artykuł, dobrze się czyta. Dziękuję za cenne sugestie.
    zdjęcia artystyczne na wesele to również ciekawy temat nad którym warto się zastanowić.
    Jak coś mogę pomóc :) Pozdrawiam

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Miler Menswear
Top