Trening – fakty i mity

Dla Ciała, Siłownia / 

W dzisiejszych czasach Internet to jedno z największych źródeł wiedzy, z których korzystamy, żeby zaczerpnąć porad na temat treningu. Niestety pojawiające się tam informacje bardzo często są nieprawdziwe. Oto kilka najbardziej popularnych mitów i faktów związanych z treningiem i aktywnością fizyczną.

Brzuszki najlepszą metodą na “kaloryfer”

Kto z nas nie marzy o pięknym brzuchu? Niestety jeden z najczęstszych mitów dotyczy właśnie treningu tych mięśni! Naukowo dowiedziono, że nie istnieje teoria miejscowej redukcji tkanki tłuszczowej. Tak więc brzuszki nie są wcale najlepszym, ani tym bardziej jedynym ćwiczeniem, które powinniśmy wykonywać, żeby zobaczyć nasz upragniony 6-pak. Istnieje również mit, że mięśnie te powinno ćwiczyć się codziennie. Natomiast prawda jest taka, że dobrze ułożony trening mięśni brzucha wystarczy wykonywać dwa razy w tygodniu. Nie zapominajmy również, że aby mieć płaski brzuch trzeba wzmocnić plecy – szczególnie mięsień czworoboczny lędźwi. Dzięki temu skorygujemy naszą postawę i unikniemy wielu kontuzji podczas wykonywania ćwiczeń. Dodatkowo warto pamiętać, że 70% sukcesu to dobrze dobrana dieta, a 30% to ćwiczenia!

Ćwiczenia z obciążeniem rozbudowują mięśnie u kobiet

Kobiety bardzo często unikają treningu z obciążeniem bojąc się, że staną się zbyt umięśnione. Nic bardziej mylnego! Przeciętna kobieta posiada 10 razy mniej testosteronu niż mężczyzna, więc wzrost masy mięśniowej wcale nie jest taki łatwy. Za to trening na siłowni pomoże nam podkreślić naszą sylwetkę i pozbyć się zbędnej tkanki tłuszczowej. Badania pokazały, że ćwiczenia z obciążeniem zmniejszają ryzyko osteoporozy, wzmacniają kości i stawy. Obniżają też ciśnienie i poziom cukru we krwi. Trening siłowy ma wpływ na zmniejszenie poziomu złego cholesterolu (LDL) i podniesienie tego dobrego (HDL), przez co zmniejsza się ryzyko chorób związanych z układem krwionośnym. Ćwiczenia z obciążeniem nie tylko zwiększą naszą energię w ciągu dnia, ale pomogą nam też zwalczyć bezsenność.

Siłownia ma zły wpływ na mózg

Uprawiając sport nie tylko wpływamy na wygląd naszego ciała, ale także na nasz mózg. Dzięki intensywnym ćwiczeniom wzrasta ilość czerwonych krwinek we krwi, które dokarmiają i dotleniają komórki, co za tym idzie ukrwienie naszego mózgu poprawia się nawet o 25%. Dzięki temu mamy lepszą pamięć i koncentrację. Poprzez wysiłek fizyczny zwiększa się również poziom endorfin i serotoniny, które mają wpływ na nasz dobry nastrój. Regularna aktywność fizyczna zwiększa efektywność w pracy, otwiera umysł i pobudza kreatywne myślenie.

Bez suplementów nie ma co trenować

Musimy pamiętać, że odżywki są tylko dodatkiem do treningu i nie gwarantują sukcesu – jedynie pomagają go osiągnąć. Tak więc nie można zastąpić ćwiczeń suplementami diety. Na rynku jest wiele produktów, które wywołują najwyżej „efekt placebo”. Jeśli nie mamy wystarczającej wiedzy na temat odpowiedniej suplementacji, warto skonsultować się z dietetykiem lub trenerem personalnym, który pomoże nam wybrać odpowiednie odżywki.

Tkanka tłuszczowa spala się dopiero po 30 minutach treningu

Często spotykamy się ze stwierdzeniem, że spalanie tkanki tłuszczowej rozpoczyna się dopiero po 30 minutach treningu. Nie jest to jednak prawdą! Nasz organizm czerpie energię z tłuszczy przez cały trening, lecz w różnym stopniu. Podczas aktywności fizycznej ludzki organizm korzysta z dwóch źródeł energii:

węglowodanów (glikogen), zgromadzonych w mięśniach i wątrobie

tłuszczy, budujących tkankę tłuszczową

Badania wykonane przy przeciętnym wysiłku fizycznym wykazały, że:

– Przez pierwsze 20 minut treningu, spala się około 80% węglowodanów i 20% tłuszczy,
– Między 20 a 40 minutą treningu, spalamy już tylko około 50% węglowodanów i 50% tłuszczy,
– Natomiast powyżej 40-tej minuty treningu, spalamy aż w 80% tłuszczy i tylko w 20% węglowodanów.

Warto pamiętać, że proporcje te zależą też od intensywności treningu.

Autor: Łukasz Walkowiak
Sportowiec, trener personalny i dietetyk. Założyciel Capital Training Studio. Pasjonat sportu i zdrowego stylu życia

Komentarze

  1. kARASINSKA MONIKA

    Bardzo ciekawy i rzeczowy artykul dotyczacy treningu i zdrowego stylu zycia . Uzyskalam odpowiedzi na nurtujace mnie pytania . Dziekuje Panie Lukaszu . MONIKA

  2. siema. :) krótko, treściwie, sportowo. dawaj więcej Łukasz !! codziennie z ogromną chęcią bym taki wchłonął. :) pozdrawiam.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Czytaj kolejny artykuł

Najciekawsze wydarzenia kulturalne w lutym

Kultura / 

Jeżeli nie macie jeszcze pomysłu jak w kulturalny sposób spędzić najbliższe dni, to przygotowaliśmy dla was propozycje kilku ciekawych wydarzeń. Nawet najgorsze, zimowe wieczory mogą okazać się przyjemne, jeśli tylko spędzimy je w ciekawy sposób.

MIĘDZYNARODOWY FESTIWAL FILMOWY ZOOM – ZBLIŻENIA

Gdzie: Jelenia Góra.
Kiedy: 16-21 luty.
Za ile: bilety od 10 złotych.

zblizenia-plakat

dokis.pl

Międzynarodowy Festiwal Filmowy ZOOM – Zbliżenia to jedna z największych a zarazem najważniejszych imprez promujących kino niezależne w Polsce. W ramach festiwalu odbywają się projekcje konkursowe, pokazy specjalne, warsztaty filmowe i koncerty. Konkurs jest podzielony na kilka kategorii w ramach których możemy zboczyć m.in:  filmy fabularne, dokumentalne, animowane, oraz video arty. Swoje prace mogą zgłaszać amatorzy, twórcy niezależni, a także studenci szkół artystycznych. W programie tegorocznego festiwalu warto zwrócić uwagę na dwa wydarzenia: Pokaz filmu niemego Nosferatu – symfonia grozy z muzyką na żywo (bilety w cenie 30 złotych) oraz koncert Krzesimira Dębskiego – wybitnego polskiego kompozytora, twórcy muzyki do wielu filmów i seriali (bilety w cenie 50 złotych).

SZTUKA I TATUAŻ

Gdzie: Showroom 87 w Łodzi.
Kiedy: od 25 stycznia do 29 lutego.
Za ile: bezpłatnie.

Sztuka-i-tatuaz-plakat

eviltattoo.pl

Sztuka i tatuaż to wystawa malarstwa i rysunku polskich tatuatorów. Dzięki tej ekspozycji udowadniają, że potrafią tworzyć dzieła sztuki nie tylko na ludzkim ciele, ale również na płótnie i kartonie. Na wystawie zaprezentowane zostanie blisko 100 prac kilkunastu polskich artystów. Jedną z najważniejszych jest praca Andrzeja Leńczuka – artysty uznawanego za prekursora polskiej sceny tatuażu. Oprócz niego zobaczymy również dzieła innych twórców, między innymi: Roberta Żyły,Jakuba Kujawy i Natalii Hołub. Ta wystawa, to niepowtarzalna okazja do zobaczenia wielu wyjątkowych prac tatuatorów w jednym miejscu.

MODNA I JUŻ! MODA W PRL

Gdzie: Muzeum Narodowe w Krakowie.
Kiedy: od 19 grudnia 2015 roku do 17 kwietnia 2016 roku.
Za ile: bilety od 7 do 19 złotych.

Jeżeli interesuje Was jak ubierały się Polki w okresie PRL, to koniecznie musicie odwiedzić wystawę Modna i już! Moda w PRL. Na ekspozycję składają się zarówno ubiory zwyczajne – codzienne, tworzone przez zwykłe kobiety, jak i kreacje wybitnych projektantów z lat 1945 – 1989. Na wystawie zaprezentowano prawie pół tysiąca eksponatów, znalazły się tam między innymi: suknie ślubne, suknie wieczorowe, kombinezony, kapelusze, czy buty.

ENNIO MORRICONE

Gdzie: Hala stulecia, Wrocław.
Kiedy: 23 lutego.
Za ile: bilety od 129 złotych.

Ennio Morricone, to słynny włoski kompozytor i dyrygent. Znany jest głównie z komponowania muzyki na potrzeby produkcji filmowych – jest twórcą ponad 600 tego typu utworów. Jego muzyka uświetniła takie produkcje jak: Misja, Malena, czy Nienawistna ósemka. Pomimo, że nie przyznano mu Oskara za pracę do konkretnej produkcji to w 2007 roku został laureatem Honorowego Oscara.

W 2016 roku Morricone świętuje 60-lecie pracy artystycznej. Z tej okazji zorganizował międzynarodową trasę koncertową pod hasłem 60 Years of Music i w ramach tego cyklu pojawi się 23 lutego w Hali Stulecia we Wrocławiu. Artysta koncertuje wraz z orkiestrą i chórem, w których skład wchodzi prawie 200 muzyków, co sprawia, że koncert jest wspaniałym widowiskiem. W czasie tej wyjątkowej tras oprócz klasycznych utworów słuchacze będą mieli okazję usłyszeć kompozycję przygotowane specjalnie na tę okazję.

QUEEN SYMFONICZNIE

Gdzie: Filharmonia Gorzowska.
Kiedy: 28 lutego.
Za ile: bilety od 89 złotych.

queen-plakat

bilety24.pl

Quenn Symfonicznie to koncert łączący muzykę zespołu Queen z symfonicznymi aranżacjami w wykonaniu orkiestry Alla Vienna oraz 20-osobowego chóru Vivid Singers. Początkowo koncert miał być jednorazowym wydarzeniem, jednak po doskonałym przyjęciu przez ponad tysięczną publiczność przerodził się w trwającą już blisko 3 lata trasę koncertową po największych salach w Polsce. Dotychczas odbyło się już ponad 50 koncertów, które zgromadziły prawie 40 tysięcy widzów. Jeżeli nie mieliście jeszcze okazji zobaczyć tego dwugodzinnego spektaklu, to koniecznie wybierzcie się 28 lutego do Filharmonii Gorzowskiej! Widowisko składa się z dwóch części: w pierwszej będziecie mogli usłyszeć opracowania utworów Queen przygotowane przez Jana Niedźwieckiego. Druga część koncertu będzie o wiele bardziej widowiskowa – największe hity tej grupy zabrzmią w rockowych odsłonach. Na scenie nie zabraknie gitary basowej, kolorowych świateł, a nawet… Freddiego Mercury’ego.

HURTS

Gdzie: Hala nr. 2 MTP, Poznań.
Kiedy:  28 lutego.
Za ile: bilety od 110 złotych.

Hurts to brytyjskie duet, który tworzą wokalista Theo Hutchcraft oraz muzyk Adam Anderson. Zespół wykonuje muzykę elektroniczną inspirując się synthpopem z lat 80-tych. Za pomocą swojej subtelnej i nastrojowej muzyki przenoszą słuchaczy w eteryczny świat – ten specyficzny klimat pokochały miliony słuchaczy na całym świecie. Duet Brytyjczyków może pochwalić się sprzedaniem niemal półtora miliona płyt oraz trzech milionów singli. Nawet w Polsce ich krążek Happiness pokrył się platyną. W Poznaniu zagrają w ramach trasy koncertowej promującej ich najnowszą płytę Surrenderr. Jeżeli jesteście fanami ich muzyki, a nie uda wam się być 28 lutego w stolicy wielkopolski, nie martwcie się! Zespół oprócz koncertu w Poznaniu zaplanował również występ w Warszawie, który odbędzie się 14 marca.

Autor: Patrycja Kasterska

portfel

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Czytaj kolejny artykuł

Audrey Hepburn – dziewczyna, która spacerowała w chmurach.

Ikony Stylu, Moda / 

Według Vogue’a jest najlepiej ubraną kobietą wszechczasów. Ikona stylu i uosobienie elegancji, czyli Audrey Hepburn. Kobieta, która odniosła niebywały sukces zawodowy. Choć największą popularność zdobyła dzięki roli w Śniadaniu u Tiffany’ego, to grała jeszcze w wielu filmach. Równie ważna jak kariera, była dla niej pomoc dzieciom i ubogim, której poświęciła dużą część swojego życia. Przeczytajcie krótką historię o dziewczynie, „która spacerowała w chmurach”.

Audrey Hepburn Ruston urodziła się 4 maja 1929 roku w Elsene w Belgii. Jej matka, holenderka – Ella van Heemstra – była powściągliwą baronessą, która rzadko okazywała córce jakieś ciepłe uczucia. Z kolei ojciec, Anglik – Joseph Ruston (człon Hepburn dołączył do nazwiska gdy Audrey była mała) był ciągle nieobecny, bardziej zajmował go Brytyjski Związek Faszystów niż własne dziecko. W 1935 roku rodzice Audrey rozwiedli się, co jak wspomina sama aktorka było „najbardziej traumatycznym wydarzeniem w jej życiu”.

Dzieciństwo Audrey zostało także naznaczone wybuchem II wojny światowej. Dziewczynka razem z matką wyjechała do Holandii, do rodzinnego majątku pod Arnhem. Natomiast ojca osadzono w areszcie domowym dla angielskich faszystów na wyspie Man. Matka zapisał Audrey do szkoły, pod swoim rodowym nazwiskiem, zmieniła dziewczynce również imię, żeby było bardziej holenderskie. Odtąd do końca wojny Audrey nazywała się Edda van Heemstra.

W czasie wojny nastoletnia Hepburn pracowała jako wolontariuszka w holenderskim szpitalu. W trakcie bitwy pod Arnhem do szpitala trafiło wielu angielskich spadochroniarzy, którym Audrey pomagała wyzdrowieć. Wśród rannych znalazł się Terence Young, który 20 lat później wyreżyseruje film z Hepburn w roli głównej.

Ucieczką od wojennej rzeczywistości były dla dziewczyny lekcje tańca. W listopadzie 1941 roku wystąpiła ona w teatrze w Arnhem z okazji 50. rocznicy śmierci Mozarta. Podczas swoich występów dziewczyna nie tylko spełniała się artystycznie, ale również zbierała datki dla holenderskiego ruchu oporu i pomagała w przekazywaniu wiadomości dla podziemia.

Po wojnie Audrey chciała kontynuować karierę sceniczną i zostać baletnicą. Dzięki odpowiednim rekomendacjom dostała się pod opiekę jednej z najlepszych nauczycielek baletu – Marie Rambert, jednak musiała porzucić marzenia o zostaniu tancerką. Choroby i niedożywienie spowodowane wojną tak wycieńczyły jej organizm, że nie mogła zająć się profesjonalnie baletem.

Niedługo potem po wojnie Audrey wraz z matka przeniosła się do Londynu. Ella van Heemstra pracowała tam jako sprzątaczka, a młoda Hepburn również starała się zarobić na własne utrzymanie. Przyjmowała różne prace od sekretarki, urzędniczki po modelkę i w końcu aktorkę. Pierwsze propozycje ról filmowych, które kobieta otrzymywała nie były zbyt ambitne. Momentem przełomowym dla Hepburn był film pod tytułem Jedziemy do Monte Carlo. W trakcie kręcenia scen, na Riwierze Francuskiej, aktorka poznała pisarkę Sidonie–Gabrielle Colette. Literatka od dłuższego czasu zastanawiała się, kogo obsadzić w głównej roli broadwayowskiej adaptacji swojej książki pt. Gigi. Gdy Colette poznała Audrey uznała ją za idealną kandydatkę, i chociaż na początku Hepburn miała wiele wątpliwości, bo czuła się raczej tancerką niż aktorką, to jednak uległa namowom pisarki i przyjęła jej propozycję.

Pod koniec pierwszego spotkania, aktorka otrzymała od Sidonie jej zdjęcie ze specjalna dedykacją – „skarbowi, który znalazłam na plaży”. Audrey powiedziała wtedy:

(…)rozpoczęłam spacer w chmurach. Bardzo ciemnych chmurach, starałam się im wytłumaczyć, że nie nadaję się jeszcze do głównej roli, ale oni wiedzieli swoje – a ja nie zamierzałam zmieniać ich decyzji”.

Za nim jeszcze Gigi zadebiutowała na Broadwayu, Hepburn dostała propozycję zagrania w Rzymskich wakacjach – to miała być jej pierwsza poważna rola. Aktorka podbiła serca całej ekipy już w czasie zdjęć próbnych. „Miała wszystko, czego szukałem – wdzięk, niewinność i talent” – powiedział później o niej reżyser filmu William Wyler. Praca nad tym Rzymskimi wakacjami sprawiała aktorce dużą przyjemność, gdyż bardzo dobrze rozumiała się z się z całym zespołem i świetnie współpracowało jej się z Gregorym Peckiem. Aktor stwierdził potem, że Audrey

„(…) miała dobry charakter, co jak sądzę, ludzie wykorzystywali. Obca jej była obmowa, chciwość, plotki tak często spotykane w branży. Bardzo ją polubiłem, a prawdę mówiąc kochałem Audrey. Łatwo ją kochać”.

Chociaż nazwisko Pecka pojawiło się jako pierwsze w czołówce film, to wszyscy zgodnie twierdzili, że w tej produkcji, prym wiodła Hepburn. Gregory Peck był pierwszym z wielu sławnych aktorów, z którymi Audrey współpracowała przy różnych filmach. Na planie zdjęciowym gwiazda spotkała też Humphreya Bogarta (Sabrina), Gary’ego Coopera (Miłość po południu), Freda Astaira (Zabawana buzia), Cary’ego Granta (Szarada), czy Rexa Harrisona (My Fair Lady). Wielka popularność Audrey sprawiła, że wytwórnia Paramount postanowią podpisać z nią kontrakt na siedem kolejnych filmów.

Najsłynniejsze filmowe stylizacje Audrey Hepburn

To właśnie za rolę w Rzymskich wakacjach Hepburn otrzymała Oscara, jednak o wiele bardziej kojarzona jest z Holly Golightly z ekranizacji opowiadania Trumana Capote’ego pt. Śniadanie u Tiffanny’ego. Aktorka przez dłuższy czas miały wątpliwości, co do wcielenia się w postać dziewczyny do towarzystwa. Jednak teraz, z perspektywy kilkudziesięciu lat, trudno wyobrazić sobie kogoś innego w tej roli. Sceny przedstawiające Audrey jako Holly Golightly zapisały się w pamięci widzów i w historii kina na stałe. Hepburn w „małej czarnej”, zaprojektowanej przez Huberta de Givenchy, jest jednym z jej najsłynniejszych kinowych wizerunków. Drugą niezapomnianą sceną, ze Śniadania u Tiffaniego jest moment, w którym aktorka śpiewa Moon River. Piosenka ta, została skomponowana przez Manciniego specjalnie dla Hepburn. Sam kompozytor stwierdził później, że:

„(…) rzadko się zdarza, aby kompozytor czerpał inspiracje z konkretnej osoby, z twarzy, czy zachowania. Ale Audrey Hepburn jest dla mnie taka inspiracją. Dzięki niej napisałem nie tylko Moon River, ale jeszcze Szaradę, czy Dwoje na drodze. We wszystkich trzech piosenkach można znaleźć coś z Audrey. Jej zadumę, jej tęsknotę.

Dzięki postaci Holly, Audrey została kolejny raz nominowana do Oscara i chociaż nagrody nie otrzymała, to dla wielu ludzi była to kolejna wspaniała i niezapomniana rola aktorki.

W życiu prywatnym Hepburn nie miała tyle szczęścia, co w zawodowym. Audrey była dwukrotnie mężatką,  jednak obydwa związki nie były udane. Jej pierwszym mężem był aktor i reżyser Mel Ferrer, a drugim – włoski psychiatra Andrea Dotti. Gwiazda miała dwóch synów z obydwu związków. Jedynym mężczyzną obecnym na stałe w życiu aktorki był Hubert de Givenchy, z którym Audrey zaprzyjaźniła się gdy zaczynała karierę.

Aktorka lubiła swoją pracę, ale nie zależało jej na sławie. Audrey chciała pomagać ubogim. Odkąd zaczęła współpracować z UNICEF-em, jeździła do najbiedniejszych krajów, a swoją popularność wykorzystywała, żeby opowiadać dziennikarzom i politykom o tym, co widziała i dzięki temu mogła pomagać potrzebującym.

Audrey zmarła 20 stycznia 1993 roku z powodu raka jelita, ale jej legenda żyje do teraz. Jeszcze dzisiaj ze wskazówek ikony stylu korzystają miliony kobiet, a „Mała czarna” nadal cieszy się niesłabnącą popularnością. Jednak to nie jedyny trend, który Hepburn wprowadziła do świata mody. W latach 50. aktorka zapoczątkowała noszenie nie tak bardzo formalnego jak sukienka, ale nie mniej eleganckiego stroju, który składał się z czarnego, obcisłego golfu, czarnych, zakończonych nad kostką spodni i balerin w tym samy kolorze na płaskim obcasie.

Cygaretki, balerinki i bluzki z rękawem 3/4, do dzisiaj są uwielbiane przez kobiety na całym świecie. Gwiazda zazwyczaj wybierała proste fasony i stonowane kolory, bardzo dobrze wyglądała w czerni. Audrey jako jedna z niewielu uważała, że kobiety mogą nosić mokasyny, tak jak mężczyźni. Proste sukienki lub rozkloszowane spódnice, baleriny, rękawiczki, perły i duże, ciemne okulary to były jej ulubione elementy stroju. Jak sama twierdziła w noszeniu ubrań trzeba być sobą. Jej styl można określić dwoma słowami – klasyczna elegancja.

Autor: Agata Szymczak

Inne wpisy z tej kategorii

portfel

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Miler Menswear
Top